ABW inwigilowała Jarosława Kaczyńskiego? Śledztwo Prokuratury Regionalnej w Krakowie
Od czterech lat śledczy prowadzą postępowanie dotyczące przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy służb specjalnych za czasów rządów PO-PSL. Nikt w tej sprawie nie usłyszał do tej pory zarzutów. Prokuratorzy tłumaczą, że ma to związek z "wielowątkowością postępowania".
27.01.2020 | aktual.: 27.01.2020 09:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Śledztwo, jak przypomina "Wprost" wszczęto po publikacjach tygodnika w listopadzie 2015 roku. Opisano w nich, jak za czasów rządów PO-PSL Służba Kontrwywiadu Wojskowego miała inwigilować dziennikarzy i polityków ówczesnej opozycji, m.in. Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego.
Zobacz także: #dziejesienazywo Inwigilacja dziennikarzy za rządów PO-PSL. Cezary Łazarewicz: to skandal. Chodziło o sparaliżowanie ich pracy
Gdy Prokuratura Generalna przekazała śledztwo Prokuraturze Regionalnej w Krakowie pojawił się nowy wątek - rozpracowywania operacyjnego polityków PiS, w tym - jak informuje "Wprost" - szefa tego ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego. Miała je prowadzić Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
- Prowadzono operację specjalną wobec polityków PiS, którzy wtedy byli w opozycji. Użyto w niej wszystkiego, od podsłuchów po obserwację - mówi "Wprost" informator tygodnika.
Prokuratura w rozmowie z dziennikarzem tygodnika nie zaprzecza, ale i nie podaje szczegółów postępowania, zasłaniając się dobrem śledztwa.
Zobacz też: Donald Tusk ciągle docina PiS. Jest reakcja
Pomimo wieloletniego śledztwa w tej sprawie do dzisiaj nikomu nie postawiono zarzutów w tej sprawie.
Jarosław Kaczyński na celowniku ABW?
Adam Szłapka, poseł KO, członek sejmowej komisji ds. specjalnych przypomina, że gdy w 2015 roku władzę przejął PiS, we wszystkich służbach specjalnych przeprowadzono audyt. Jego wyniki prezentował wówczas w Sejmie minister koordynator ds. specsłużb Mariusz Kamiński, zarzucając służbom m.in. inwigilację dziennikarzy czy uczestników marszu "Obudź się Polsko" i obrońców życia.
- Po audycie, wysłałem zapytanie poselskie do każdego z ministerstw. Nie otrzymałem żadnej konkretnej odpowiedzi, która potwierdzałaby słowa koordynatora. To była raczej publicystyka niż przedstawienie dowodów - mówi w rozmowie z "Wprost" Szłapka.
Zdaniem Szłapki, gdyby było inaczej, to już dawno przedstawiono by winnym zarzuty i odbyłby się proces. - A skoro tego nie ma, to uzasadnione jest twierdzenie, że żadnych nielegalnych działań w służbie nie było - dodaje poseł KO.
Źródło: "Wprost"