Powrót prezesa. Jacek Kurski kolejny raz pokazał swoje polityczne wpływy
Jacek Kurski wrócił do zarządu TVP i 2,5 miesiąca od formalnego rozstania z fotelem prezesa TVP jest na prostej drodze do triumfalnego powrotu na to stanowisko. - To było wiadome od 10 marca - mówi Wirtualnej Polsce jeden z wysoko postawionych pracowników stacji.
Wiadome było to również dla obecnego p.o. prezesa TVP Macieja Łopińskiego, który w rozmowach z mediami mówił wprost, że jego rola jest tymczasowa. Wraz z jej zakończeniem 10 czerwca, sprawy personalne w publicznej telewizji muszą ruszyć na nowo. I ruszyły.
Jacek Kurski wraca. Czabański zarządził głosowanie
Stąd pismo Łopińskiego przesłane do Krzysztofa Czabańskiego, szefa Rady Mediów Narodowych, w którym między wierszami prosi o otwarcie szybkiej ścieżki powrotu dla swojego poprzednika.
- Prezes Maciej Łopiński wystąpił do mnie z wnioskiem o poszerzenie składu zarządu, a ja ten wniosek uznałem za trafny i poddałem go pod głosowanie - powiedział w piątek portalowi Wirtualne Media Krzysztof Czabański. Dzień wcześniej złożył dwa projekty uchwał, zakładające powołanie Jacka Kurskiego do zarządu TVP oraz ukonstytuowanie go w składzie czteroosobowym.
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że ten sam Krzysztof Czabański uchodzi w środowisku politycznym PiS-u za wroga Kurskiego (ze wzajemnością) - i to on w nocnym głosowaniu zarządzonym 6 marca, był jedną z osób popierających jego dymisję. Tą, o którą - jak ustaliła Wirtualna Polska - zabiegał osobiście prezydent Andrzej Duda.
Jacek Kurski już wrócił do zarządu TVP - w piątek otrzymał trzy z pięciu głosów (Joanny Lichockiej, Krzysztofa Czabańskiego i Elżbiety Kruk, przeciw Juliusz Braun i Grzegorz Podżorny). Historia zatoczyła pełne, i bardzo niekorzystne dla prezydenta koło.
- Czy to zaszkodzi w reelekcji Andrzeja Dudy? - pytamy jednego z polityków PiS. - To po prostu zwieranie szeregów. TVP i tak należy do "Kury", więc obecny stan był komplikacją i fikcją. Poza tym postulat jego odsunięcia wyszedł tak naprawdę od Jarosława Gowina. Prezydent się na tym sparzył, ale sądzę, że teraz już mu wszystko jedno - słyszymy w odpowiedzi. - To najlepszy czas na takie ruchy, przed oficjalnym startem kampanii. Za kilka tygodni nikt już nie będzie pamiętał - dodaje polityk.
Jacek Kurski wraca. Co z kampanią Dudy?
- Czy Jacek Kurski będzie się mścił? Jak jego oficjalny powrót wpłynie na relacjonowanie kampanii prezydenckiej w TVP? - to pytanie kierujemy do innego polityka Zjednoczonej Prawicy, blisko Nowogrodzkiej. - Kampania Dudy będzie wspierana, bo dlaczego miałoby być inaczej? Prezydent zbłądził, lecz widać, że syn marnotrawny wrócił. Powrót Kurskiego to symboliczny gest pacyfikacji. Wyborcom to się może nie podobać, ale Jarosław Kaczyński lubi wysyłać podobne sygnały i mieć pewność, że prezydent jest po właściwej stronie - twierdzi informator WP.
Nie ulega jednak wątpliwości, że dla opozycji obecna sytuacja jest jak paliwo polityczne, z którego najobficiej korzysta sztab Rafała Trzaskowskiego, wprost idący na polaryzacyjne starcie wokół TVP. Nie przez przypadek jego pierwszą zapowiedzią kampanijną było zlikwidowanie pionu informacyjno-publicystycznego telewizji w obecnym kształcie. Sytuacja z cenzurą w radiowej Trójce i faktycznym upadkiem stacji, dodatkowo wzmacnia ten przekaz.
- Jakie to przewidywalne. Kurski wraca na stanowisko prezesa TVP. To najlepiej podsumowuje pozycję prezydenta Dudy w obozie PiS. PAD podpisał 2 mld, co roku, przez 5 lat na szczujnie TVP, a za to nawet Kaczyński mu słowa nie dotrzymał - stwierdziła na Twitterze Katarzyna Lubnauer. - Kolejny sukces prezydenta Dudy. Gratulujemy! - skomentował ironicznie Robert Biedroń.
Jacek Kurski wraca. "Więcej tu emocji z poziomu Warszawy"
Z informacji Wirtualnej Polski wynika, że na czwartkowym sztabie kampanijnym prezydenta temat powrotu Jacka Kurskiego nie był nawet poruszany. - To jest dziwna decyzja, zgoda. Myślę, że więcej jest tu emocji z poziomu Warszawy i Twittera, niż realnego oburzenia. Nie ma wielkiej logiki w powrocie Kurskiego przed wyborami, ale PiS tak robi od pięciu lat i jakoś wygrywa. Może po prostu nie chciano czekać dłużej niż do 10 czerwca i wymieniać Łopińskiego chwilę przed głosowaniem - zastanawia się jeden z polityków związanych z Kancelarią Premiera.
Bez względu na podobne spekulacje, jedno nie ulega wątpliwości - Jacek Kurski jest obecnie w czołówce najbardziej wpływowych ludzi obozu "dobrej zmiany". To on miał stać za zaproponowaniem Jarosławowi Kaczyńskiemu głosowania korespondencyjnego 10 maja oraz za argumentacją, aby mimo porozumienia z Gowinem, wybory przeprowadzić 23 maja, ponieważ późniejsza data może oznaczać porażkę obecnego prezydenta. Właśnie kolejny raz formalnie wrócił do gry.
O komentarz do sprawy i możliwego powrotu na fotel prezesa poprosiliśmy Jacka Kurskiego. Niestety nie udało nam się z nim skontaktować.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl