"Przesadził". Poseł Konfederacji reaguje na słowa Brauna
Większość polityków Konfederacji unika komentowania skandalicznych słów Grzegorza Brauna pod adresem ministra zdrowia, które padły z sejmowej mównicy. Za wypowiedź "będziesz pan wisiał", poseł został wykluczony z obrad. - Takie słowa nie powinny paść, nie pochwalam ich – mówi Wirtualnej Polsce Artur Dziambor.
- Grzegorz Braun przesadził. Nie chcę mówić więcej, bo jest to nasz kolega, ale na pewno czeka go rozmowa w ramach naszego koła. Chcielibyśmy, żeby tematem były nadmiarowe zgony, a nie, żebyśmy wszyscy musieli się z tego tłumaczyć - dodaje Artur Dziambor.
Poseł Konfederacji twierdzi jednak, że Grzegorz Braun jest znany z figur retorycznych i kwiecistego języka. Na uwagę, że to nie barwny język, a groźby wywołały skandal, podkreślił, że słowa, które padły nie są stanowiskiem Konfederacji.
Dziambor próbuje tłumaczyć, że w wystąpieniu Brauna chodziło o nadmiarową liczbę zgonów z powodu ograniczenia dostępu do usług medycznych. - Decyzje podejmowane przez premiera i ministra zdrowia doprowadziły do nadmiarowych zgonów. Leczyliśmy jednych kosztem drugich. Ostrzegaliśmy, że będzie taka sytuacja, a nie mamy odpowiedzialnych. Razem z Grzegorzem Braunem złożyliśmy zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie, ale śledczy się nią nie zajęli - mówi nam polityk.
Rzecznik PO w ogniu pytań. Tak unikał odpowiedzi
Inni posłowie Konfederacji albo nie odbierają telefonów, albo na sejmowych korytarzach odmawiają komentarza. Krzysztof Bosak podkreślił jedynie, że wypowiedź Brauna nie jest stanowiskiem całego koła. Pozostali przedstawiciele formacji nie potępili jednoznacznie działań swojego kolegi. Ugrupowanie dotychczas nie odniosło się do tej sytuacji również w swoich mediach społecznościowych.
"Będziesz pan wisiał!"
Przypomnijmy, po informacji ministra zdrowia Adama Niedzielskiego w Sejmie na temat protestu medyków, na mównicy pojawił się Grzegorz Braun. Na końcu wystąpienia odwrócił się do Adama Niedzielskiego i powiedział: "Będziesz pan wisiał!".
Na sali rozległ się krzyk. - Panie pośle, jak się pan w Sejmie zachowuje. To jest skandal - wołała wicemarszałek Sejmu Kidawa-Błońska. Na mównicę wbiegł Władysław Kosiniak-Kamysz. - Musimy zaprotestować wszyscy, jak tu jesteśmy. Nie zgadzam się z panem ministrem w wielu rzeczach. Mówił pan głupoty, ale będę pana bronił przed takimi tekstami - mówił.
- Panie pośle Braun, nie wolno nigdy wobec nikogo tak mówić. Nie wolno, to jest groźba karalna. Pan często mówi "Szczęść Boże" z tej mównicy, jak pan może mówić do kogoś takie słowa. Jak to jest po chrześcijańsku?! - krzyczał prezes PSL.
W reakcji na skandaliczne słowa wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, która prowadziła obrady, wykluczyła posła Brauna z obrad. - Za to, co pan zrobił, będzie złożony wniosek, nie ma pan prawa się tak zachowywać. Będzie ta sprawa postawiona na prezydium Sejmu. To jest wielki skandal - mówiła do Brauna wicemarszałek Sejmu. Sprawą ma się zająć również sejmowa komisja etyki.
Z kolei Elżbieta Witek poinformowała, że składa wniosek do prokuratury w sprawie skandalicznych słów wypowiedzianych w Sejmie przez posła Grzegorza Brauna do ministra Adama Niedzielskiego.