Duda powściągliwy ws. Pegasusa. Ma w tym cel
Andrzej Duda nie wie, czy był podsłuchiwany Pegasusem, ale też się tym nie przejmuje. - Gdyby prezydent przyznał, że panowie Kamiński i Wąsik nadużyli władzy, o co ich oskarża obóz rządzący, to cała kampania w ich obronie stanęłaby pod znakiem zapytania - uważa w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Antoni Dudek.
Sprawa Pegasusa przejmuje rządzących oraz sejmową większość. Inwigilacją zajmuje się sejmowa komisja śledcza. Miała powstać także lista osób podsłuchiwanych izraelskim oprogramowaniem. Premier Donald Tusk zaproponował Andrzejowi Dudzie zapoznanie się z dokumentami, jednak prezydent nie był tym zainteresowany.
Podczas czwartkowego wywiadu dla Polsat News prezydent został zapytany, czy był podsłuchiwany Pegasusem. Odpowiedział, że nie wie. - Nigdy nie szukałem odpowiedzi na to pytanie - mówił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Stwierdził jednak, że w jego ocenie prezydent nie powinien być podsłuchiwany. - Ale jeśli by to wynikało z działań polskich służb, które stoją na straży mojego bezpieczeństwa, to jest inna kwestia. Muszę się liczyć, że jestem pod ochroną kontrwywiadowczą, tak to jest - dodał.
Duda bagatelizuje problem?
- Myślę, że kwestia Pegasusa dla całego środowiska PiS i Andrzeja Dudy jest tematem newralgicznym. Jeśli wypłynie, kto był w partii podsłuchiwany, to bardzo mocno potrząśnie jej fundamentami. Prezydent wygląda, jakby bagatelizował ten problem - mówiła w rozmowie z Wirtualną Polską dr Barbara Brodzińska-Mirowska z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
- Z punktu widzenia dobra publicznego szalenie ważne jest, by prezydent nie podchodził do tematu Pegasusa w sposób bagatelizujący - mówiła. Wskazała, że samo wykorzystywanie inwazyjnego oprogramowania podważa zaufanie do państwa. - Przeciętny obywatel nie ma gwarancji, że takie narzędzia nie będą wykorzystywane w stosunku do niego samego - podkreśliła.
Obrona Kamińskiego i Wąsika
Niektórzy komentatorzy wskazują, że powściągliwość prezydenta może mieć związek z sytuacją Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Duda nie tak dawno zaangażował się w ich obronę i zastosował prawo łaski wobec skazanych byłych ministrów.
- Gdyby prezydent uznał, że panowie Kamiński i Wąsik nadużyli władzy, o co ich oskarża obóz rządzący, to cała jego kampania w ich obronie stanęłaby pod znakiem zapytania - przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską historyk i politolog prof. Antoni Dudek z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
- Prezydent nie chce wchodzić w polemikę, bo za chwilę te dokumenty ws. Pegasusa i tak zostaną ujawnione, bo obóz rządzący to zrobi. A wtedy zacznie się dyskusja na temat ich wiarygodności, bo dzisiaj nikt nie wierzy w nic, wszystko można uznać za fałszowane - dodaje.
Według doktor Brodzińskiej-Mirowskiej, jeśli prezydent Andrzej Duda unika tematu Pegasusa ze względów wizerunkowych, to "jest na to za późno".
- Samo drugie ułaskawienie pokazuje, że legitymizuje wszystkie uwagi dotyczące Kamińskiego i Wąsika. Jest to tak naprawdę potwierdzenie wyroku, który zapadł w grudniu. Za późno więc na próbę uniknięcia sprzeczności. Nawet jak prezydent się nie odniesie, to fakty będą mówiły za siebie - mówi.
