Marta Kaczyńska przy grobie rodziców
Córka tragicznie zmarłej pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich - Marta, odwiedziła rano - w pierwszą rocznicę ich śmierci w katastrofie pod Smoleńskiem - grób swoich rodziców w krypcie Katedry na Wawelu. Kwiaty przy sarkofagu złożyła także żona prezydenta Gruzji Sandra Saakaszwili.
Zobacz także:
Zdjęcia: 1. rocznica katastrofy pod Smoleńskiem
Film: Takich ich pamiętamy
Tajemnica listu Marii Kaczyńskiej
Marta Kaczyńska weszła do krypty w towarzystwie brata prezydentowej Marii Kaczyńskiej, płk. Konrada Mackiewicza oraz Jana Tomaszewskiego - kuzyna prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Najbliżsi pary prezydenckiej zeszli do krypty ok. 8.00. Przez chwilę modlili się przy sarkofagu pary prezydenckiej.
Następnie dołączyli do nich przedstawiciele PiS m.in. wiceprezesi partii Beata Szydło i Zbigniew Ziobro oraz Andrzej Duda, b. minister w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W krypcie była też delegacja stoczniowców gdańskich, którzy chcieli oddać hołd zmarłej tragicznie parze prezydenckiej.
Marta Kaczyńska po opuszczeniu krypty nie chciała rozmawiać z mediami. Następnie do krypty weszli przedstawiciele innych rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.
Sandra Saakaszwili już kilka miesięcy temu mówiła, że bardzo chciałaby przyjechać do Polski w rocznicę katastrofy smoleńskiej, by oddać hołd parze prezydenckiej.
Przed rokiem prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili wsławił się tym, że na pogrzeb Lecha i Marii Kaczyńskich leciał do Krakowa przez pięć państw. Wiele innych delegacji zagranicznych zrezygnowało wówczas z podróżowania samolotem po sparaliżowanej przez chmurę pyłów wulkanicznych Europie.
Po tragicznej katastrofie pod Smoleńskiem prezydent Saakaszwili nadał Lechowi Kaczyńskiemu pośmiertnie tytuł Narodowego Bohatera Gruzji. W czasie wojny rosyjsko-gruzińskiej z sierpnia 2008 roku polski prezydent przyleciał do Tbilisi, aby wesprzeć Saakaszwilego.
Imieniem Lecha Kaczyńskiego nazwana jest jedna z ulic w stolicy Gruzji Tbilisi, parę prezydencką uhonorowano również ulicą w stolicy autonomicznej republiki gruzińskiej Adżarii Batumi.
Msza w Katedrze na Wawelu
O 10.00 w Katedrze na Wawelu rozpoczęła się msza św. w intencji wszystkich ofiar katastrofy celebrowana przez metropolitę krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza.
Początek uroczystości obwieścił dzwon Zygmunta, którego głos przez kilka minut niósł się nad miastem. We mszy uczestniczą m.in. córka tragicznie zmarłej pary prezydenckiej Marta Kaczyńska, żona prezydenta Gruzji Sandra Saakaszwili, rodziny ofiar katastrofy, przedstawiciele władz Małopolski i Krakowa.
Kard. Stanisław Dziwisz, witając zebranych w Katedrze na Wawelu rodziny i przyjaciół zmarłych w katastrofie pod Smoleńskiem, zapewnił: Wasz ból był i jest naszym wspólnym bólem. Wasza nadzieja jest naszą nadzieją.
- Niech nas zespoli wspólna modlitwa. Niech ona będzie większa od wszelkich różnic i podziałów, także politycznych, jakże ulotnych i pozbawionych głębszego sensu w obliczu ostatecznych spraw życia i śmierci - mówił kard. Dziwisz.
- Módlmy się, aby śmierć naszych dziewięćdziesięciu sześciu braci i sióstr, wbrew wszystkim trudnym i zniechęcającym doświadczeniom mijającego roku, przyniosła owoce pojednania, jedności i pokoju - dodał.
- Najlepszą formą uczczenia pamięci tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem, jest podjęcie prac i zadań, których oni sami nie dokończyli - mówił w homilii kard. Dziwisz. Apelował także o zastanowienie, czy nie potrzebujemy duchowego wyzwolenia, wyjścia z - jak się wyraził - "grobów naszego egoizmu osobistego, a czasem zbiorowego, partyjnego", i czy nie potrzebujemy "wyjścia z obszarów jałowej niechęci, nieżyczliwości oraz irracjonalnych uprzedzeń".
- Nasza ojczyzna potrzebuje ludzi o światłych umysłach i gorących sercach, gotowych troszczyć się ofiarnie o dobro wspólne i podjąć służbę dla społeczności. Wielu z tych, którzy zginęli pod Smoleńskiem, wybrało taką drogę. Najlepszą formą uczczenia ich pamięci jest podjęcie prac i zadań, których oni sami nie dokończyli - podkreślił metropolita krakowski.
Kardynał mówił, że pomimo wiary w zmartwychwstanie, śmierć stanowi zawsze trudną rzeczywistość i niełatwo się z nią pogodzić. Jak podkreślił, symbolem głębokiej pamięci o tych, którzy "podjęli podróż, by uczcić pamięć o pomordowanych w Katyniu i sami zginęli podczas pełnienia misji", jest krypta na Wawelu. W krypcie tej pochowana została para prezydencka i zawisła tablica upamiętniająca wszystkie ofiary katastrofy lotniczej z 10 kwietnia.
- Uczyniliśmy to z potrzeby serca i z obowiązku zachowania szczególnej pamięci o tych tragicznie zmarłych, nie kierując się żadną inną racją, tym bardziej racją polityczną. Wobec głębi takiego wydarzenia wszystkie inne racje, uprzedzenia i niechęci powinny zamilknąć - mówił kardynał.
Przypomniał, że w rocznicę katastrofy modlitwa jednoczy Polaków na Wawelu, w Smoleńsku, w Warszawie i w wielu innych miejscowościach. - Do naszej katedry zaprosiliśmy najbliższe rodziny tych, którzy spoczęli na krakowskiej ziemi. Pamiętamy o wszystkich. Chcemy tę pamięć zachowywać szczególnie na Wawelu, będącym stróżem narodowej pamięci o wszystkich, którzy tworzyli naszą narodową, państwową i kulturową rzeczywistość w minionych wiekach. Jesteśmy wspólnotą nieprzerwanej pamięci i to pozwala nam umacniać naszą tożsamość i patrzeć z nadzieją w przyszłość - powiedział metropolita krakowski.