Skandaliczne słowa w Sejmie. Grzegorz Braun: będziesz pan wisiał!
Skandaliczne słowa padły z sejmowej mównicy. - Będziesz pan wisiał! - powiedział Grzegorz Braun do ministra Adama Niedzielskiego. Z sali rozległy się krzyki. Interweniowała wicemarszałek Małgorzata Kidawa-Błońska.
Po informacji Adama Niedzielskiego w Sejmie na temat protestu ratowników, na mównicę wszedł Grzegorz Braun. Na końcu swojego wystąpienia odwrócił się do Adama Niedzielskiego i powiedział: "Będziesz pan wisiał!".
Na sali rozległ się krzyk. - Panie pośle, jak się pan w Sejmie zachowuje. To jest skandal - wołała wicemarszałek Sejmu Kidawa-Błońska. Na mównicę wbiegł Władysław Kosiniak-Kamysz. - Musimy zaprotestować wszyscy, jak tu jesteśmy. Nie zgadzam się z panem ministrem w wielu rzeczach. Mówił głupoty, ale będę pana bronił przed takimi tekstami - mówił.
- Panie pośle Braun, nie wolno nigdy wobec nikogo tak mówić. Nie wolno, to jest groźba karalna. Pan często mówi "Szczęść Boże" z tej mównicy, jak pan może mówić do kogoś takie słowa. Jak to jest po chrześcijańsku?! - krzyczał Kosiniak-Kamysz.
- To jest niedopuszczalne, co się wydarzyło przed chwilą - powiedział i poprosił o przerwę, "by uspokoić emocje".
- Za to, co pan zrobił, będzie złożony wniosek, nie ma pan prawa się tak zachowywać. Będzie ta sprawa postawiona na prezydium Sejmu. To jest wielki skandal - mówiła do Brauna wicemarszałek Sejmu.
Braun został wykluczony z obrad Sejmu. Opuścił salę. Wychodząc, zadeklarował, że odwoła się od tej decyzji.
Reakcja Adama Niedzielskiego
Do sprawy odniósł się Adam Niedzielski. Powiedział, że oczekuje stanowczych, surowych kroków ze strony Prezydium Sejmu. - Ostatnio tylko potakujemy głową, że dzieją się rzeczy skandaliczne, a nie ma podejmowanych działań - stwierdził.
Dodał, że usunięcie Brauna na 15 minut z debaty to nie jest odpowiednia kara.
Gorąco w Sejmie. Adam Niedzielski odpowiada
Wcześniej Adam Niedzielski odniósł się do zarzutów w kierunku rządu. - Mamy ewidentną sytuację, gdzie ci, którzy nie rozwiązywali problemów służby zdrowia, bo one się nawarstwiały, doprowadziły do tego, że musimy je rozwiązywać ze zdwojoną energią - mówił szef resortu.
Z sali rozległy się głosy oburzenia. - Dlaczego pani wrzeszczy? - interweniowała marszałek Sejmu.
Szef resortu przypominał inwestycje w infrastrukturę, powiększanie listy leków refundowanych. Dalej przeszedł do kwestii wynagrodzeń. - To już jest absurd. Przypomnę, że za państwa czasów rezydenci, którzy teraz są waszymi największymi przyjaciółmi, mieli zamrożone wynagrodzenia na poziomie 3 tys. zł. - mówił z mównicy. - Proszę o odrobinę mniej hipokryzji - apelował do ław opozycji.
Wyliczał, że za rządów PiS wynagrodzenia rezydentów wzrosły o 72 proc.
Odniósł się do zarzutów o brak dialogu. Przypominał o zaproszeniach do komitetu strajkującego. - Na spotkania państwo nie przyszli - mówił.