Awantura na konferencji Kowalskiego. Spięcie z dziennikarzem TVP
Po konferencji prasowej Janusza Kowalskiego i Andrzeja Śliwki pytanie pierwszemu z posłów chciał zadać dziennikarz TVP. - Ale poprosiłem wpierw dziennikarzy o pytania. Przepraszam, przeszkadza pan nam w konferencji prasowej, proszę odejść, jest pan propagandystą - stwierdził na to Andrzej Śliwka. Następnie przez długi czas uniemożliwiał dziennikarzowi TVP zabranie głosu.
Podczas środowej konferencji prasowej z udziałem posłów PiS Janusza Kowalskiego oraz Andrzeja Śliwki doszło do spięcia pomiędzy politykami a dziennikarzem TVP. Po przedstawieniu przez siebie własnej interpretacji dotyczącej informacji w sprawie ujawnionej przez Wirtualną Polskę związanej ze sprzedażą działki pod CPK, Śliwka przekazał zgromadzonym pracownikom mediów:
- Jeżeli, szanowni państwo, macie pytania, to jesteśmy oczywiście do dyspozycji - powiedział, dodając po chwili: - Jeżeli dziennikarze mają pytania, to jesteśmy do dyspozycji.
Afera wokół działki pod CPK. Sroka o wykorzystywaniu stanowisk
Spięcie na konferencji polityków PiS. "Dziennikarze najpierw zadają pytania"
Na to do polityków podszedł dziennikarz TVP, mówiąc: - Ja do pana posła Kowalskiego.
- To dziennikarze może wpierw by chcieli zadać pytania? - stwierdził na to Śliwka.
- Bez takich złośliwości, do pana nie mam pytania żadnego - odparł dziennikarz, na co usłyszał, że "jest propagandystą Platformy Obywatelskiej". Reporter dalej przekazywał, że "w ogóle nie chce rozmawiać" z posłem Śliwką, co polityk skomentował słowami:
- To proszę nie przychodzić na konferencję.
- Nie, z panem nie chcę rozmawiać, z panem Januszem Kowalskim z chęcią - kontynuował dziennikarz.
- Ale poprosiłem wpierw dziennikarzy o pytania. Czy są pytania dziennikarzy? Przepraszam, przeszkadza pan nam konferencji prasowej, proszę odejść, jest pan propagandystą - powtarzał wciąż te same słowa polityk, a reporter przekazywał, że "nie odejdzie stąd", po czym podszedł bliżej Janusza Kowalskiego, aby zadać mu pytanie. Andrzej Śliwka zwrócił się wówczas do swojego partyjnego kolegi: - No nie wiem, no, Janusz... Zapytajmy dziennikarzy wpierw...
- Możemy ewentualnie potem porozmawiać, chciałbym, żeby najpierw dziennikarze mogli zadać pytanie - włączył się na to Janusz Kowalski, jednak reporter zaczął już zadawać pytanie, również w temacie sprzedaży działki pod CPK.
W międzyczasie Śliwka cały czas wykrzykiwał w stronę dziennikarza: "strasznie pan nerwowy", "serduszka pan dzisiaj zapomniał" czy "przeszkadza pan", jednak dziennikarz w końcu zadał pytanie, na które odpowiedział Janusz Kowalski.
Potem Śliwka znowu zabrał głos, aby stwierdzić, kierując swoje słowa najprawdopodobniej do jednego z przedstawicieli prawicowej telewizji: - Panie redaktorze, przepraszam pana za zachowanie tego pana, proszę, żeby pan zadał pytanie.