- Wąsik i Kamiński będą bardzo eksploatowani w kwestii Pegasusa, bo będzie dużo wątpliwości, na które będą musieli odpowiedzieć. Nic tutaj nie da próba odseparowania się prezydenta, bo mleko się wylało - podkreśla politolożka. - Gdyby prezydent się zainteresował, to miałby minimalną szansę na odnalezienie się w tej sytuacji - dodaje.
Zdaniem prof. Dudka, działanie prezydenta może mieć także inny wymiar. - Prezydent chce się w jakiś sposób porozumieć z rządem Tuska, przynajmniej takie sygnały wypuszczane są przez obóz władzy. Oni ciągle mają nadzieję, że prezydent poprze ich projekty ustaw ws. wymiaru sprawiedliwości. Jest tam jakiś kanał komunikacji, który ciągle jest między Dudą i Tuskiem. Sprawa Pegasusa im w tym nie pomoże - mówi prof. Dudek.
Kto mógł podsłuchiwać Dudę?
Informacje o możliwym podsłuchiwaniu prezydenta Pegasusem pojawiały się już w 2022 roku. Wtedy Radio Zet podało, że aparat Andrzeja Dudy nie był na podsłuchu. - Nie wiemy, iloma telefonami posługuje się prezydent. Może ma jeden oficjalny i kilka nieoficjalnych - mówi prof. Dudek.
Interia natomiast przekazała, że prezydent mógł być podsłuchiwany pośrednio - mianowicie inna osoba, z którą się kontaktował, była inwigilowana przez służby.
- Ja wszystkim mówię, że jeżeli ktokolwiek zamierza w Polsce zajmować się polityką - i to nie tylko na szczeblu prezydenckim, ale też znacznie niższych - to pierwsza rzecz, jaką powinien zrozumieć, to to, że wszystko, co robi w obecności smartfona, może być wykorzystane przeciwko niemu. Żyjemy w epoce, w której zatrzymanie jakiejkolwiek tajemnicy jest hipotetycznie możliwe, ale nie ma gwarancji - mówi politolog.
Wskazał także na inną możliwość. - Prezydent mógł być podsłuchiwany, niekoniecznie przez polskie służby, przez Kamińskiego i Wąsika. Są też różne inne warianty. Ja to zrozumiałem wiele lat temu, gdy się okazało, że Amerykanie podsłuchiwali kanclerz Niemiec Angelę Merkel. Wszystko jest więc kwestią chęci. Narzędzia techniczne na to pozwalają - mówi WP prof. Antoni Dudek.
Tusk ma już listę?
Źródła Wirtualnej Polski w rządzie przekonują, że Donald Tusk poznał listę osób nielegalnie podsłuchiwanych Pegasusem. Twierdzą też, że "jest dłuższa niż spekulacje medialne". Wiceszef sejmowej komisji śledczej w WP mówi o ponad stu osobach.
Rozmówcy WP z kręgów rządowych dodają jednak, że premier dotychczas nie przekazał ministrom żadnych nazwisk z listy ofiar Pegasusa. - To informacje ściśle tajne. Zakładamy, że szczegółowo będzie musiała to wyjaśnić prokuratura. Chcemy uniknąć przecieków, tworzenia nieoficjalnych list przez opinię publiczną i domysłów - mówi nam jeden ze współpracowników Tuska.
Pegasus to oprogramowanie szpiegujące opracowane przez izraelską firmę NSO Group. Według ustaleń dziennikarzy TVN24, system zakupiło Centralne Biuro Antykorupcyjne. Kanadyjski Citizen Lab potwierdził kilka przypadków wykorzystania Pegasusa w Polsce: wobec Krzysztofa Brejzy, Romana Giertycha, Ewy Wrzosek, Michała Kołodziejczaka i Tomasza Szwejgierta.
W lutym sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa ustaliła listę świadków. Pierwszym przesłuchiwanym będzie prezes PiS Jarosław Kaczyński. Na liście znajdują się też była premier Beata Szydło, byli ministrowie służb specjalnych Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński oraz były minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
Adam Zygiel, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj więcej: