Joachim Brudziński o ewentualnej dymisji zastępcy. "To ja jestem odpowiedzialny"
Szef MSWiA odpowiadał w Sejmie na pytania o sytuację w policji. Jak przekonywał, to on jest odpowiedzialny za sytuację w służbie i nie będzie wyciągał konsekwencji wobec swojego zastępcy, Jarosława Zielińskiego. - Nigdy nie chowałem się za plecami zastępców - powiedział.
Joachim Brudziński stwierdził, że na poziom frustracji i protest policjantów wpłynęły "lata zaniechań". Szef MSWiA wytykał poprzednikom brak podwyżek.
- Nikt policjantom żadnych podwyżek nie dawał. Mało tego zabierał, mrożąc waloryzację, zabierając uprawnienia emerytalne - powiedział z sejmowej mówinicy. Minister zapewnił, że zadba o poczucie stabilności i bezpieczeństwa w wymiarze finansowym dla funkcjonariuszy.
Kto ochroni marsze?
W czwartek pojawiły się informacje, że w związku z protestem w policji (tzw. psia grypa) mogą pojawić się problemy z zapewnieniem bezpieczeństwa. Szef policji chcąc zachęcić funkcjonariuszy do powrotu do pracy w niedzielę oferował im nawet dniówkę w wysokości tysiąca złotych.
Policjanci jednak nie ugięli się. To skłoniło szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego do pójścia na liczne ustępstwa. W czwartek późnym wieczorem minister porozumiał się z policyjnymi związkowcami. Mundurowi wracają zatem na ulicę i będą w odpowiedniej liczbie ochraniać marsze.
Premier i ministrowie na naradzie
Joachim Brudziński wraz z Mariuszem Błaszczakiem spotkał się piątek w Sejmie z Mateuszem Morawieckim. Politycy rozmawiali w sali, gdzie odbywają się posiedzenia jednej z sejmowych komisji. W tym samym czasie pozostali posłowie brali udział w głosowaniach.
Po skończeniu narady żaden z nich nie chciał odpowiadać na pytania dziennikarzy.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Niedzielny marsz w Warszawie
Wszystko wskazuje, że politycy rozmawiali o organizacji marszu z okazji stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Protest policjantów, brak porozumienia z organizatorami i zakaz wydany przez prezydent Warszawy sprawił, że z inicjatywą osobnego marszu wystąpił prezydent.
Andrzej Duda decyzję ogłosił po nagłym spotkaniu z premierem, a uczestnictwo w wydarzeniu potwierdził m. in Jarosław Kaczyński. Jako że trasy i pory marszów pokrywają się, rządzący wznowili negocjacje w celu wspólnej organizacji z narodowcami. Marsz Niepodległości ma też swego rodzaju "pierwszeństwo", które zapewnia ustawa o zgromadzeniach.
Zobacz także: Budka w programie "Tłit": Gronkiewicz-Waltz pokazała, jak trzeba się zachować
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl