Netanjahu zadziwia świat ws. Gazy. Zmienił zdanie o 180 stopni [RELACJA NA ŻYWO]
Piątek to 34. dzień wojny między Izraelem a Hamasem. W piątek rano premier Izraela Benjamin Netanjahu powiedział w telewizji Fox News, że "Izrael nie chce ponownie okupować Strefy Gazy po wojnie". W przeciągu kilku godzin zmienił jednak zdanie, budząc zdziwienie społeczności międzynarodowej. Po południu, na spotkaniu z burmistrzami miast graniczących ze Strefą Gazy, zapowiedział, że "Siły Obronne Izraela będę kontrolować enklawę" po wojnie. - Nie oddamy jej siłom międzynarodowym - dodał. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.
- "W okresie od dnia 10 listopada 2023 r. do dnia 19 listopada 2023 r. zostanie użyty Polski Kontyngent Wojskowy w Arabskiej Republice Egiptu w działaniach ewakuacji obywateli Rzeczypospolitej Polskiej przebywających w Strefie Gazy, zwany dalej 'PKW', o liczebności do 150 żołnierzy wraz z niezbędnym zabezpieczeniem i wyposażeniem, w tym dwoma samolotami C-130 i jednym samolotem C-295" - czytamy w postanowieniu prezydenta RP.
- Hosejn Amir Abdollahian, irański minister spraw zagranicznych, podczas rozmowy z katarskim ministrem spraw zagranicznych, wyraził swoje przekonanie, że rozszerzenie konfliktu w Strefie Gazy jest, jak to określił, "nieuniknione".
- Wojna z Hamasem to wielki ciężar dla gospodarki Izraela. Tamtejszy bank centralny poinformował w czwartek, że koszty wojny dla gospodarki kraju sięgają aż 600 mln dol. tygodniowo.
Dalej możesz śledzić relację Wirtualnej Polski z wojny w Gazie TUTAJ.
Ponad 100 tysięcy Palestyńczyków uciekło na południe Strefy Gazy w ostatnich dwóch dniach, w trakcie których armia izraelska prowadziła zaawansowane operacje w mieście Gaza - powiedział w piątek rzecznik sił zbrojnych Izraela Daniel Hagari.
Hagari zapewnił, że nadal trwają wysiłki na rzecz uwolnienia zakładników uprowadzonych przez Hamas, ale są one "skomplikowane" i "wymagają czasu".
Na południe Strefy Gazy przemieściły się setki tysięcy palestyńskich mieszkańców tego terytorium po pierwszych wezwaniach Izraela do ewakuacji. Południe jest jednak również ostrzeliwane przez siły izraelskie i nigdzie w Strefie Gazy nie jest bezpiecznie - zaznaczały media światowe.
Izraelskie lotnictwo znów zbombardowało obiekty Hezbollahu w Libanie. Wśród nich zniszczono magazyn broni i "infrastrukturę wywiadowczą", używaną przez terrorystów do przygotowania ataków na Izrael.
Ewakuacje ze Strefy Gazy do Egiptu przez przejście w Rafah dla osób z obywatelstwem obcych państw i Palestyńczyków potrzebujących pilnej pomocy medycznej zostały w piątek wstrzymane - podała agencja Reutera, powołując się na źródła w egipskich służbach bezpieczeństwa.
Informację tę przekazało Reuterowi także źródło we władzach palestyńskich.
Powodem wstrzymania ewakuacji są problemy z przewiezieniem ze Strefy Gazy do Rafah osób objętych ewakuacją medyczną - przekazały źródła.
Władze szpitala Al-Szifa w Gazie rozpoczęły ewakuację zgodnie z rozkazami Sił Zbrojnych Izraela. Izraelska otoczyła kompleks centrum medycznego, ponieważ to właśnie pod nim Hamas zbudował główne centrum dowodzenia - podaje "The Wall Street Journal", powołując się na osobę zaznajomioną ze sprawą.
W piątek placówką wstrząsnęła co najmniej jedna eksplozja, gdy siły izraelskie zbliżyły się do tego miejsca. Nie jest jeszcze jasne, kto był odpowiedzialny za eksplozję.
Według hamasowskiego ministerstwa zdrowia, w szpitalu i na jego terenie schroniło się od 50 do 60 tysięcy osób, w tym 2,5 tysiąca pacjentów.
Siły Obronne Izraela podały, że dziś ,w toku walk w dzielnicy Al-Szanti, wyeliminowały około 150 terrorystów z Hamasu.
Armia izraelska nie podała strat własnych.
Z kolei w nadmorskim ośrodku Blue Beach Resort w północnej Gazie doszło do poważnego starcia. Około 30 hamasowców schroniło się w hotelu i ostrzeliwało siły izraelskie pociskami przeciwpancernymi.
"Po zdobyciu hotelu okazało się, że terroryści używali pokoi hotelowych jako schronienia i do planowania ataków naziemnych i podziemnych" - relacjonują Siły Obronne Izraela w komunikacie.
Izraelska armia kontynuuje walkę z hamasowcami w północnej Gazie. W najnowszym meldunku donosi, że 401. Brygada zaatakowała placówkę terrorystów o nazwie "Bader" w miejscowości Al-Szati. Zniszczono tam kwaterę terrorystów i stanowisko do wystrzeliwania rakiet.
Ten sama formacja Sił Zbrojnych Izraela zdobyła również inny posterunek Hamasu w tej samej okolicy i zniszczyła fabrykę broni, stanowiska do wystrzeliwania rakiet i tunele.
