Zabójczo skuteczny Viktor. Pomysł Ukraińców znów zaskoczył wojskowy świat
Ukraińcy działają niczym Arabowie na Bliskim Wschodzie. Przykładem jest m.in. kompleks przeciwlotniczy MR-2 Viktor. To nie tylko kolejny uzbrojony pick-up, ale znakomicie skomponowany system do niszczenia bezzałogowców - lekki, mobilny i zabójczo skuteczny. Ukraiński pomysł znów zaskoczył wojskowy świat.
19.11.2023 | aktual.: 17.01.2024 13:45
Bezzałogowce są jedną z najszybciej rozwijających się kategorii sprzętu bojowego. Podczas wojny w Ukrainie ich użycie stało się niezwykle powszechne, a obie strony w zasadzie zredefiniowały ich wykorzystanie na polu walki.
Używane są już nie tylko sporych rozmiarów Bayraktary czy Orłany-10, ale także mniejsze bsl, które nie tylko trudno wykryć przy użyciu posiadanych radarów, ale także zniszczyć. Rosjanie maja też poważne problemy z niszczeniem polskich FlyEye, które są mylone przez kompleks Pancyr-S1 z większymi ptakami.
Skuteczna walka z bezzałogowcami stała się jednym z priorytetów ukraińskiej armii. Zwłaszcza po tym, jak Rosjanie w ofensywie lotniczej zaczęli wykorzystywać irańskie Shahedy. Wówczas Ukraińcy utworzyli mobilne grupy przeciwlotnicze, wyposażone w lekkie samochody terenowe, ręczne rakietowe wyrzutnie przeciwlotnicze lub ciężkie karabiny maszynowe, wsparte reflektorami i - na razie nielicznymi - lekkimi stacjami radarowymi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z pomocą przyszli Czesi i Holendrzy
Takich zespołów zorganizowano już około 400 i powstają kolejne. Są rozrzucone po całej wschodniej Ukrainie, choć głównie na podejściach do miast. Każdej nocy poruszają się na przewidywanych trasach przelotu bezzałogowców, starając się je przechwycić.
Ukraińcy od początku wojny rozbudowali najniższe piętro obrony przeciwlotniczej do niespotykanych rozmiarów. Mimo to, ze względu na częstotliwość ataków i powszechne użycie bsl nad frontem, zapotrzebowanie na tego typu rozwiązania jest bardzo duże. Tym razem z pomocą przyszli Czesi i Holendrzy.
"Prezent dla Putina"
Pod nieco ironiczną nazwą - "prezent dla Putina" - kryje się czeska zbiórka na zakup uzbrojenia dla Ukrainy. Czesi zebrali ponad 4 mln dolarów, które przeznaczyli na kupno lekkich mobilnych systemów przeciwlotniczych MR-2 Viktor. Do Ukrainy właśnie dotarła ostatnia partia ze 115 zamówionych wozów. 15 z nich kupiono w ramach zbiórki. Pozostałe ufundowała Holandia. Pierwsze znalazły się na froncie już w czerwcu.
Na pierwszy rzut oka system może wydawać się bardzo prosty, archaiczny i przypomina po prostu zwykły pickup z zamontowanym w bagażniku przeciwlotniczym wielkokalibrowym karabinem maszynowym ZPU-2.
Zupełnie, jakby zestaw był wyrwany z Bliskiego Wschodu czy środkowej Afryki, gdzie wszelkiego rodzaju bojówki korzystają z niezawodnych półciężarówek i ustawiają na nich wszelkie możliwe uzbrojenie. Jednak w tym przypadku czeski MR-2 daje nieco większe możliwości niż tylko przenoszenie ciężkiej broni.
Czeski Viktor
Producentem MR-2 Viktor jest czeska firma Excalibur Army, która jako uzbrojenie postanowiła wykorzystać sprawdzony radziecki wkm KPW kal. 14,5 mm, który wywodzi się jeszcze z czasów II wojny światowej. Dwulufowa wersja przeciwlotnicza powstała już po jej zakończeniu i ma zasięg 2000 m. System może razić cele poruszające się z prędkością do 600 km/h, co z dużym zapasem wystarcza, aby walczyć z bezzałogowcami.
Dodatkowo system celowniczy został nieco unowocześniony i nie jest to jedynie automatyczny celownik rakursowy z koncentrycznymi metalowymi pierścieniami i krzyżem celowniczym pośrodku, a przezierny celownik dzienny i nocny. Zapas amunicji wynosi w sumie 600 nabojów. Całość została osadzona na podwoziu Toyoty Land Cruiser 70.
"Pozwala niezawodnie razić cele"
- Systemy przeciwlotnicze Viktor są łatwe w utrzymaniu i zwrotne. Łatwo je ukryć na stanowisku strzeleckim, a szybkostrzelność około 600 strzałów na minutę pozwala niezawodnie razić cele powietrzne na dużych dystansach. W połączeniu z celownikiem termowizyjnym i kolimatorowym wskaźnikiem celu jest to bardzo potężna broń przeciwko Shahedom - mówił podczas pokazowych strzelań Viktorów dowódca Połączonych Sił Zbrojnych Ukrainy gen. por. Serhij Najew.
- System jest dość ergonomiczny i łatwy do kontrolowania podczas strzelania. Oczywiście, aby trafić w cel powietrzny, konieczne jest wprowadzenie poprawek i profesjonalne wyregulowanie ognia. Dlatego obecnie trwa proces kompleksowego szkolenia załóg - dodał generał.
Uzupełnienie ochrony
Viktory mają uzupełnić na najniższym szczeblu systemy wyposażone we wszelkie odmiany dział ZU-23-2 kalibru 23 mm czy zbudowane na podwoziu czołgu Leopard 1 zestawy Gepard, uzbrojone w zdwojone działka Oerlikon kalibru 35 mm.
Działo ZU-23-2, ze względu na swoje gabaryty i masę, najczęściej jest montowane na ciężarówkach lub transporterach opancerzonych. Zarówno Ukraińcy, jak i Rosjanie usadawiają je na transporterach MT-LB, które są niezwykle użyteczne. Jednak dość ciężkie i znacznie mniej mobilne niż lżejsze pick-upy.
Właśnie dlatego Viktory i podobne polowe rozwiązania, oparte na terenowych pojazdach, mają uzupełnić ciężkie systemy, które wolniej zmieniają pozycję. Zwłaszcza na tyłach frontu, gdzie bezpieczeństwo załogi nie odgrywa tak dużej roli. Viktory są bowiem całkowicie pozbawione jakiejkolwiek ochrony żołnierzy. Ich wykorzystanie na froncie byłoby dość dyskusyjne. Co innego jednak wewnątrz kraju.
Chroniące ukraińskie miasta mobilne zespoły przeciwlotnicze osiągnęły skuteczność w niszczeniu bezzałogowców na poziomie 85 proc. Po większym nasyceniu zespołów stacjami radarowymi najkrótszego zasięgu Rosjanie mogą się spodziewać prawdziwej rzezi bezzałogowców.
Dla Wirtualnej Polski Sławek Zagórski
Czytaj również: Kontrwywiad nie śpi. Rosyjscy szpiedzy wpadają w ręce Ukraińców