Kontrwywiad nie śpi. Rosyjscy szpiedzy wpadają w ręce Ukraińców
Ukraina i Rosja wcale nie odpuściły walk. Obie strony prowadzą działania partyzanckie. Rosjanie skupiają się głównie na rozpoznaniu i dywersji politycznej. Nie idzie im to jednak najlepiej. Coraz więcej szpiegów wpada w ukraińskie ręce.
04.11.2023 | aktual.: 17.01.2024 15:10
Ukraiński kontrwywiad złapał kolejnego rosyjskiego szpiega, który informował wroga o ruchach wojsk na dalekich tyłach. W ostatnim tygodniu Ukraińcy zatrzymali pięciu współpracowników Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Największa grupa wpadła w Kijowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zneutralizowana rosyjska grupa wywiadowczo-bojowa
W stolicy oficerowie Służby Bezpieczeństwa Ukrainy zneutralizowali grupę wywiadowczo-bojową FSB, w skład której wchodziły trzy osoby, które miały przygotowywać serię ataków na ukraińską infrastrukturę obiektów wojskowych.
Wedle SBU wśród priorytetowych celów miały znaleźć się budynki Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy i Ministerstwa Obrony Ukrainy, a także ich stanowiska dowodzenia Korpusu Rezerwowego. Czyli cele, których nie udało się zniszczyć podczas rakietowej ofensywy.
"W celu dokonania sabotażu sprawcy planowali użyć do 10 dronów, które specjalnie wyposażyli w improwizowane ładunki wybuchowe" - można przeczytać w raporcie.
Pracownicy SBU zadziałali jednak wcześniej i zatrzymali wszystkich członków rosyjskiej grupy, gdy rozpoczynali oni aktywną fazę przygotowań do sabotażu.
"Każdy z członków rosyjskiej grupy wywiadowczo-bojowej miał własną specjalizację w prowadzeniu działań rozpoznawczych i dywersyjnych na rzecz kraju agresora. Jeden z nich produkował improwizowane ładunki wybuchowe, drugi zajmował się przerabianiem 'cywilnych' bezzałogowych statków powietrznych na drony szturmowe. Inny członek grupy bezpośrednio kontrolował drony. Aby zdobyć odpowiednie umiejętności, w marcu tego roku w obwodzie kijowskim kobieta odbyła szkolenie dla operatorów BSL" - podała SBU.
Grupa została utworzona już w 2018 roku, ale do czasu rozpoczęcia pełnoskalowej wojny była uśpiona. Dopiero po jej wybuchu oddział został aktywowany i zajmował się rozpoznaniem celów dla pocisków manewrujących. W mieszkaniu zatrzymanych znaleziono materiały wybuchowe, broń krótką, karabinek wyborowy i granaty.
Rozpoznanie i wywiad
Jest to pierwsza taka grupa przechwycona przez Ukraińców. Dotychczas w ukraińskie ręce trafiały głównie osoby, które zajmowały się rozpoznaniem ruchów ukraińskich kolumn wojskowych, baz szkoleniowych, zaplecza logistycznego.
Rosyjskie siatki wywiadowcze są niezwykle rozbudowane i działają bardzo sprawnie. Pojmanie jednego agenta nie powoduje, że informacje przestają docierać na Kreml.
Czytaj również: Błędy Rosjan w Bachmucie. Ruiny stały się dla nich pułapką
Na Zaporożu 30 października SBU aresztowała mężczyznę, który na skrzyżowaniach dróg ustawił kamery go-pro ze zdalnym dostępem, przy pomocy których monitorował ruchy ukraińskich oddziałów na bezpośrednim zapleczu frontu.
"Agent zainstalował kamery internetowe w miejscach wskazanych mu przez oficera prowadzącego z FSB. Aby zamaskować urządzenia wideo, przymocował je do słupów oświetlenia drogowego. Po zainstalowaniu kamer miały one prowadzić ciągłą transmisję online ruchu samochodowego z zapewnieniem zdalnego dostępu pracownikom FSB. Za wykonanie wrogiej misji rosyjskie służby specjalne przekazały na kartę bankową swojego agenta nagrodę pieniężną w wysokości 30 000 hrywien" - podała SBU w oświadczeniu.
