PolitykaPO chce dymisji Zbigniewa Ziobry. Chodzi o konflikt interesów. "Prokurator może obawiać się działań wobec własnego szefa"

PO chce dymisji Zbigniewa Ziobry. Chodzi o konflikt interesów. "Prokurator może obawiać się działań wobec własnego szefa"

• PO chce, aby Zbigniew Ziobro podał się do dymisji w związku z zawiadomieniem Nowoczesnej
• Platforma uważa, że z racji sprawowanej funkcji Ziobro może wpływać na decyzję prokuratorów
• B. Budka: Prokurator może obawiać się działania wobec własnego szefa
• P. Apel: to klasyczny przykład źle działającej konstytucji
• Politycy rządzącej partii nie widzą problemu
• Zdaniem T. Cymańskiego trwa polowanie na Zbigniewa Ziobrę

PO chce dymisji Zbigniewa Ziobry. Chodzi o konflikt interesów. "Prokurator może obawiać się działań wobec własnego szefa"
Źródło zdjęć: © WP
Michał Fabisiak

18.11.2016 | aktual.: 18.11.2016 17:08

Platforma Obywatelska domaga się dymisji Zbigniewa Ziobry ze stanowiska ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, po tym jak Nowoczesna złożyła zawiadomienie do prokuratury ws. finansowania Solidarnej Polski ze środków Unii Europejskiej. PO uważa, że w zaistniałej sytuacji nie powinien pełnić funkcji. Dlaczego?

Zgodnie z nową ustawą o prokuraturze jej pracami kieruje teraz minister sprawiedliwości, czyli Zbigniew Ziobro. Jako prokurator generalny ma swobodę w kreowaniu polityki kadrowej, a to w ocenie Platformy może wpływać na decyzję śledczych. - Doszliśmy do absurdu. Prokurator, do którego trafiło to zawiadomienie, może obawiać się podjąć działania wobec własnego szefa, bo ten w każdej chwili może zesłać go na banicję do dowolnego miejsca w kraju - mówi Wirtualnej Polsce wiceprzewodniczący PO Borys Budka. W tej sprawie kontrowersji jest więcej.

- Prokurator generalny może wydawać polecenia dotyczącego toczącego się śledztwa, zmieniać lub uchylać decyzję podległych mu prokuratorów, ma uprawnienia nadzorcze. To wszystko jest absolutnie niedopuszczalne - wyjaśnia Budka. W jego ocenie sytuacja ta pokazuje, że połączenie funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego było błędem. - Od początku mówiłem, że decyzja ta będzie rodzić podejrzenia o braku obiektywizmu ze strony prokuratorów. Nie może być tak, że politycy jakiejkolwiek opcji hipotetycznie mogą być objęci parasolem ochronnym - mówi Budka.

Sytuację krytykuje również Kukiz'15. - To klasyczny przykład źle działającej konstytucji, kiedy w jednym ręku skupiają się trzy władze: ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza - mówi poseł ruchu Piotr Apel. Polityk przypomina, że w przeszłości śledczy też kierowali się interesem aktualnie rządzącej grupy. - Mam nadzieje, że w tym przypadku tak nie będzie, ale posiadania nadziei to za mało. W konstytucji brakuje zapisów, które umożliwiałyby badanie tego typu spraw w sposób wolny od polityki - tłumaczy Apel.

Problemu nie widzą natomiast politycy rządzącej partii. Poseł Tadeusz Cymański z Solidarnej Polski o argumentach opozycji mówi tak. - Zawsze można użyć takich argumentów, bo hipotetycznie wszystko może się wydarzyć, ale to nie znaczy, że trzeba zmieniać prawo - mówi polityk. Cymański zwraca uwagę na aspekt transparentności postępowań.

- To nie jest tak, że postępowania są prowadzone po cichu. Zajmuje się tym osoba o konkretnym nazwisku, która sporządza protokół, który jest następnie oceniana. Ekipy się zmieniają, a papier zostaje. W przyszłości ktoś będzie mógł do tego wrócić, jeśli uzna, że popełniono jakiś błąd. Przypomnę, że pod adresem Zbigniewa Ziobry nie raz wysuwano już nieuczciwe zarzuty, które na końcu zawsze okazywały się bezzasadne - tłumaczy Cymański.

W ocenie posła Solidarnej Polski trwa polowanie na obecnego ministra sprawiedliwości. - Zbigniew Ziobro jest osobą, która twardo traktuje prawo. To nie podoba się środowiskom liberalnym dlatego jest przez nie atakowany - mówi Cymański. Borys Budka tłumaczy, że o żadnej nagonce nie ma mowy.

- Nie przesądzam, winy lub niewinności pana prokuratora. Ale w tym przypadku mówimy o osobie, której podlegają wszyscy prokuratorzy w Polsce, która jednocześnie jest ministrem sprawiedliwości, która ma określony wpływ na polskie sądy - mówi poseł PO. I zwraca uwagę na to, jak w podobnej sytuacji zachowała się w przeszłości ówczesna wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska. - Podała się do dymisji. Gdy wyjaśniło się, że zarzuty pod jej adresem są niesłuszne, to wróciła na stanowisko. Tak zachowuje się człowiek honoru - mówi poseł. Gdyby minister Ziobro i jego partia nie miałaby nic do ukrycia, to dymisja byłaby najwłaściwszą rzeczą - uważa Budka.

- Współczuję prokuratorowi, na którego biurko trafi to zawiadomienie - kończy polityk PO.

Zawiadomienie Nowoczesnej to skutek artykułu tygodnika "Newsweek", wg którego Solidarna Polska, której lider został ministrem sprawiedliwości w rządzie PiS, zorganizowała za pieniądze z europarlamentu partyjny kongres. SP odpiera oskarżenia gazety. W tej sprawie wydano oświadczenie, w którym czytamy, że artykuł "składa się z manipulacji, pomówień i insynuacji".

Prokuratura uruchomiła postępowanie sprawdzające ws. zawiadomienia Nowoczesnej.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
śledztwonowoczesnaprokuratura
Zobacz także
Komentarze (288)