Intensywne walki na południu. "Widzą, że nie mają żadnych szans"

Ukraińska kontrofensywa trwa w najlepsze. Rosjanie wycofują się z kluczowego dla siebie obszaru na południu, a wojska ukraińskie prą do przodu. Walka o Chersoń i okoliczny region może być kluczowa z punktu widzenia działań na polu walki. Ale postępowanie Rosjan to - według pułkownika Andrzeja Kruczyńskiego, weterana GROM, uczestnika misji w Bośni, Kosowie oraz Iraku - "panika i chaos".

Kontrofensywa ukraińska w Chersoniu
Kontrofensywa ukraińska w Chersoniu
Źródło zdjęć: © East News | AA/ABACA
Żaneta Gotowalska-Wróblewska

15.10.2022 | aktual.: 15.10.2022 20:02

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ukraińcy się nie zatrzymują. Skuteczna kontrofensywa na południu

Ukraińscy żołnierze przeprowadzają skuteczną kontrofensywę, której celem jest odbicie zarówno Chersonia jak i całego obwodu chersońskiego z rąk okupanta. Jest to o tyle ważne, że to jedyny region, który po rozpoczętej 24 lutego inwazji został w całości zajęty przez wojska rosyjskie. Ukraińcy chcą więc dążyć do odzyskania takich miejscowości jak Chersoń, Nowa Kachowka czy Hoła Prystań.

Obwód chersoński jest niezwykle ważny dla Władimira Putina i rosyjskiej armii. Dlaczego? Przylega bowiem do anektowanego przez Rosję w 2014 roku Krymu. Tym samym wojsko okupanta ma możliwość swobodnego przerzucania sprzętu z półwyspu na teren Ukrainy. Jeśli Ukraina odzyska kontrolę nad tymi rejonami, utrudni to Rosjanom logistykę i prowadzenie działań wojskowych na południu Ukrainy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Oczyszczanie" terytorium

W czwartkowy wieczór, Rosjanie z regionu Morza Czarnego wystrzelili pociski Kalibr w kierunku Ukrainy. Siłom obrony powietrznej udało się zniszczyć część z nich, wycelowanych m.in. w Odessę. "Siły lotnicze wroga dwukrotnie zaatakowały też nasze pozycje w rejonie wsi Dawydiw Brid śmigłowcem i samolotem szturmowym. Nie ma strat w ludziach" - ogłosili Ukraińcy, którzy na początku października odzyskali kontrolę nad tą częścią obwodu chersońskiego.

Ponadto Kirył Stremousow, zastępca szefa okupacyjnych władz obwodu chersońskiego, zalecił mieszkańcom tego terenu, aby ci udali się do "bezpiecznych regionów Rosji". "Aby uniknąć strat pośród cywilów w obwodzie chersońskim w czasie 'oczyszczania' terytorium, administracja obwodu chersońskiego mocno rekomenduje skorzystanie z możliwości humanitarnego wyjazdu, by odpocząć i odzyskać siły w Federacji Rosyjskiej" - oświadczył Stremousow na swoim kanale w serwisie Telegram.

Przypomnijmy, że pod koniec września na tych obszarach, a także na zajętych przez wroga terenach regionów donieckiego i ługańskiego na wschodzie Ukrainy, odbyły się nielegalne referenda. Większość uczestników pseudoreferendów miała zagłosować za przyłączeniem do Rosji. Decyzja Kremla nie została uznana przez większość państw świata, w tym między innymi wszystkie kraje członkowskie Unii Europejskiej i NATO.

Maciej Matysiak, pułkownik rezerwy, ekspert fundacji Stratpoints, były zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, mówi w rozmowie z Wirtualną Polską, że "żeby zdobyć panowanie nad Chersoniem, Ukraińcy muszą spowodować wycofanie sił rosyjskich po zachodniej stronie Dniepru".

- Sami muszą też sforsować Dniepr i rozwinąć się lądowo na kierunku południowym. To będzie możliwe, jeśli starczy im sił i środków. To jest kluczowe - dodaje. W jego ocenie, "dla Putina ten kierunek może być priorytetowy". - Może zagrozić Krymowi, to czuł punkt prezydenta Rosji - podkreśla. W ocenie eksperta, to może diametralnie zmienić spojrzenie społeczeństwa rosyjskiego na konflikt i wywołać reakcje.

