Kwaśniewski uderza. "Nawet Orban nie zdecydował się na takie numery"
Prezydent ogłosił, że - mimo protestów ekspertów i opozycji - podpisze ustawę "lex Tusk", która może ograniczyć działanie opozycji w Polsce. Tuż przed tą decyzję apelował do niego też były prezydent Aleksander Kwaśniewski: - Liczę, że prezydent zawetuje tę ustawę, ponieważ jest ona niekonstytucyjna. Kuriozalna w swoim kształcie i ewidentnie polityczna.
29.05.2023 | aktual.: 29.05.2023 13:28
W ubiegłym tygodniu Sejm przyjął ustawę o "Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022".
Przeciwko tej ustawie była cała opozycja. Jej zdaniem przepisy w wielu miejscach łamią konstytucję, dając politykom uprawnienia prokuratury lub sądu. Pierwszy raport ma pojawić się jeszcze przed wyborami - opozycja obawia się, że rząd może jej użyć jako politycznej "pałki" na swoich przeciwników.
W poniedziałek przed 11 prezydent Duda ogłosił, że podpisze ustawę - mimo apeli ekspertów. Wcześniej o jej zawetowanie apelował też do Dudy były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kwaśniewski: komisja ma na celu wyeliminowanie Tuska
Były prezydent Aleksander Kwaśniewski w rozmowie z "Faktem" przyznał, że ma nadzieję, iż Andrzej Duda odrzuci pomysł utworzenia takiej komisji. - Liczę, że prezydent Duda zawetuje tę ustawę, ponieważ jest ona niekonstytucyjna. Kuriozalna w swoim kształcie i ewidentnie polityczna - stwierdził.
Według niego komisja ma na celu przede wszystkim zrobienie "hałasu medialnego" przed wyborami. - A drugi cel, który nie wiem, czy im się uda zrealizować, ale zapewne bardzo by chcieli, to wyeliminowanie Donalda Tuska z polskiej polityki - mówił.
Kwaśniewski uważa, że sprawa pokazuje "pogłębiający się regres demokracji w Polsce". - Nawet Orban nie zdecydował się na takie numery. My odchodzimy od demokracji. Takie ustawy są u Putina i u Łukaszenki. A my to robimy w Polsce - zaznaczył w "Fakcie".
Z kolei w rozmowie z RMF24 Kwaśniewski podkreślał, że w historii w krajach demokratycznych były już takie komisje. - Na przykład komisja McCarthy'ego (amerykańskiego senatora przełomu lat 40. i 50. - red.), która z ogniem w oczach w różnych środowiskach szukała komunistów i ludzi związanych z Rosją - mówił.
Stwierdził, że przez luźną interpretację niektórych kwestii, "komisja może być zalążkiem walki ze wszystkim, co niepisowskie".
- PiS chce udowodnić, że Polska ulegała wpływom rosyjskim, podpisując z Rosją umowy na gaz, ale przecież wtedy tę ropę i gaz kupowali wszyscy. Polska za czasów Morawieckiego i Kaczyńskiego też go kupuje - podkreślał były prezydent.
"Lex Tusk" na biurku prezydenta
Ustawa o powołaniu komisji ds. badania wpływów rosyjskich została uchwalona przez Sejm 14 kwietnia tego roku. Dwa tygodnie temu Senat podjął uchwałę o odrzuceniu ustawy w sprawie powołania tej komisji, ale Sejm ostatecznie się na to nie zgodził.
Komisja miałaby analizować m.in. czynności urzędowe, tworzenie, powielanie, udostępnianie informacji osobom trzecim; wpływanie na treść decyzji administracyjnych; wydawanie szkodliwych decyzji; składanie oświadczeń woli w imieniu organu władzy publicznej lub spółki; zawieranie umów czy dysponowanie środkami publicznymi lub spółki.
Decyzje, które mogłaby podejmować komisja, to m.in. uchylenie decyzji administracyjnej wydanej w wyniku wpływów rosyjskich, wydanie zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.
Czytaj więcej:
Źródło: "Fakt", Radio RMF24