Rosjanie uciekają w popłochu i porzucają swój sprzęt. "Znaczące straty"

W wyniku skutecznej kontrofensywy ukraińskiej żołnierze armii rosyjskiej wycofywali się w popłochu z wielu kontrolowanych dotychczas terenów. W efekcie dochodziło do porzucania różnego rodzaju sprzętu wojskowego. - Tak duże straty na współczesnym polu walki są niezwykłą rzadkością - mówi dla Wirtualnej Polski Sławek Zagórski, publicysta, historyk i ekspert ds. wojskowości.

Władimir Putin i Sergiej Szojgu
Władimir Putin i Sergiej Szojgu
Źródło zdjęć: © East News | Pool Sputnik Kremlin

Jak wyliczył ukraiński dziennikarz Roman Cymbaluk, podczas wycofywania się z obwodu charkowskiego rosyjscy żołnierze podarowali Siłom Zbrojnym Ukrainy sprzęt o wartości 130 mln dolarów. Cymbaluk wymienił rodzaje sprzętu wojskowego, który pozostawili rosyjscy żołnierze, wśród nich: 20 sprawnych czołgów i 20 wymagających remontu, 40 jednostek lekkich pojazdów pancernych; 10 systemów artyleryjskich, w tym cztery samobieżne haubicoarmaty 2S19 Msta-S.

Jak poinformował w niedzielę Amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW), kontrofensywa Sił Zbrojnych Ukrainy w obwodzie charkowskim załamuje oś rosyjskich wojsk na północy Donbasu. W ciągu ostatnich pięciu dni Ukraińcy wyzwolili więcej terytorium niż Rosja zajęła od kwietnia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Wyposażenie nawet dla jednej nowej brygady"

- Rosjanie podczas odwrotu porzucili olbrzymie ilości sprzętu ciężkiego, którego nie mogli przerzucić przez rzeki. Dzięki temu Ukraińcy zyskali wyposażenie nawet dla jednej nowej brygady - ocenia w rozmowie z WP Sławek Zagórski, publicysta, historyk i ekspert ds. wojskowości. Jego zdaniem "jest to sprzęt, który tuż po przeglądzie, może trafić wprost na front". - Ukraińcy znają te pojazdy, ponieważ sami używają bliźniaczych - dodaje.

Konrad Muzyka, analityk wojskowy ds. Rosji z firmy Rochan Consulting, zauważa, że "część czołgów, pojazdów opancerzonych, która może być wyremontowana, zostanie poddana remontowi przez zakłady ukraińskie, które są bardzo dobre w odzyskiwaniu sprawności sprzętu postsowieckiego".

- Potem ten sprzęt zostanie wcielony do jednostek, które tego potrzebują. Na obecnym etapie nie wiemy, ile sprzętu się nada, ale nawet jak to kwestia kilku batalionów, to wpływ na bank techniczny wojsk lądowych Ukrainy będzie bardzo duży - zaznacza.

"Ciężko sobie wyobrazić, by w ciągu pół roku Rosjanie mogli przeprowadzić większy atak"

Sławek Zagórski podkreśla, że dla Rosjan "są to na tyle znaczące straty, że muszą ściągnąć nowe jednostki spod Chersonia". - Zapewne właśnie te oddziały, które poruszają się przez Melitopol trafią na północ. Tak duże straty na współczesnym polu walki są niezwykłą rzadkością. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, jakie wrażenie przed wojną sprawiała rosyjska armia. Pod Izium zachowali się jak arabskie czy afrykańskie milicje w starciu z zawodowymi żołnierzami - dodaje.

- Straty rosyjskiego sprzętu w ciągu ostatnich dwóch tygodni są tak duże, że ciężko sobie wyobrazić, by w ciągu następnego pół roku Rosjanie byli w stanie przeprowadzić jakiś większy atak - ocenia Konrad Muzyka.

Jak pisał na Twitterze, "utrata sprzętu w Charkowie może zdziesiątkować rosyjski potencjał bojowy ofensywny". - Rosyjska zdolność do prowadzenia wszelkiego rodzaju ofensywy prawdopodobnie nie istnieje w perspektywie średnioterminowej - podkreślił.

W rozmowie z WP Muzyka zaznacza, że "oczywiście ataki na poziomie taktycznym będą miały miejsce, ale jeśli chodzi o większy atak, zwłaszcza na północy, jest to bardzo mało prawdopodobne".

Żaneta Gotowalska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie