"Basia złamała mi serce". Dr Maciej Gdula w rozmowie z WP krytykuje woltę Nowackiej i stawia na Biedronia

Michał Wróblewski, WP: Ile stron programu napisał pan już Robertowi Biedroniowi?

Dr Maciej Gdula: To nie będzie program tworzony wyłącznie przez ekspertów, pisany w zamkniętych gabinetach. Jeśli Robert Biedroń mówi, że chce słuchać ludzi w całej Polsce i to z nimi zamierzać tworzyć program dla Polski, to to nie jest wyłącznie retoryka. Robert ma wizję Polski, tego, jak ma wyglądać państwo. Ale poszczególne elementy jego programu będą powstawać w toku rozmów z Polakami, w całym kraju. Zespół ekspercki będzie mu pomagać, doradzać, ale nie stworzy programu sam. Najważniejsi w tym procesie będą obywatele.

Atrakcyjność projektu Roberta Biedronia i nadziei, które budzi, wiąże się z tym, że to nie będzie z jego strony wyłącznie stawianie się okoniem wobec PiS. Strategia bycia wyłącznie "anty-PiSem” nie przynosi rezultatów. Jeśli PiS ma propagandę, to PO ma kontrpropagandę. Polacy są tym zmęczeni. Wszystko po stronie opozycji dziś zamyka się w wąskich ramach stawiania bariery PiS-owi. A nie wiadomo, jaka powinna być Polska wedle Platformy Obywatelskiej, która to Polska ma zostać PiS-owi "zabrana". Robert Biedroń chce tę nową Polskę wymyśleć. PO, jako wyjałowiona partia, zapewne będzie chciała podkradać jakieś pomysły. Będzie chciała naśladować Biedronia. Tylko problem polega na tym, że w Platformie nie ma energii, nie ma pomysłów, nie ma innowacji. To wszystko będzie u Biedronia. Jestem pod tym względem pełen optymizmu.

Platforma zupełnie nie potrafiła się przebić ze swoimi propozycjami, nie umiała ich zakomunikować. Nie widać w PO determinacji, przywództwa. Jeśli popatrzymy na to, co dzieje się w kampanii, można odnieść wrażenie, iż PO skupia się wyłącznie na tym, kogo jeszcze przyciągnąć do siebie. Przyciągnęła już Nowoczesną, teraz – ku mojemu głębokiemu rozczarowaniu – Inicjatywę Polską. Wciąż mamy tylko "zwieranie szeregów”, nic poza tym. PO nie umie się na nic zdecydować. Raz idzie w obietnicach jeszcze dalej niż PiS, innym razem krytykuje PiS za "rozdawnictwo”. PO nie ma pomysłu na Polskę. Należę do osób, które nie są w stanie Platformy traktować poważnie – jako siły liberalnej, progresywnej. Spodziewam się po Platformie pod tym względem wszystkiego najgorszego.

Czym przyciągnęła do siebie Platforma Barbarę Nowacką?

Innymi kalkulacjami kierowała się Barbara Nowacka, innymi Grzegorz Schetyna. On chce mieć jak najwięcej ludzi w swoim obozie. Z jego punktu widzenia jest to racjonalne, bo współgra z opowieścią Schetyny pod tytułem "Wszyscy musimy się zjednoczyć przeciwko PiS”. A Nowacka… Przyznam, że Basia złamała mi serce. Bardzo ją cenię i lubię, ale jej decyzji o pójściu ze Schetyną zupełnie nie rozumiem. To jest dziwny ruch, który niby daje się wytłumaczyć jakąś wąską pragmatyką, ale ideowo, przyszłościowo, jest to kompletnie chybione. Nowacka dziś kieruje się bardziej rozumem, niż sercem, ale to jest zły kierunek. Bo w Platformie nie da się uprawiać polityki takiej, jaką chciałaby Nowacka. Nie uda jej się tam osiągnąć nic z tego, o co Nowacka z lewicą postulowali od lat. Dziś trzeba budować alternatywę dla tych, którzy nie mieszczą się w PO-PiS-ie, nie widzą tam dla siebie miejsca, a nie zapisywać się do którejkolwiek z tych partii. Jest mnóstwo ludzi, którzy chcą "nowej Polski”, nowej oferty politycznej. PO im tej oferty nie daje. PO buksuje w błocie.

Przestanie być ważną postacią na lewicy. Niestety, dziś wygląda to tak, że z jej strony to jedynie krótkoterminowa, doraźna kalkulacja, jak zaszkodzić PiS-owi. A to jest myślenie charakterystyczne dla Platformy. Przyłączyła się do ludzi, którzy myślą w ten sposób. I to ją osłabi, osłabi jej ducha.

Cała maszyneria Platformy działa przeciwko kobietom, które należą do PO i które chcą coś zmienić. Od lat PO mówi o związkach partnerskich, natomiast ta „ciemna materia” w Platformie nic w tej sprawie nie zrobiła.

Katarzyna Lubnauer, odkąd dogadała się ze Schetyną, zyskała większe znaczenie jako polityk.

Może indywidualnie w jakiś sposób wygrała, ale przegrała grę o Nowoczesną. Nie stała się prawdziwą przywódczynią. Ta partia właściwie nie istnieje. Lubnauer, bratając się z PO, uchroniła się jedynie przed porażką całkowitą. Historia Katarzyny Lubnauer to historia przegranej.

Trudno mi za tych wyborców odpowiadać. Nie chcę ich zaganiać w którąkolwiek ze stron, ale przyznam, że to byłoby naturalne. Jeśli chodzi o mnie, to dla mnie wybór jest oczywisty: wolę Biedronia niż Nowacką w Platformie. Jedyny liberalizm Platformy to liberalizm strachu. Wszyscy ci, którzy w tym liberalizmie strachu się nie odnajdują, pójdą za Biedroniem. On chce dotrzeć także do tych wyborców, którzy dotąd uważali, że ich głos nie ma znaczenia. Ma, i Robert – mam nadzieję – ich do tego przekona. Że ich głos ma znaczenie, jest ważny i nie muszą się go wstydzić.

Wlewanie młodego wina do starych bukłaków nie ma sensu, ludzie tego nie kupią. Wokół Roberta jest dobra energia i nowi ludzie będą do niego lgnąć. On nie musi prosić polityków, żeby ktoś mu pomógł, poparł go. Ludzie sami do niego przyjdą. Ale nie ma nic za darmo - przed Robertem wielka praca i długa droga.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl