Zadzwiające słowa Łukaszenki. "Dzieli" terytorium Rosji
Aleksander Łukaszenka zaczął dzielić terytorium Rosji? Dyktator niespodziewanie wyznał, że chciałby, aby obwód kaliningradzki (teraz w Polsce nazywany królewiecki) był bliżej Białorusi. - Zawsze nazywałem go moim - ujawnił samozwańczy prezydent.
Aleksander Łukaszenka w poniedziałek odbył spotkanie z gubernatorem obwodu królewieckiego. Podczas swojego wystąpienia dyktator przypomniał, że Białoruś zawsze się opiekowała tym regionem.
Na tym jednak nie koniec. Polityk zaznaczył, że chciałby, aby obwód królewiecki był bliżej Białorusi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Ekspert widzi koniec Łukaszenki. "Czarny sen całego systemu"
Łukaszenka chce Kaliningradu. "Zawsze nazywałem go swoim"
- Białoruś w Związku Radzieckim, że tak powiem, była odpowiedzialna za obwód kaliningradzki, więc zawsze nazywałem go moim - mówił Aleksander Łukaszenka.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Następnie dyktator dodał, że bał się tego, że Rosjanie będą myśleć, ze jego kraj udaje, że zdobywa ten region. - Chociaż prawdopodobnie nie byłoby gorzej, gdyby obwód kaliningradzki był bliżej Białorusi - mówił samozwańczy prezydent.
Królewiec, a nie Kaliningrad. Są zmiany
Przypomnijmy, że 9 maja Komisja Standaryzacji Nazw Geograficznych poza Granicami Rzeczypospolitej Polskiej, działająca przy Głównym Geodecie Kraju, przekazała, że na "125. posiedzeniu w dniu 12 kwietnia 2023 roku uchwaliła, że dla miasta o rosyjskiej nazwie Kaliningrad zalecana jest wyłącznie polska nazwa Królewiec i niezalecane jest stosowanie w języku polskim nazwy Kaliningrad".
Ten pomysł ocenili już Polacy. Z badania przeprowadzonego dla Wirtualnej Polski wynika, że 42 proc. rodaków popiera ten pomysł.
Przeczytaj też:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski