Gdzie uciekną Polacy? Dramatyczny stan ochrony. Lepiej było w PRL

W 1989 r. w Polsce skończył się nie tylko komunizm, ale także zdaniem wielu obrona cywilna została zaniedbana przez kolejne rządy. Dziś państwo nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa obywatelom nie tylko podczas wojny, ale także zwykłej katastrofy naturalnej. Z każdym rokiem jest coraz gorzej.

Polskie schrony nie są przygotowane na możliwy konflikt zbrojny
Polskie schrony nie są przygotowane na możliwy konflikt zbrojny
Źródło zdjęć: © East News

Ukraińcy budowę obrony cywilnej na miarę XXI wieku rozpoczęli już przed dekadą. Podczas ataku rosyjskich "zielonych ludzików" w 2014 roku infrastruktura i system powiadamiania był w podobnym stanie, jak obecnie polski. Czyli praktycznie nie istniał. Schrony były zaniedbane. W Kijowie, czy Charkowie w wielu miejscach złomiarze wynieśli niemal wszystko, co tylko dało się wynieść.

Oczywiście same pomieszczenia pozostały, choć były zniszczone i zaniedbane. Nadal większość z nich ma swoje wady, jednak w ostatnich pięciu latach ukraiński rząd zrobił bardzo wiele, aby poprawić sytuację. Wiedząc, że zbliża się pełnoskalowa wojna, pół roku przed rosyjskim atakiem, wprowadzili wiele rozwiązań, które ułatwiły obywatelom życie w chwili zagrożenia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Polski problem z obroną cywilną. "W Polsce jest to nierealne"

Został opracowany system komunikacji oparty nie tylko na tradycyjnych napisach "do schronu", które można spotkać na każdym kroku. Gdyby to nie wystarczyło, można pobrać aplikację, która prowadzi do najbliższego ukrycia. Kod QR do niej jest udostępniany na przystankach komunikacji miejskiej, biletach, a nawet restauracyjnych rachunkach.

W poszukiwaniu schronienia aplikacja - nawet w trybie offline - poprowadzi do najbliższego schronienia. W Polsce jest to nierealne. Niektóre obiekty są niejawne. Inne po prostu jeszcze niezweryfikowane. Strażacy ruszyli, aby je zweryfikować dopiero w październiku 2022 r. - spis budowli ochronnych został przeprowadzony przez Państwową Straż Pożarną, natomiast nie zawiera on danych obrazujących prawdziwy stan techniczny tych budowli i ich liczby – mówi Aleksander Fiedorek, specjalista ds. budownictwa ochronnego. Podobnie, jak informacji, gdzie znajdują się najbliższe schronienia. Po wpisaniu w wyszukiwarkę "schron Kraków" można znaleźć te muzealne pierwszowojenne i budowane wraz z Nową Hutą.

Obywatel musiałby pisać do dziennika podawczego, aby dowiedzieć się, gdzie może się schronić w przypadku ataku. Tych informacji nie można nigdzie znaleźć. W Polsce brak odpowiedniego prawa. Ostatni akt prawny, który traktował o obiektach ochronnych, pochodzi z 1993 r. i przestał obowiązywać na początku wieku. Nikt nie wie, kto powinien odpowiadać o schronienia. Burmistrz, któremu podlega szkoła, pod którą jest schron? Wojewoda, jeśli znajduje się pod szpitalem?

Żadne przepisy nie precyzują także, jak schrony powinny wyglądać, w co być wyposażone. Problem dotyczy nie tylko zwykłych obywateli, ale także instytucji, które kierują państwem. - Duża część administracji państwowej i samorządowej nie posiada na swoim stanie podziemnych obiektów umocnionych na czas kryzysu i wojny. Widoczne jest to zwłaszcza w administracji średniego szczebla na poziomie województwa czy dużego miasta. Są takie miejsca, gdzie ten problem całkowicie zaniedbano – mówi Fiedorek.

Bez obrony cywilnej

Gen. bryg. dr inż. Andrzej Bartkowiak, komendant główny Państwowej Straży Pożarnej, uspokajał parlamentarzystów w trakcie sejmowej podkomisji ds. funkcjonowania zarządzania kryzysowego w czerwcu 2022 r., że w całej Polsce znajduje się 62 tys. schronów, które pomieszczą 1,3 mln ludzi, czyli dla 3,38 proc. populacji. Tłumaczył, że do tego przecież są garaże podziemne. Pominął jednak to, że nie spełniają one norm, dla takich budowli. Jeśli nie były odpowiednio zaprojektowane to mogą być co najwyżej ukryciami typu III, jak w zasadzie prawie każda piwnica - mówi Fiedorek. - W dużych obiektach nieprzystosowanych do tych celów pojawią się problemy z wentylacją, bytowaniem ludzi, zagruzowaniem wejść, odpornością konstrukcji.

- Twierdzenie, że nieprzystosowane parkingi podziemne zastąpią schrony dla ludności cywilnej jest nieprawdziwe i niebezpieczne. Tworzy iluzję poczucia bezpieczeństwa – stanowczo podkreśla ekspert.

- W tej chwili nie ma obowiązujących wymagań dla schronów cywilnych - były wytyczne Szefa Obrony Cywilnej Kraju z 2018 r., natomiast nie obowiązują od kwietnia 2022 r. i nie są źródłem prawa powszechnie obowiązującego. Trwają prace nad dwoma rozporządzeniami regulującymi tę materię - mówi Fiedorek.

PiS deklarował reakcję

Wiceszef MSWiA, Maciej Wąsik, przyznał wprost, że ostatni schron z prawdziwego zdarzenia wybudowano jeszcze w PRL. Obiecał, że projekt ustawy o ochronie ludności trafi do marszałek Witek we wrześniu 2022 r. To się jednak przesunęło i to bardzo.

Projekt uzyskał akceptację Stałego Komitetu Rady Ministrów dopiero 18 maja 2023 r. Siedem miesięcy po tragedii w Przewodowie i w trakcie tuszowania upadku rakiety pod Bydgoszczą. Projekt jednak trafił do zamrażarki. Nawet nie tej słynnej w gabinecie marszałka Sejmu, a do rządowej. Ustawa w proponowanym kształcie i tak była prawnym bublem. Nie było w niej słowa o schronach – zasadach budowy, wytycznych dla osób odpowiedzialnych za utrzymanie infrastruktury, czy organizację pracy w przypadku zwykłej katastrofy, jak awaria elektrowni.

Wszystko miały regulować wydawane na bieżąco rozporządzenia. W kwietniu 2022 r., wprowadzając w życie Ustawę o obronie ojczyzny, rząd Prawa i Sprawiedliwości de facto zdaniem części ekspertów ostatecznie zlikwidował obronę cywilną. Ustawa zlikwidowała stanowisko Szefa Obrony Cywilnej. Przestały tym samym obowiązywać wszelkie dotychczasowe przepisy, rozporządzenia, a nawet plany ewakuacyjne.

Ruiny zamiast ochrony

W istniejących pod wieloma szpitalami schronach, w których mieszczą się podziemne sale operacyjne, magazyny masek przeciwgazowych, ubrań ochronnych można bez specjalnych zmian kręcić horrory. W ostatnich latach widziałem kilka takich miejsc. Niektóre, jak ten pod krakowskim szpitalem im. S. Żeromskiego, można zwiedzać. Wystarczy się umówić.

Niektóre pomieszczenia zostały zamienione w graciarnie. Leżą w nich stare sprzęty medyczne – stojaki na kroplówki, stalowe taborety, autoklawy czy archaiczne fotele ginekologiczne. W magazynach leżą słynne słonie: maski przeciwgazowe SzM-41M i ich wersje dla chorych SR-1. Wszystkie w oryginalnych opakowaniach, ale już nieco sparciałe. Jednak niejedna grupa rekonstrukcji historycznej mogłaby się doskonale wyposażyć w sprzęt z zimnej wojny.

- Mamy na terenie Polski szpitale budowane w ostatnich 25 latach posiadające takie obiekty. Nie są to jednak wymagania stawiane przez inwestorów. Na dziś nie ma również przepisów technicznych regulujących budowę takich obiektów – wyjaśnia ekspert.

- W Polsce w tej chwili nie ma przepisów dotyczących obrony cywilnej. Nie ma zatem systemu OC. Obrona cywilna jako system w Polsce nie istnieje, istnieją pojedyncze elementy systemu, których skuteczność w razie wojny może być bardzo niska - dodaje.

Co w przypadku wojny powinien zrobić obywatel? - Mieć przygotowany czternastodniowy zapas wody, długoterminowego jedzenia i potrzebnych leków. Jeśli ma się możliwości finansowe, przygotować ukrycie - schron wraz z wyposażeniem, nawet poprzez odpowiednie wzmocnienie piwnicy. Mieć świadomość zagrożeń. Zachować spokój. Jeśli będzie ostrzeżenie na kilkadziesiąt godzin przed atakiem - ewakuować się do wcześniej przygotowanych i zaplanowanych miejsc nawet we własnym zakresie. Przede wszystkim - zachować spokój i nie wpadać w panikę – podsumowuje ekspert.

Dla Wirtualnej Polski Sławek Zagórski

Wybrane dla Ciebie