Zrzutka na Brauna. Koledzy z partii milczą, sympatycy wpłacają pieniądze
Skandaliczne słowa Grzegorza Brauna zostały potępione przez przedstawicieli niemal wszystkich ugrupowań politycznych. Niemal, bo we własnych szeregach polityk praktycznie nie spotkał się z krytyką, a niektórzy partyjni koledzy nawet stanęli w jego obronie.
20.09.2021 10:04
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Grzegorz Braun jest znany ze swojej ostentacyjnej pobożności. Wielu zarzuca mu, że to tylko poza, szczególnie po incydencie z zeszłego tygodnia, kiedy tradycyjnie rozpoczął swoje przemówienie na sejmowej mównicy od chrześcijańskiego pozdrowienia "Szczęść Boże", a skończył na grożeniu ministrowi zdrowia.
Przypomnijmy, do agresji słownej ze strony Grzegorza Brauna doszło w czwartek w czasie posiedzenia Sejmu. Poseł Konfederacji wyszedł na mównicę chwilę po przemówieniu ministra Adama Niedzielskiego, do którego powiedział "będziesz pan wisiał".
Reakcją na słowa posła było wykluczenie go z obrad przez wicemarszałek Małgorzatę Kidawę-Błońską. Z kolei Elżbieta Witek złożyła wniosek do prokuratury w sprawie skandalicznych słów wypowiedzianych w Sejmie.
"To jest skandal". Politycy potępiają Grzegorza Brauna
Zazwyczaj skłóceni ze sobą politycy tym razem byli zgodni. Wypowiedź polityka spotkała się z natychmiastową reakcją ze strony parlamentarzystów zgromadzonych na sali obrad. - Panie pośle, jak się pan w Sejmie zachowuje. To jest skandal - grzmiała wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska.
- Panie pośle Braun, nie wolno nigdy wobec nikogo tak mówić. Nie wolno, to jest groźba karalna. Pan często mówi "Szczęść Boże" z tej mównicy, jak pan może mówić do kogoś takie słowa. Jak to jest po chrześcijańsku?! - krzyczał z mównicy Władysław Kosiniak-Kamysz, lider PSL.
Słowa Brauna skrytykował również kolega posła z partyjnych ław. - Grzegorz Braun przesadził. Nie chcę mówić więcej, bo jest to nasz kolega, ale na pewno czeka go rozmowa w ramach naszego koła. Chcielibyśmy, żeby tematem były nadmiarowe zgony, a nie, żebyśmy wszyscy musieli się z tego tłumaczyć - powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską Artur Dziambor.
- Uważam, że taka retoryka jest niewłaściwa, a wypowiedź nie powinna mieć miejsca – mówił z kolei poseł Dobromir Sośnierz w komentarzu dla "Rzeczpospolitej", jednak próbował też usprawiedliwiać swojego kolegę. - Również inne osoby posługiwały się wcześniej podobną retoryką wojenną, krzycząc: "to jest wojna" albo "pięć gwiazdek, trzy gwiazdki i Konfederację" - tłumaczył.
"On tylko ostrzegał". Janusz Korwin-Mikke broni Grzegorza Brauna
W czwartek do szokującego zachowania posła odniósł się w Polsat News Janusz Korwin-Mikke, który stwierdził, że "kolega Braun nikomu niczym nie groził, on ostrzegał". - Są w tej chwili ludzie, którzy robią już zamachy na "szczepiarzy", którzy pod przymusem chcą ludzi szczepić, i w związku z tym kolega Braun przewiduje, że jeśli pan Niedzielski zrobi jeszcze ze dwa lockdowny, to ludzie mogą nie wytrzymać i go powiesić, ale na to jest mała szansa - powiedział.
Natomiast inni politycy Konfederacji nie chcą komentować tej sprawy. "Rzeczpospolita" napisała, że Krzysztof Bosak i Robert Winnicki odmówili komentarza.
Grzegorz Braun bez diety. Sympatycy zorganizowali zrzutkę
W reakcji na kontrowersyjne słowa Grzegorza Brauna prezydium Sejmu na pół roku odebrało mu dietę i obniżyło uposażenie o połowę. Do akcji więc wkroczyli najbardziej zatwardziali sympatycy Konfederacji.
Na popularnym portalu Zrzutka.pl, gdzie pomocy szukają głównie ciężko chorzy i potrzebujący ludzie, zorganizowali zbiórkę dla polityka, który oprócz diety poselskiej ma inne stałe źródła dochodów - np. wpływy ze sprzedaży książek.
Grzegorz Braun może mieć powody do zadowolenia. Jego sympatykom udało się jak dotąd zebrać już ponad 120 tysięcy zł. - Serdeczne Bóg zapłać! W najbliższych dniach wraz z zespołem prawników przedstawię projekt spożytkowania tych zasobów na działania służące gromadzeniu użytecznych procesowo dowodów przestępstw i zbrodni popełnianych w zw. z COVID-19 - projekt pod roboczą nazwą: NORYMBERGA 2.0 - napisał polityk w mediach społecznościowych.
Zbiórka wywołała wśród internautów skrajne emocje - jedni wskazują, że są bardziej potrzebujący, inni - że każdy ma prawo robić ze swoimi pieniędzmi to, co zechce.