Nie żyje dowódca hamasowców. Przetrzymywał tysiąc "żywych tarcz"
Siły Obronne Izraela podały, że zabiły jednego z ważnych dowódców Hamasu. Według komunikatu na jego rozkaz przez dwa dni przetrzymywano około tysiąca cywilów jako "żywe tarcze" w jednym ze szpitali w północnej Gazie.
Siły Obronne Izraela podały, że zabiły jednego z dowódców Hamasu Ahmeda Siama, który "przez dwa dni przetrzymywał, jako cywilnych zakładników, około 1000 mieszkańców Gazy, w szpitalu Rantisi jako żywe tarcze". Terrorysta dowodził kompanią Nasser-Radwan.
Jak podano w komunikacie izraelskiej armii, Siam został namierzony w następstwie pozyskania danych wywiadowczych przez Szin Bet, wywiad wojskowy i oddziały Brygady Giwati.
Siam zginął w zbombardowanej w czwartek szkole al-Burak w północnej Gazie, wraz z innymi bojówkarzami Hamasu. Oto nagrania tej lokalizacji po bombardowaniu.
"Przykład Ahmeda Siama po raz kolejny pokazuje, że Hamas wykorzystuje cywilów w Strefie Gazy jako żywe tarcze" - dodano w komunikacie izraelskiej armii.
Źródła arabskie nie wspominały o hamasowcach
Dyrektor szpitala al-Szifa, największej placówki medycznej w Gazie, Mohammad Abu Selmejah, poinformował w piątek, że w ostrzale szkoły al-Burak w mieście Gaza zginęło co najmniej 20 Palestyńczyków. Abu Selmejah jest także urzędnikiem w resorcie zdrowia w rządzonej przez Hamas Strefie Gazy.
Z kolei telewizja Al Jazeera powiadomiła, że w szkole znajdowali się uchodźcy, chroniący się przed intensywnymi walkami trwającymi w mieście Gaza.
Źródło: IDF/PAP/Al-Jazeera