Siemoniak reaguje na słowa ludzi Nawrockiego. "Haniebne oskarżenia"
Tomasz Siemoniak odrzuca oskarżenia otoczenia Karola Nawrockiego o zbieranie haków przez służby podczas kampanii. - Absurdalne, haniebne oskarżenia. Trzeba było zgłaszać do Państwowej Komisji Wyborczej czy do prokuratury, to sprawa byłaby badana - mówił minister koordynator służb specjalnych.
Najważniejsze informacje:
- Tomasz Siemoniak stwierdził, że nie było działań służb przeciwko Karolowi Nawrockiemu ani innym kandydatom.
- Konflikt rządu z prezydentem, zdaniem ministra, podsycają urzędnicy Kancelarii Prezydenta.
- Koordynator służb zapewnił, że prezydent otrzymuje najważniejsze informacje ze służb.
W rozmowie z TVN24 koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak stwierdził, że po stronie prezydenta Karola Nawrockiego "nastąpiły działania, które eskalowały, które szukały konfliktu, które z problemu bezpieczeństwa zrobiły temat walki". Głowa państwa twierdzi, że szefowie służb odmówili spotkania z nim. Uważa też, że dostaje niekompletne informacje.
To jeden z najwspanialszych jarmarków w Europie. Od zapachów aż kręci się w głowie
- (Andrzej Duda - red.) nie spotykał się z szefami służb. Spotykał się ze mną, z premierem. Jeśli była potrzeba, szefowie służb spotykali się z jego ludźmi. Nie było żadnego problemu - mówił Siemoniak. - To są tylko preteksty. Prezydent szuka konfliktu. Jest rekordowa liczba zawetowanych ustaw i wypowiedzi atakujących rząd - powiedział.
- Jest pewna hierarchia materiałów. Ja dostaję prawie wszystkie materiały, bo od tego jestem. Trochę mniej dostaje premier, bo dostaje ważniejsze. Natomiast te najważniejsze dostają i prezydent, i premier - przekonywał.
Siemoniak o kampanii: absurdalne oskarżenia
Otoczenie Nawrockiego zarzuca służbom, że w trakcie kampanii wyborczej zbierały "haki" na Nawrockiego. Wśród kierowanych do prezydenta wniosków o awanse i odznaczenia mieli znaleźć się funkcjonariusze zaangażowani w proceder.
- Nie było żadnych działań służb przeciwko temu kandydatowi ani żadnemu innemu. To jest aberracja - powiedział Siemoniak. - Absurdalne, haniebne oskarżenia. Trzeba było zgłaszać do Państwowej Komisji Wyborczej czy do prokuratury, to sprawa byłaby badana - mówił Siemoniak.
Przekonywał, że zarzuty, jakoby informacje o kawalerce pana Jerzego pochodziły od służb, są nieprawdziwe. - Była mowa o urzędnikach miejskich, te informacje były w różnych miejscach. To jest posądzanie. To jest chęć atakowania służb. To jest atakowanie każdego dnia głównej służby, która odpowiada za nasze bezpieczeństwo przeciw aktom dywersji, zagrożeniom szpiegowskim. Jak się czują ci funkcjonariusze, kiedy trwa festiwal wypowiedzi urzędników prezydenta? - powiedział.
Siemoniak stwierdził, że do zakończenia konfliktu konieczne jest porozumienie między prezydentem i premierem. - Przede wszystkim prezydent powinien powściągnąć swoich urzędników, którzy na wyścigi atakują. Jest to rodzaj złego wyścigu między tymi urzędnikami. Ta sprawa jest w ręku prezydenta. Oni odpowiadają w stu procentach za ten konflikt i powinni go zakończyć - mówił.
Źródło: TVN24