PublicystykaNagła zmiana w kampanii PiS. Koniec polityki miłości, wróciło straszenie uchodźcami

Nagła zmiana w kampanii PiS. Koniec polityki miłości, wróciło straszenie uchodźcami

Trudno to wytłumaczyć, ale po kilku miesiącach prowadzenia wyważonej kampanii wyborczej, PiS na samym finiszu dokonało gwałtownego zwrotu. Wypuszczenie ksenofobicznego spotu o uchodźcach to zaprzepaszczenie dotychczasowych osiągnięć w łagodzeniu wizerunku.

Nagła zmiana w kampanii PiS. Koniec polityki miłości, wróciło straszenie uchodźcami
Źródło zdjęć: © pis | pis
Kamil Sikora

18.10.2018 | aktual.: 18.10.2018 13:55

Patryk Jaki mówi, że nie zablokuje Marszu Równości, choć pewnie by chciał. Patryk Jaki zapewnia, że przedłuży program dopłacania do in vitro. Patryk Jaki odcina się od antyszczepionkowców, choć kiedyś ich wspierał i zapraszał do Sejmu. Kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Warszawy wielokrotnie musiał zmienić prezentowane poglądy, bo wyborca ze stolicy jest znacznie bardziej liberalny niż ogół społeczeństwa.

Wyglądało nawet na to, że to się sprawdza. Startujący z drugiego miejsca Jaki zmniejszył sporą przewagę faworyzowanego Rafała Trzaskowskiego, a w niektórych badaniach nawet minimalnie go wyprzedził. To pokazuje, że sprawnie i energicznie prowadzona kampania się udała, a warszawscy wyborcy są w stanie zaakceptować polityka skrajnej prawicy (przypomnijmy, że Solidarna Polska stała na prawo od PiS)
.

Podobnie, choć z mniejszym kontrastem, zmieniło się całe PiS. Znowu zniknął Antoni Macierewicz, główny ciężar prowadzenia kampanii wziął na siebie premier Mateusz Morawiecki, a Jarosław Kaczyński poza mówieniem o "permysywizmie" i "ojkofobii" nie szokował mocnymi wypowiedziami. Ba, nawet podlizywał się SLD, o czym piszemy tutaj. Wszystko szło gładko, można wręcz powiedzieć, że nieco nudno.

I może właśnie dlatego na samym finiszu pierwszej części kampanii PiS postanowiło radykalnie zmienić kurs (przy czym "radykalnie" to tutaj słowo-klucz). Partia Jarosława Kaczyńskiego opublikowała spot, w którym straszy uchodźcami, przypominając sceny zamieszek czy przestępstw popełnianych rzekomo przez uchodźców z krajów arabskich. Nie unika przy tym manipulacji i przekłamań, bo w spocie znajduje się scena zrzucenia mieszkanki Berlina ze schodów na stacji kolejowej. Od dawna wiadomo, że tego przestępstwa dopuścił się Bułgar Svetoslav Soykov, który przyznał, że był wówczas odurzony narkotykami. Więcej o tym tutaj.

PiS przekonuje, że wygrana PO oznacza likwidację urzędów wojewódzkich, które odpowiadają za polityką migracyjną. To oszukiwanie wyborców, bo po pierwsze wynik wyborów samorządowych nie wpłynie na likwidację urzędów wojewódzkich - by to zrobić, opozycja musiałaby zdobyć parlament, prezydenturę, a być może nawet zmienić konstytucję. Po drugie likwidacja urzędu nie oznacza, że jego zadania pozostają bez opieki - po prostu są przekazywane do innej instytucji.

PiS uderza też w prezydentów, którzy zadeklarowali chęć przyjęcia do swoich miast uchodźców z trenów objętych wojną. Czyli zrobienia tego, do czego namawia papież Franciszek i biskupi, a czego PiS zdaje się nie słyszeć. Kilkanaście godzin po publikacji ksenofobicznego spotu, PiS opublikowało kolejny, tym razem z sielskimi obrazkami i fragmentami przemówienia premiera Morawieckiego. Szef rządu mówi m.in. o dziedzictwie Jana Pawła II i chrześcijańskich wartościach. Tych, które brutalnie depczą tym spotem.

Obcokrajowcami straszy też Patryk Jaki w warszawskim spocie, więc ten nagły wybuch ksenofobii wygląda na skoordynowaną akcję PiS. Wiceminister sprawiedliwości przypomina wypowiedzi Rafała Trzaskowskiego, za rządów PO wiceministra ds. europejskich, który mówił o przyjmowaniu uchodźców na podstawie unijnego mechanizmu relokacji.

W całej tej historii najbardziej zaskakujące jest to, że z jednej strony PiS straszy obcokrajowcami (niezależnie czy to uchodźcy uciekający przed wojną, czy imigranci szukający szans na poprawę losu), a z drugiej strony ich przyjmuje. Według danych ze sprawozdań rocznych Urzędu ds. Cudzoziemców, w ostatnich latach znacząco wzrosła liczba zezwoleń na pobyt czasowy i stały wydanych obywatelom takich krajów jak Turcja (672 w 2014 r., 1922 w 2017 r.), Irak (ze 181 do 728) czy Pakistan (z 251 do 641). I słusznie, bo w Polsce już brakuje rąk do pracy, a problem będzie się pogłębiał.

Tak nagła zmiana starannie budowanego wizerunku PiS-light, którego twarzami byli młodzi politycy kandydujący w największych miastach, na twarz ksenofobów i rasistów zaskakuje. Tym bardziej, że ostra retoryka stoi w sprzeczności z działaniami PiS. Jak widać znowu uznano, że wyborcy łykną wszystko. W niedzielę okaże się, czy rzeczywiście tak jest.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także
Komentarze (0)