Właśnie ten przelew zwrócił uwagę pracowników banku, którzy powiadomili o podejrzanej transakcji SBU. Kontrwywiad obserwował podejrzanego przez około dwa tygodnie i aresztował, kiedy zebrano wystarczająco dowodów na działalność przestępczą. Szpiegowi grozi dożywocie.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Ukraińcy od początku wojny są bardzo wyczuleni na zachowania, które mogą budzić jakiekolwiek wątpliwości. Wystarczy robić zdjęcia na nieodpowiednim tle, aby większość obywateli zwróciła uwagę na podejrzaną osobę policjantom czy wojskowym. Nawet jeśli to tylko historyczny pomnik.
Zdarzyło się, że poproszono mnie o usunięcie zdjęć monitora "Żelezniakow", który od 1960 roku stoi jako pomnik nad brzegiem Dniepru.
- Lufy to lufy - skomentował żandarm, przeglądając zawartość mojego telefonu.
Kontrolowanie dziennikarzy nie jest niczym dziwnym. Zwłaszcza w pobliżu infrastruktury krytycznej, jeśli nie poruszają się pod opieką wojskowych. Dzięki temu Ukraińcom udało się pojmać Rosjan, którzy podawali się za pracowników mediów. W ten sposób dokonywali rozpoznania lokalizacji stanowisk strzeleckich, fortyfikacji i magazynów amunicji wojsk ukraińskich. Do komunikacji z oficerem prowadzącym wykorzystywali anonimowe czaty w komunikatorze. Szef jednej z takich grup grupy został skazany na 12 lat więzienia. Proces pozostałej trójki jeszcze trwa.
Dzięki niezwykłej czujności obywateli SBU regularnie zatrzymuje rosyjskich agentów. Do września schwytano ponad 230 osób.
Jak powiedział szef SBU gen. Wasyl Maluk, zatrzymywani są agenci różnego kalibru. Od zwykłych zbieraczy informacji o rozmieszczeniu ukraińskich jednostek, po postaci czołowe, jak na przykład Wiktor Medwedczuk, który był szefem administracji prezydenta Ukrainy Łeonida Kuczmy i deputowanym do Rady Najwyższej.
SBU rozpoczęła śledztwo w sprawie jego współpracy z rosyjskim wywiadem w 2020 roku. Postawiono mu zarzut zdrady stanu i szpiegostwa. Po wybuchu wojny uciekł z aresztu domowego. Ponownie został aresztowany i ostatecznie wymieniony za 200 ukraińskich jeńców. Tak Kreml docenił jednego ze swoich najwyżej usadowionych szpiegów.
Rosyjskie problemy. "Uznanie własnej bezradności"
Tymczasem Rosjanie mają problem z działaniami niekonwencjonalnymi Ukraińców. Rosyjscy żołnierze działają na wrogim sobie terytorium, tymczasem ukraińscy partyzanci bez problemów mogą wtopić się w znane sobie środowisko na terenach okupowanych. Kijowskie Centrum Narodowego Oporu poinformowało, że "okupanci przeprowadzają przeszukania i blokują w tym celu całe bloki".
"Przeszukania przeprowadzane są w asyście wojska, podczas rewizji przepytuje się ludzi o 'osoby podejrzane'" - wskazano.
"Takie działania są jedynie uznaniem własnej bezradności, nie przyniosą wrogowi pożądanych rezultatów. Zamiast tego każdy uczestnik takiego nalotu poniesie odpowiedzialność za zbrodnie przed narodem Ukrainy" - czytamy w komunikacie Centrum Narodowego Oporu.
Jest to kolejna faza rosyjskich represji wobec Ukraińców na terytoriach okupowanych. Szef okupacyjnej ługańskiej obwodowej administracji wojskowej Siergiej Gajdaj powiedział, że kontrole zostaną wzmożone "w związku kolejnymi incydentami", jakie mają miejsce na Krymie. Dotychczas Rosjanie nie poinformowali jednak o żadnym pojmaniu ukraińskich szpiegów.
Dla Wirtualnej Polski Sławek Zagórski