Błędy Rosjan w Bachmucie. Ruiny stały się dla nich pułapką

Dla Rosjan zdobycie Bachmutu było tak ważne, że całkowicie zignorowali wszelkie zasady prowadzenia wojny. Zdobyte ruiny stały się dla nich pułapką, z której nie potrafią wycofać się z twarzą.

Widok z lotu ptaka na zniszczony po walkach Bachmut
Widok z lotu ptaka na zniszczony po walkach Bachmut
Źródło zdjęć: © Getty Images | 2023 Libkos

Kiedy pod koniec maja 2023 roku bojówki wagnerowców zajęły ostatnie osiedle w Bachmucie, na Kremlu wystrzeliły korki od szampanów. Wydawało się, że Rosjanie po niemal roku walk mogą świętować zdobycie niegdyś ważnego ośrodka regionalnego.

Jeszcze półtora roku wcześniej miasto liczyło ponad 70 tys. mieszkańców. Znajdowała się w nim największa wytwórnia wina musującego w Europie, która w sztolniach, 72 metry pod ziemią, przechowywała rocznie 25 mln butelek wina. A także zakłady mechaniczne, zaopatrujące cały Donbas w maszyny górnicze (Zakłady Budowy Maszyn "Witesk", "Promasz", Zakłady Konstrukcji Metalowych Makiejewka). Dziś większość z nich jest zrównana z ziemią.

Rosjanie nie zdobyli miasta, które pozwoliłoby im na zwiększenie potencjału przemysłowego. Nie zdobyli nawet centrum logistycznego, czy węzła komunikacyjnego. Wszystkie linie kolejowe i drogi bite, prowadzące do miasta, zostały zniszczone w trakcie toczących się walk. Rosjanie zdobyli po prostu ruiny, których nie mają możliwości obronić, ponieważ zatrzymali się w pół kroku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wszelkie podręczniki taktyki mówią o konieczności zabezpieczenia skrzydeł po zajęciu pozycji przeciwnika. W innym przypadku powstanie wybrzuszenie, które będzie można skutecznie ostrzeliwać. Jest to jeden z powodów, dla którego ukraińska ofensywa na Zaporożu nie pędzi na łeb na szyję. Najpierw pokonują setki pól minowych po wbiciu się klinem w rosyjskie pozycje, a potem umacniają je i starają się wyrównać linię frontu, aby ograniczyć możliwość kontrataku.

Rosjanie ani w trakcie walk o Bachmut, ani już po jego zdobyciu nie próbowali wyrównać linii frontu. Raz, że nie byli tym zainteresowani, a dwa - Ukraińcy cały czas mądrze wycofywali się z miasta, utrzymując równocześnie znaczne siły wokół niego. Szef Grupy Wagnera był z kolei głównie skoncentrowany na zdobyciu samego miasta. Nie myślał o przyszłości. Co teraz mści się na regularnych oddziałach Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej.

Kłótnie na Kremlu

Po zdobyciu Bachmutu Rosjanie nie ruszyli, aby przejąć wzgórza na południowy wschód od miasta. Zatrzymali się przed Kliszcziwką i Andrijiwką. Na północy stanęli w Krasnej Horze i przed Bohdaniwką. Problem by się nie pojawił, gdyby po walkach o miasto ruszyli dalej i postarali się zająć teren przynajmniej do drogi łączącej Czasiw Jar z Gorłówką. Tego jednak nie zrobili.

Jednym z powodów było całkowite wyczerpanie zasobów. Zdobycie samego miasta kosztowało Rosjan 20-30 tys. zabitych i 80-90 tys. rannych. Sam Jewgienij Prigożin przyznał, że w walkach o Bachmut zginęło 10 tys. spośród zwerbowanych, 50 tys. więźniów i 10 tys. pełnoetatowych żołnierzy Wagnera. Straty firmy wyniosły ok. 20 proc. stanu wyjściowego.

Było to o tyle istotne, że od początku roku to na najemnikach Prigożyna spoczywał cały cieżar walk. Prigożyn po zdobyciu miasta domagał się dostaw zaopatrzenia, aby mógł ruszyć dalej. Oskarżał rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu i szefa Sztabu Generalnego Walerija Gierasimowa o celowy sabotaż. W zasadzie miał rację. Wszyscy się kłócili, a czas mijał.

Gwoździem do trumny był bunt Prigożyna, który wybuchł miesiąc po zdobyciu miasta. W jego wyniku wagnerowcy opuścili pozycje wokół Bachmutu, które szybko próbowały zająć regularne wojska. Ukraińcy, mimo szybkiej reakcji, nie wykorzystali w pełni nadarzającej się okazji. Weszli na około kilometr w głąb rosyjskich linii, jednak nie udało się im przejąć powagnerowskiego wyposażenia. Trafiło ono do żołnierzy 150. Gwardyjskiej Dywizji Strzelców Zmotoryzowanych, która przejęła pozycje wokół Bachmutu.

Jak bokser

Ukraińcy z kolei zaczęli punktować Rosjan krótkimi prostymi, niczym wytrawny bokser. Najpierw rozmiękczali obronę, szukając najsłabszych ogniw w rosyjskich liniach, a potem zaczęli poczynać coraz śmielej.

W połowie lipca rozbili dwie kompanie ze składu 72. Brygady Zmechanizowanej. Rosjanie stracili ważny przyczółek nad kanałem Dońca na południe od Bachmutu, w rejonie wsi Chromowoje i Biła Hora. Był to początek poważniejszych problemów Rosjan. Dzięki temu Ukraińcy przejęli kontrolę nad ważnym punktem, który góruje nad okolicą.

Ukraińcy rzucili dodatkowo na ten odcinek doborowe jednostki - 3. Samodzielną Brygadę Szturmową i 4. Brygadę Specjalnego Przeznaczenia Gwardii Narodowej. Pierwsza została utworzona w oparciu o żołnierzy z oddziałów najbardziej doświadczonych w walkach miejskich. Druga wsławiła się obroną lotniska w Hostomelu, a potem Irpienia. Z kolei latem 2022 roku brała udział w walkach o Siewierodonieck.

Na nich obecnie spoczywa główny ciężar walk o wzgórza wokół miasta. Ukraińcy posuwają się bardzo powoli, jednak każdego tygodnia zdobywają kilkaset metrów terenu. Wszystkie drogi prowadzące do Bachmutu znajdują się pod ukraińską kontrolą ogniową, co powoduje, że do miasta nie jest dostarczane zaopatrzenie. Rosjanie próbują jednak robić dobrą minę do złej gry.

"Zniszczone i martwe miasto nadal pozostaje miastem: betonowe piwnice zapewniają ochronę przed ostrzałem, wielometrowe ruiny betonowych domów umożliwiają zainstalowanie kamer monitorujących i wyposażenie zakamuflowanych stanowisk dla PPK i snajperów. Oznacza to, że powrót nawet do ruin Bachmutu będzie kosztował wroga ogromne straty, kolosalne zużycie amunicji i utratę sprzętu" - donosi propagandowo o potencjalnej bitwie rosyjski kanał Tsargrad.tv. Autorzy straszą też, że miasto zamieni się w "wielki grobowiec ukraińskich żołnierzy".

Problem w tym, że Ukraińcy zdają się nie mieć ochoty na zdobywanie Bachmutu. Wolą po prostu zmusić Rosjan do wycofania z miasta, całkowicie odcinając ich od zaopatrzenia.

Dla Wirtualnej Polski Sławek Zagórski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
bachmutwojna w Ukrainieukraina
Wybrane dla Ciebie