NA ŻYWO

Zastawili pułapkę na Izraelczyków. Żołnierze zginęli pod meczetem [RELACJA NA ŻYWO]

Sobota to 36. dzień wojny między Izraelem a Hamasem. Pięciu żołnierzy rezerwy Sił Obronnych Izraela poległo w piątek po południu w Bejt Hanun w Strefie Gazy. Zginęli w eksplozji bomby-pułapki umieszczonej w szybie tunelu obok jednego z meczetów - podała izraelska armia. Jak dodano, żołnierze nie znajdowali się wewnątrz tunelu, gdy doszło do eksplozji. W zdarzeniu zostało rannych kolejnych sześciu wojskowych. Łącznie Izrael stracił już 42 żołnierzy od początku operacji lądowej w Gazie. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.

Izraelski żołnierz w Strefie Gazy
Izraelski żołnierz w Strefie Gazy
Źródło zdjęć: © FORUM | RONEN ZVULUN / Reuters / Forum
Wojciech RodakVioletta Baran

Najważniejsze informacje
  • Siły Obronne Izraela podały, że zabiły jednego z ważnych dowódców Hamasu. Według komunikatu na jego rozkaz przez dwa dni przetrzymywano około tysiąca cywilów jako "żywe tarcze" w jednym ze szpitali w północnej Gazie.
Relacja na żywo

Śledź dalej relację Wirtualnej Polski z wojny w Izraelu TUTAJ.

Komentując rezultaty szczytu w Rijadzie w sprawie Gazy, Hashem Ahelbarra z Al-Dżaziry stwierdził, że bez konsensusu wśród uczestników szczytu jego wyniki będą bezużyteczne.

- Ten szczyt miał na celu jedynie stworzenie pozorów jedności w świecie arabskim i muzułmańskim. Nie wszyscy arabscy przywódcy zdecydowali się na udział w tym szczycie ze względu na ogromne różnice i podziały pomiędzy kluczowymi uczestnikami. Dlatego przekazali to niejasno sformułowane oświadczenie do publicznej wiadomości – wyjaśnił.

Na szczycie arabsko-islamskim, zorganizowanym w sobotę w Arabii Saudyjskiej, wezwano do zakończenia wojny w Strefie Gazy i odrzucono usprawiedliwianie działań Izraela przeciwko Palestyńczykom jako samoobrony.

Komunikat końcowy ze szczytu głosi, że potępiono "izraelską agresję na Strefę Gazy, zbrodnie wojenne oraz barbarzyńskie i nieludzkie masakry dokonane przez rząd okupacyjny". Wezwano także do zakończenia oblężenia Gazy, umożliwienia pomocy humanitarnej do palestyńskiej półenklawy i wstrzymania eksportu broni do Izraela.

Pierwotnie spodziewano się udziału tylko 22 członków Ligi Państw Arabskich, ale później spotkanie zostało rozszerzone o Organizację Współpracy Islamskiej (OIC), szersze stowarzyszenie skupiające 57 państw, w większości muzułmańskich, do których należą kraje Ligi Arabskiej.

- Ze Strefy Gazy napłynęło dziś wiele dezinformacji. Chcę więc wyjaśnić fakty. Nie ma żadnego oblężenia, powtarzam żadnego oblężenia szpitala al-Szifa. Wschodnia część kompleksu szpitala jest otwarta dla bezpiecznej ewakuacji Gazańczyków, którzy chcą opuścić szpital - zapewniał rzecznik izraelskiej armii.

- Rozmawiamy bezpośrednio i regularnie z personelem szpitala al-Szifa. Pracownicy placówki poprosili, abyśmy jutro pomogli dzieciom z oddziału pediatrycznego dostać się do bezpieczniejszego szpitala. Zapewnimy potrzebną pomoc - mówił

- Jest coś, o czym świat nie może zapomnieć, a my nie pozwolimy światu o tym zapomnieć: Hamas przetrzymuje zakładników, 239 mężczyzn, kobiet i dzieci, osoby starsze i niemowlęta - nie zapominajmy o niemowlętach - od 36 dni. To zbrodnia przeciwko ludzkości i nie pozwolimy światu o tym zapomnieć - podsumował Hagari.

Rzecznik Sił Obronnych Izraela kontradmirał Daniel Hagari stanowczo odrzuca oskarżenia, jakoby izraelska armia atakowała szpital al-Szifa, największą placówkę medyczną na terenie Strefy Gazy. - Walczymy z terrorystami, którzy decydują się na walkę w pobliżu szpitala Szifa - wyjaśnił.

Powiedział, że izraelska armia będzie nadal zezwalać pacjentom i personelowi szpitali w Strefie Gazy, oraz wszystkim osobom nie biorącym udziału w walkach w północnej Gazie, na ewakuację na południe i powiedział, że rozmawiał w sobotę z personelem szpitala al-Szifa, aby to wszystko ustalić.

Organizacja Lekarze Bez Granic przytaczają relację dr Momammeda Obeidy ze szpitala al-Szifa w Gazie. Lekarz twierdzi, że czterech pacjentów placówki zostało postrzelonych przez snajpera.

Trwają bombardowania obiektów Hezbollahu w Libanie - poinformowała izraelska armia. Ostatnio powtarzają się one każdego wieczora.

Północny Izrael jest codziennie ostrzeliwany przez terrorystów Hezbollahu z południowego Libanu.

