Podstępny atak. Wiadomo, co stracili Rosjanie
Na lotnisku w podmińskich Maczuliszczach w niedzielę rano słychać było dwa wybuchy. Białoruscy partyzanci mieli zniszczyć kosztowny rosyjski samolot. Wiadomo, do czego był zdolny.
27.02.2023 | aktual.: 27.02.2023 04:44
Powołując się na opozycyjną inicjatywę BYPOL, zrzeszającą byłych pracowników białoruskich struktur siłowych, Zerkalo.io i inne media niezależne piszą, że na białoruskim lotnisku został uszkodzony bazujący tam rosyjski samolot wczesnego ostrzegania A-50.
Do akcji przyznali się białoruscy partyzanci. "To najbardziej udana dywersja od początku 2022 roku" - napisał na Twitterze białoruski polityk Franak Viačorka.
To potężny cios w Rosjan. Maszyna ma bowiem duże możliwości. Jest używana m.in. do rozpoznania ukraińskiej obrony powietrznej. Ma duży zasięg i może wykrywać pozycje obrony powietrznej z wysokości, co czyni go bardzo skutecznym sposobem zbierania informacji o obiektach wojskowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Samolot nie nadaje się do lotu
Samolot przyleciał na Białoruś 3 stycznia 2023 roku, jest tam od 54 dni, wykonał do tej pory 12 startów. Rosyjskie Siły Powietrzne mają tylko 9 takich samolotów. Każdy musi obsługiwać 19 osób (5 pilotów, 11 radiowców i 3 inżynierów). Koszt jednego takiego samolotu to 330 milionów dolarów.
Jak donoszą media, obie eksplozje uszkodziły przednią i środkową część samolotu na białoruskim lotnisku, a także awionikę i antenę radaru.
Do akcji dywersyjnej przyznali się białoruscy partyzanci z grupy "Pieramoha". Jak przekazał szef inicjatywy BYPOL Ołeksandr Azarow, atak został przeprowadzony przy pomocy dronów, a cała operacja była przygotowywana od kilku miesięcy. Organizatorzy sabotażu ponoć są już bezpieczni za granicą. - Szukaj wiatru w polu - skwitował Azarow.
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