W czwartek gościem Patrycjusza Wyżgi w programie "Tłit" Wirtualnej Polski był były wiceszef MSZ, a obecnie poseł PiS Paweł Jabłoński. - To jest absolutnie realny scenariusz, że Rosja może podejmować wrogie działania wobec Estonii, wobec Łotwy - padło z jego strony w nawiązaniu do sytuacji w naszej części Europy. - Rosja jest państwem, które ma wrogie zamiary wobec Polski - podkreślił.
Poseł PiS wspomniał przy tym o toczącej się nadal dyskusji ws. wykorzystania rezerw rosyjskich, aby pomóc walczącej Ukrainie. - Pierwszy raz (jest - red.) taki postulat, żeby te rezerwy wykorzystać, nie tylko zamrozić, ale po prostu skonfiskować, przeznaczyć na finansowanie odpierania rosyjskiej agresji - wyliczał.
- Te pieniądze powinny trafić - może nawet nie bezpośrednio do Ukrainy, zwłaszcza z uwagi na problemy z korupcją - ale do państw takich jak Polska, które pomagają Ukrainie - podkreślił Jabłoński. - My powinniśmy te pieniądze dostać. Z tego finansować dalsze wsparcie - tłumaczył polityk PiS w programie WP.
Niepokojące słowa o zamiarach Rosji wobec Polski
Jabłoński zwrócił też uwagę, że obecnie fundusze są w Belgii. - Są w Brukseli, w sercu europejskiej demokracji. I premier Belgii mówi, że oni jednak będą szukać innego sposobu, żeby to sfinansować, bo się obawiają różnych konsekwencji, że mogą być kiedyś tam pozwani do sądu przez Federację Rosyjską. Ręce opadają - oświadczył mocno poseł PiS.
- To nie jest kwestia tego, co powiedzieć Putinowi, tylko tego, co należy robić. Jak należy działać. Nie ma żadnych wątpliwości, że Rosja jest państwem, które ma wrogie zamiary wobec Polski. Opowiada, że chce pokoju - tak jak Stalin bardzo chciał pokoju - ale tak naprawdę szykuje się do kolejnych wojen - oświadczył Jabłoński.
- Dzisiaj najważniejsze jest to, żeby zapobiec takiemu scenariuszowi, w którym Rosja wygra tę obecną wojnę. Albo przynajmniej będzie mogła uznać, że tę wojnę wygrała - stwierdził. - Bo jeśli tak uzna, to logicznym wnioskiem będzie to, że to się opłacało. A skoro się opłacało, to logiczny wniosek jest taki, że trzeba wywołać kolejną wojnę i zaatakować. Może najpierw nie Polskę, bo już myślę, że się przekonali na Ukrainie, że atak na duże państwo to nie jest taka bułka z masłem - dodał Jabłoński.
Przypomnimy: w środę odbył się szczyt szefów MSZ zrzeszonych w NATO w tej sprawie. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski informował, że Polska wraz z Niemcami i Norwegią zobowiązały się do przekazania 500 mln dolarów na zakup amerykańskiej broni dla Ukrainy.