"Sprzedał nasz kraj Putinowi". 200 tys. partyzantów na Białorusi?

- Białoruś jest okupowana przez wojsko rosyjskie - alarmuje Alaksandr Azarau, szef ruchu partyzanckiego i białoruskiej organizacji antyrządowej BYPOL.

Aleksander Łukaszenko sprzedał nasz kraj Putinowi. Białorusini walczą więc o swoją niepodległość, o swoją ojczyznę - wyjaśnia Alaksandr Azarau, szef ruchu partyzanckiego.
Aleksander Łukaszenko sprzedał nasz kraj Putinowi. Białorusini walczą więc o swoją niepodległość, o swoją ojczyznę - wyjaśnia Alaksandr Azarau, szef ruchu partyzanckiego.
Źródło zdjęć: © GETTY | 2022 Anadolu Agency, Anadolu Agency

28.02.2023 | aktual.: 28.02.2023 15:21

W rozmowie z dziennikarzem "Rzeczpospolitej" białoruski działacz opowiedział m.in. o ataku na lotnisko wojskowym Miczuliszczach pod Mińskiem, oraz odpowiedział na pytanie, kim są partyzanci walczący z reżimem Łukaszenki.

Atak na wojskowe lotnisko

Jak podają niezależne, białoruskie media, w niedzielę 26 lutego w godzinach porannych doszło do dwóch eksplozji w pobliżu lotniska Maczuliszcze koło Mińska. W wyniku działania opozycjonistów uszkodzony został rosyjski samolot rozpoznania elektronicznego A-50.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Zostały wykorzystane drony, które spowodowały dwa wybuchy. Jeden wybuch w centralnej części samolotu, drugi w przedniej. Zostało uszkodzone wyposażenie, w tym również talerz skanujący przestrzeń. Według naszych informacji po takich uszkodzeniach już nie powinien polecieć - wyjaśnił Azarau, jednocześnie przedstawiając motywy wyboru zaatakowanego celu. To najważniejszy samolot w rosyjskiej flocie powietrznej. Skanuje sytuację nad Dnieprem i steruje uderzeniami rakietowymi.

"Partyzanci" w walce z reżimem

Dziennikarz zapytał szefa BYPOL, kim są wspominani partyzanci walczący z Łukaszenką. - To uczestnicy planu "Pieramoha" (zwycięstwo – red.). Wyjechali już z kraju i są w bezpiecznym miejscu - odparł działacz. Zapytany, jak liczna jest to organizacja, wskazał, że do planu zgłosiło się około 200 tysięcy osób.

Każdy z nich potencjalnie może zostać partyzantem, w zależności od tego, co umie. Są wśród nich zarówno kobiety, jak i emeryci. Są gotowi do wyzwolenia Białorusi i zrobią wszystko, co w ich mocy - dodaje Azarau.

- Białoruś jest okupowana przez wojsko rosyjskie. Aleksander Łukaszenko sprzedał nasz kraj Putinowi. Białorusini walczą więc o swoją niepodległość, o swoją ojczyznę. Trwa wojna - zaznaczył Azarau.

Białoruskie "chorągwie" i "pospolite ruszenie białoruskie" na terenie Polski

Podczas rozmowy dziennikarz zapytał również Alaksandra Azarau o formacje, których powstanie ogłosił w ubiegłym roku Zjednoczony Gabinet Przejściowy białoruskiej opozycji.

- Utworzyliśmy nasze chorągwie we wszystkich dużych polskich miastach, już około dziesięciu. Skupiają one Białorusinów, którzy chcą zdobyć doświadczenie wojskowe, by w przyszłości wyzwalać Białoruś - wyjaśnił, podkreślając jednocześnie, że nie chodzi o to, by Białorusini zaatakowali reżim z terytorium Polski.

Praktycznie to ma wyglądać tak, że w odpowiednim momencie powinni się znaleźć na Białorusi i uczestniczyć w wyzwoleniu naszego kraju. Nie tworzymy wojska, które z terytorium innego kraju będzie dokonywało jakiegoś ataku na Białoruś, w żadnym wypadku. Nikt nam na to nie pozwoli i to nie ma sensu. Przypomnijmy powstanie styczniowe - wszystkie bitwy z armią rosyjską na otwartej przestrzeni przegrano, zwycięskie były zaś akcje partyzanckie. Wtedy partyzanci odnosili sukces, gdy wróg nie spodziewał się ataku - dodał.

Białoruś bez szans na pokojowe przemiany

Dziennikarz zapytał Azarau o możliwość pokojowych rozmów, które skutkowałyby przemianami demokratycznymi w kraju.

- Pokojowe przemiany? To śmieszne. Chyba że siłą zmusimy Łukaszenkę, by usiadł do stołu. Innych opcji nie ma. Dzisiaj najważniejszym celem KGB Białorusi jest to, by opozycja nie miała skrzydła siłowego. Chcą pozbawić opozycję struktur siłowych. Musimy walczyć, nic innego nam nie pozostaje. Chcielibyśmy przemian pokojowych, ale przygotowujemy się do najgorszego - odpowiedział rozmówca.

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ

Źródło: Rzeczpospolita

Wybrane dla Ciebie