Pięciu żołnierzy rezerwy Sił Obronnych Izraela poległo w piątek po południu w Bejt Hanun w Strefie Gazy. Zginęli w eksplozji bomby-pułapki umieszczonej w szybie tunelu obok jednego z meczetów - podała izraelska armia.

Jak podkreślono w komunikacie, żołnierze nie znajdowali się wewnątrz tunelu, gdy doszło do eksplozji. W zdarzeniu zostało rannych kolejnych sześciu wojskowych. Łącznie Izrael stracił podczas operacji lądowej w Gazie już 42 żołnierzy.

Tylko dziś z północy na południe Gazy ewakuowało się 50 tys. Palestyńczyków - twierdzi izraelska armia.

Na północy Izraela znów słychać syreny alarmów rakietowych. Armia bada, czy pociski nie zostały wystrzelone z Syrii.

Izraelska armia zaprzecza doniesienim palestyńskich mediów jakoby strzelała do szpitala al-Shifa w Gazie.

- Nie ma strzelaniny w szpitalu i nie ma oblężenia. Wschodnia część szpitala pozostaje otwarta - zapewniał w nagraniu płk Mosze Tetro.

Hezbollah nie przestaje ostrzeliwać północnego Izraela przy użyciu rakiet, dronów i pocisków przeciwpancernych. Dlatego też szef izraelskiego MON Joaw Galant wystosował kolejne ostrzeżenie do libańskich terrorystów i ludzi, którzy ich popierają.

- Mówię tutaj do obywateli Libanu. Już widzę mieszkańców Gazy, idących z białymi flagami wzdłuż wybrzeża i przemieszczających się na południe - mówił Galant podczas wizyty w bazie wojskowej na północnej granicy Izraela.

- Hezbollah chce wciągnąć Liban w wojnę, popełnia błąd. Za te błędy ceną zapłacą przede wszystkim obywatele Libanu. To, co robimy w Gazie, możemy zrobić w Bejrucie - ostrzegł Galant.

Zaznaczył, że Siły Powietrzne Izraela wykorzystują mniej niż jedną dziesiątą swojego potencjału w Strefie Gazy.

Izraelska armia podaje, że w Bajt Hanun żołnierze znaleźli i zniszczyli amunicję i ładunki wybuchowe ukryte w przedszkolu, a także kilka tuneli znajdujących się pod budynkami mieszkalnymi i kompleksami wojskowymi.

Poinformowano również o znalezieniu w obiektach wojskowych Hamasu map i materiałów wywiadowczych.

Żołnierze 551. brygady rezerwy Sił Obronnych Izraela walczą z Hamasem w Bajt Hanun na północy Strefy Gazy.

Izraelska armia podała, że ostrzalała grupę terrorystów Hezbollahu w południowym Libanie, którzy szykowali się do prowadzenia ostrzału północnego Izraela z pocisków przeciwpancernych. Zdarzenie miało miejsce w rejonie miejscowości Arab al-Aramisza.

Emir Kataru Szejk Tamim bin Hamad Al-Thani oznajmił na szczycie w Rijadzie, że za obecny kryzys na Bliskim Wschodzie "prawną i etyczną odpowiedzialność ponosi wspólnota międzynarodowa" i zapytał: "jak długo społeczność międzynarodowa będzie traktować Izrael tak, jakby stał ponad międzynarodowym prawem?".

Emir poinformował też, że Katar nadal prowadzi mediację między stronami konfliktu w sprawie uwolnienia zakładników przetrzymywanych przez Hamas.

W Katarze ma swoją siedzibę biuro polityczne Hamasu, ponadto kraj ten dostarczył Strefie Gazy pomoc humanitarną wartą miliony dolarów, ale emirat jest też bliskim sojusznikiem USA, a na jego terytorium usytuowana jest największa amerykańska baza wojskowa w tym regionie.

Prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas, który w sobotę w Rijadzie bierze udział w nadzwyczajnym szczycie Ligi Arabskiej i Organizacji Współpracy Islamskiej, oświadczył, że przeciw Palestyńczykom prowadzona jest "ludobójcza wojna".

Na Zachodnim Brzegu Jordanu i w Jerozolimie Palestyńczycy również muszą stawiać czoło codziennym aktom przemocy; "chcemy międzynarodowej ochrony" - powiedział Abbas, który zabrał głos na początku dwudniowego szczytu poświęconego sytuacji w Strefie Gazy.

Wezwał też Stany Zjednoczone, by "powstrzymały izraelską agresję".

Organizacja Lekarze Bez Granic, operująca w Gazie podaje, że ludzie próbujący opuścić szpital al-Shifa w Gazie są ostrzeliwani.

Izraelska armia podaje, że przeprowadziła już 5 tys. uderzeń na pozycje Hamasu w Strefie Gazy.

Siły Obronne Izraela podały, że zabiły dowódcę Hamasu Ahmeda Siama, który "przez dwa dni przetrzymywał jako zakładników około 1000 mieszkańców Gazy w szpitalu Rantisi jako żywe tarcze".

Jak podano w komunikacie izraelskiej armii, Siam został namierzony w następstwie pozyskania danych wywiadowczych przez Szin Bet, wywiad wojskowy i oddziały Brygady Giwati.

Siam zginął w zbombardowanej w piątek szkole al-Burak w północnej Gazie, wraz z innymi bojówkarzami Hamasu.

"Przykład Ahmeda Siama po raz kolejny pokazuje, że Hamas wykorzystuje cywilów w Strefie Gazy jako żywe tarcze" - dodano w komunikacie izraelskiej armii.