Izraelska armia powoli i metodycznie usuwa hamasowców z kolejnych kwartałów Gazy, niszcząc ich infrastrukturę.
Trzech żołnierzy zostało poważnie rannych w ataku rakietowym Hezbollahu na posterunek wojskowy w pobliżu miejscowości Menara w północnym Izraelu. Z kolei jeden żołnierz został poważnie ranny, a drugi odniósł umiarkowane obrażenia, w ataku drona pod granicą z Libanem. Wszyscy żołnierze zostali już przewiezieni do szpitala - podała izraelska armia.
Siły Obronne Izraela poinformowały, że w odpowiedzi na ataki Hezbollahu prowadzą obecnie bombardowania obiektów terrorystów w południowym Libanie.
Strzały w miasteczku Silat al-Harisijja pod Dżeninem na Zachodnim Brzegu. Izraelska armia wdała się w strzelaninę z palestyńskimi bojownikami.
Podczas niedawnego posiedzenia gabinetu wojennego, szef Szin Bet Ronen Bar zaapelował do niewielkiej grupy obecnych ministrów wyższego szczebla, aby rząd przekazał dochody podatkowe należne Autonomii Palestyńskiej do Ramallah. Wyjaśnił, że upadek Autonomii Palestyńskiej może doprowadzić do wybuchu gwałtownej intifady na Zachodnim Brzegu - donosi izraelski serwis Maariw.
"Bar podkreślił znaczenie pracy nad stabilizacją Zachodniego Brzegu i zwalczaniem przemocy osadników, aby Siły Obronne Izraela nie musiały nagle otwierać kolejnego frontu, jednocześnie tocząc walkę z Hamasem w Strefie Gazy" - pisze Maariw.
Wówczas premier Benjamin Netanjahu powiedział, że przedstawi tę sprawę całemu rządowi. W tym momencie Bar mu przerwał. Wyjaśnił, że w składzie rządu są ludzie, którzy "nie są za rozwiązaniem pozytywnym, a jedynie eskalują sytuację na Zachodnim Brzegu".
Jak twierdzi Maariw, szef Szin Bet miał na myśli ministra finansów Bezalela Smotricza i ministra bezpieczeństwa narodowego Itamara Ben Gwira oraz innych ministrów z ich skrajnie prawicowych partii, którzy sprzeciwiali się krokom zmierzającym do stabilizacji sytuacji w Autonomii Palestyńskiej.
Ostatecznie gabinet zagłosował za przekazaniem części wpływów podatkowych na rzecz Autonomii Palestyńskiej, ale odliczył około 100 milionów szekli (26 milionów dolarów) z funduszy, które Ramallah wykorzystuje do opłacania usług w Strefie Gazy.
Dyrektor szpitala Szifa, największej placówki medycznej w Gazie, Mohammad Abu Selmejah, poinformował w piątek, że w ostrzale szkoły Burak w mieście Gaza zginęło co najmniej 20 Palestyńczyków. Abu Selmejah jest także urzędnikiem w resorcie zdrowia w rządzonej przez Hamas Strefie Gazy.
Telewizja Al Jazeera powiadomiła, że w szkole znajdowali się uchodźcy, chroniący się przed intensywnymi walkami trwającymi w mieście Gaza.
Strzały wokół szpitala Szifa w Gazie.
Palestyńskie media informują, że dziś izraelskie lotnictwo zbombardowało szkołę Borak w dzielnicy Nasser w Gazie. Według niepotwierdzonych danych miało tam zginać około 50 cywilów.
Trzy drony przeleciały z południowego Libanu do północnego Izraela. Siły Zbrojne Izraela poinformowały, że jeden z nich został zestrzelony, a dwa spadły w otwartym terenie.
11 078 osób zginęło w Strefie Gazy od początku wojny między Izraelem i palestyńskim Hamasem, rozpoczętej atakiem Hamasu na Izrael z 7 października.
Dane o ofiarach podał w piątek resort zdrowia kontrolowany przez Hamas. Wśród zabitych jest 4506 dzieci.
Kilka godzin temu premier Izraela Benjamin Netanjahu powiedział w telewizji Fox News, że Izrael nie chce ponownie okupować Strefy Gazy. Jednak dziś po południu, na spotkaniu z burmistrzami miast graniczących ze Strefą Gazy, zapowiedział, że "Siły Obronne Izraela będę kontrolować enklawę" po wojnie.
- Nie oddamy jej siłom międzynarodowym - dodał.
W nocy izraelska armia przechwyciła kolejny dron, lecący w kierunku miasta Eljat na południu kraju (nagranie poniżej). W czwartek dron-kamikadze trafił w szkołę w tym mieście.
Libańskie ugrupowanie terrorystyczne Hezbollah powiadomiło w piątek, że siedmiu jego bojowników zginęło w ataku rakietowym. Oznacza to, że od miesiąca Hezbollah stracił w walkach z Izraelem 68 swoich członków.
W komunikacie Hezbollahu nie podano dodatkowych szczegółów poza stwierdzeniem, że zabici "stali się męczennikami na drodze do Jerozolimy".
Jednak portal Times of Israel przekazał, powołując się na źródła w Libanie, że siedmiu członków Hezbollahu zginęło w piątek rano w uderzeniu rakietowym na bazę tej organizacji, znajdującą się w syryjskiej prowincji Homs. Z kolei armia izraelska poinformowała, że dokonała ostrzału celów w Syrii w odpowiedzi na atak drona na miasto Ejlat.