Zrzutka na Brauna. Koledzy z partii milczą, sympatycy wpłacają pieniądze
Skandaliczne słowa Grzegorza Brauna zostały potępione przez przedstawicieli niemal wszystkich ugrupowań politycznych. Niemal, bo we własnych szeregach polityk praktycznie nie spotkał się z krytyką, a niektórzy partyjni koledzy nawet stanęli w jego obronie.
Grzegorz Braun jest znany ze swojej ostentacyjnej pobożności. Wielu zarzuca mu, że to tylko poza, szczególnie po incydencie z zeszłego tygodnia, kiedy tradycyjnie rozpoczął swoje przemówienie na sejmowej mównicy od chrześcijańskiego pozdrowienia "Szczęść Boże", a skończył na grożeniu ministrowi zdrowia.
Przypomnijmy, do agresji słownej ze strony Grzegorza Brauna doszło w czwartek w czasie posiedzenia Sejmu. Poseł Konfederacji wyszedł na mównicę chwilę po przemówieniu ministra Adama Niedzielskiego, do którego powiedział "będziesz pan wisiał".
Reakcją na słowa posła było wykluczenie go z obrad przez wicemarszałek Małgorzatę Kidawę-Błońską. Z kolei Elżbieta Witek złożyła wniosek do prokuratury w sprawie skandalicznych słów wypowiedzianych w Sejmie.
"To jest skandal". Politycy potępiają Grzegorza Brauna
Zazwyczaj skłóceni ze sobą politycy tym razem byli zgodni. Wypowiedź polityka spotkała się z natychmiastową reakcją ze strony parlamentarzystów zgromadzonych na sali obrad. - Panie pośle, jak się pan w Sejmie zachowuje. To jest skandal - grzmiała wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska.
- Panie pośle Braun, nie wolno nigdy wobec nikogo tak mówić. Nie wolno, to jest groźba karalna. Pan często mówi "Szczęść Boże" z tej mównicy, jak pan może mówić do kogoś takie słowa. Jak to jest po chrześcijańsku?! - krzyczał z mównicy Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL.
Słowa Brauna skrytykował również kolega posła z partyjnych ław. - Grzegorz Braun przesadził. Nie chcę mówić więcej, bo jest to nasz kolega, ale na pewno czeka go rozmowa w ramach naszego koła. Chcielibyśmy, żeby tematem były nadmiarowe zgony, a nie, żebyśmy wszyscy musieli się z tego tłumaczyć - powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską Artur Dziambor.
- Uważam, że taka retoryka jest niewłaściwa, a wypowiedź nie powinna mieć miejsca – mówił z kolei poseł Dobromir Sośnierz w komentarzu dla "Rzeczpospolitej", jednak próbował też usprawiedliwiać swojego kolegę. - Również inne osoby posługiwały się wcześniej podobną retoryką wojenną, krzycząc: "to jest wojna" albo "pięć gwiazdek, trzy gwiazdki i Konfederację" - tłumaczył.
"On tylko ostrzegał". Janusz Korwin-Mikke broni Grzegorza Brauna
W czwartek do szokującego zachowania posła odniósł się w Polsat News Janusz Korwin-Mikke, który stwierdził, że "kolega Braun nikomu niczym nie groził, on ostrzegał". - Są w tej chwili ludzie, którzy robią już zamachy na "szczepiarzy", którzy pod przymusem chcą ludzi szczepić, i w związku z tym kolega Braun przewiduje, że jeśli pan Niedzielski zrobi jeszcze ze dwa lockdowny, to ludzie mogą nie wytrzymać i go powiesić, ale na to jest mała szansa - powiedział.
Natomiast inni politycy Konfederacji nie chcą komentować tej sprawy. "Rzeczpospolita" napisała, że Krzysztof Bosak i Robert Winnicki odmówili komentarza.
Grzegorz Braun bez diety. Sympatycy zorganizowali zrzutkę
W reakcji na kontrowersyjne słowa Grzegorza Brauna prezydium Sejmu na pół roku odebrało mu dietę i obniżyło uposażenie o połowę. Do akcji więc wkroczyli najbardziej zatwardziali sympatycy Konfederacji.
Na popularnym portalu Zrzutka.pl, gdzie pomocy szukają głównie ciężko chorzy i potrzebujący ludzie, zorganizowali zbiórkę dla polityka, który oprócz diety poselskiej ma inne stałe źródła dochodów - np. wpływy ze sprzedaży książek.
Grzegorz Braun może mieć powody do zadowolenia. Jego sympatykom udało się jak dotąd zebrać już ponad 120 tysięcy zł. - Serdeczne Bóg zapłać! W najbliższych dniach wraz z zespołem prawników przedstawię projekt spożytkowania tych zasobów na działania służące gromadzeniu użytecznych procesowo dowodów przestępstw i zbrodni popełnianych w zw. z COVID-19 - projekt pod roboczą nazwą: NORYMBERGA 2.0 - napisał polityk w mediach społecznościowych.
Zbiórka wywołała wśród internautów skrajne emocje - jedni wskazują, że są bardziej potrzebujący, inni - że każdy ma prawo robić ze swoimi pieniędzmi to, co zechce.