- Rosjanie mogą mieć ograniczone możliwości operowania na Morzu Czarnym. Kierunek południowy jest bardzo ważny - podkreśla.

"To po prostu panika, chaos"

- W działaniu Rosjan, wycofujących się z terenów, na które naciska Ukraina, nie ma co się doszukiwać jakiejkolwiek strategii. To po prostu panika, chaos. Rosjanie widzą, że nie mają żadnych szans - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską pułkownik Andrzej Kruczyński, weteran GROM, uczestnik misji w Bośni, Kosowie oraz Iraku.

Ponadto, jak zauważa ekspert, morale rosyjskich żołnierzy są dramatycznie niskie i nic nie wskazuje na to, że można je jakkolwiek podnieść. - Żołnierz jest niewyszkolony, nie ma odpowiedniego sprzętu. Ma prawo być dobrze dowodzony, a kiedy widzi, że wszystko się rozsypuje, nie będzie chciał dalej brać w tym udziału. Mogą więc się poddawać lub - jak w przypadku nowych nabytków do armii rosyjskiej - w każdy możliwy sposób unikać poboru - prognozuje nasz rozmówca.

Ukraina "wgryza się" w kolejne kilometry frontu

Płk Kruczyński zauważa, że eksperci dochodzą do wniosków, że jeśli kontrofensywa Ukrainy będzie dalej wyglądać tak, jak obecnie wygląda, jest szansa na rychły koniec wojny - może jeszcze w tym roku lub na początku kolejnego. - Według mnie jest to mało prawdopodobne, bo zarówno jedna i druga strona boryka się z problemami. Jednak Ukraińcy wydają się mieć przewagę. Jedno jest pewne - to kluczowe walki w nadchodzącym czasie - mówi ekspert.

W jego ocenie istotne będzie to, jaka będzie zima. - Ważne będzie to nie tylko ze względu na sposób przetrwania zimnych miesięcy, ale też pod względem dostaw broni i sprzętu do Ukrainy od NATO czy generalnie państw europejskich - ocenia.

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ

Płk Matysiak zaznacza natomiast, że na froncie południowym pogoda będzie miała znaczenie, jednak jest to obszar nieco cieplejszy od innych miejsc w Ukrainie. - Zimą teren może być bardziej błotnisty. Bardzo wiele zależy od tego, na ile Ukraina ma zasobów ludzkich i technicznych do prowadzenia działań - podkreśla.

Ekspert dodaje, że kluczowe będzie wspieranie Ukrainy sprzętem, który pozwoli na działania lądowe. - Samochody, pojazdy pancerne, sprzęt ciężki - czołgi i bojowe wozy piechoty. Jeśli to otrzyma, jest w stanie kontynuować działania na południu także w ciągu zimy - dodaje płk Matysiak.

Rosja porzuca sprzęt, Ukraina korzysta

- Ponadto Ukraina zdobywa porzucony przez Rosjan sprzęt. To bardzo cenne egzemplarze uzbrojenia, jak czołgi bojowe, wyrzutnie rakiet. Będą chcieli to wykorzystać przeciwko Rosjanom - dodaje płk Kruczyński.

To nie jest odosobniona sytuacja. Przypomnijmy, że - jak wyliczył ukraiński dziennikarz Roman Cymbaluk - podczas wycofywania się z obwodu charkowskiego rosyjscy żołnierze "podarowali" Siłom Zbrojnym Ukrainy sprzęt o wartości 130 mln dolarów. Cymbaluk wymienił rodzaje sprzętu wojskowego, który pozostawili rosyjscy żołnierze, wśród nich: 20 sprawnych czołgów i 20 wymagających remontu, 40 jednostek lekkich pojazdów pancernych; 10 systemów artyleryjskich, w tym cztery samobieżne haubicoarmaty 2S19 Msta-S.

Pułkownik zauważa, że są ogromne postępy na froncie, a Ukraina "wgryza się" w kolejne kilometry frontu, odbijając kolejne miejscowości i kolejne obszary kraju. Jak jednak podkreśla, należy pamiętać o możliwych atakach Rosji na kolejne cele cywilne. - Można oceniać, że Rosjanie atakują cele cywilne, by Ukraińcy przeznaczali siły i środki na ich obronę, odsłaniając tym samym cele wojskowe. Jednak wojsko ukraińskie cały czas nie odpuszcza na polu walki, zdobywając przewagę na wielu obszarach - dodaje.

Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także