Prztyczek ambasadora Rosji pod adresem Polski. "Nie najwyższych lotów"
- Mamy pewne rezerwy gotówki, ale nie są one nieograniczone i, jeśli sytuacja się nie zmieni, po pewnym czasie może się zdarzyć, że nie będziemy w stanie zapłacić rachunków - powiedział Reuterowi Siergiej Andriejew, ambasador Rosji w Polsce. - Powinno być jasne, że jak tylko nasza ambasada przestanie tu funkcjonować, to samo stanie się z polską ambasadą w Moskwie - dodał. Wypowiedź skomentował w programie "Newsroom" WP były ambasador RP w USA Ryszard Schnepf. - Nie wiem, czy dostrzega pani uśmiech na mojej twarzy, ale nie traktuję tego w kategoriach poważnych. To jest taki mały prztyczek, jakieś uszczypnięcie, niekoniecznie najwyższych lotów - stwierdził w rozmowie z Agnieszką Kopacz. Czy Polska powinna wydalić ambasadora Rosji? W ocenie Schnepfa obniżenie relacji dyplomatycznej jest "faktem dokonanym". - Zaskakuje mnie, że to nie stało się już w formalny sposób. Konferencja Ambasadorów, której jestem członkiem, już kilka tygodni temu apelowała o to, by obniżyć relacje dyplomatyczne. Ambasador Rosji nie ma absolutnie nic do zrobienia, jest kompletnie izolowany, nie ma kontaktu z władzami RP, więc potwierdzenie tego stanu rzeczy poprzez obniżenie relacji dyplomatycznych do szczebla chargé d'affaires jest w pełni zasadne - argumentował Schnepf.