Łukaszenka popadł w nową paranoję. Białoruskie KGB ma pozwolenie, żeby strzelać
28-letni taksówkarz Dzmitryj Klimau, 28-letni były kierowca pogotowia Jauhen Minkiewicz, 27-letni nauczyciel WF Uładzimir Ałramceu oraz setki innych "kolejowych partyzantów" wywołało nową paranoję u Alaksandra Łukaszenki. Podpalając urządzenia sterujące ruchem kolejowym, mogli opóźnić nawet 80 proc. dostaw dla rosyjskiego wojska atakującego Kijów i Czernichów. - Specnaz i KGB mają pozwolenie, by strzelać do osób podejrzewanych o sabotaż - piszą białoruscy kolejarze.
Na białoruskiej kolei szafki przekaźnikowe (za ich pomocą steruje się ruchem pociągów) są już wyposażone w alarm. Uruchamia się po otwarciu drzwi lub uszkodzeniu korpusu szafy. Wówczas z pobliskich kryjówek wyskakują rosyjscy i białoruscy żołnierze, KGB-iści, specnaz, którzy już stale biwakują przy kluczowych trasach, gdzie jadą wojskowe pociągi. Mają pozwolenie, aby strzelać do "terrorystów". Tak doszło do zatrzymania (6 kwietnia) trójki domniemanych sabotażystów spod Bobrujska: Dzmitryja Klimau, Jauhena Minkiewicza, Uładzimira Ałramceu.
Według "Wspólnoty Białoruskich Kolejarzy" jeden z zatrzymanych został specjalnie okaleczony postrzałem w kolano. Grozi im co najmniej 15 lat więzienia. Dane zatrzymanych i zdjęcia "ku przestrodze" innym zamieścił białoruski Komitet Bezpieczeństwa Państwowego.
Na białoruskiej kolei toczy się wojna, padają strzały
- Aresztowanie zostało pierwotnie zaplanowane ze szczególnie demonstracyjnym okrucieństwem. Strzelanie i okaleczenie ludzi jest nakazane przy każdym rozwoju sytuacji, nawet jeśli nie ma oporu - piszą kolejarze na kanale Telegramu. Ich zdaniem Łukaszenka popadł w paranoję, bo wszędzie na kolei widzi sabotażystów.
Wśród pracowników kolei trwają czystki i aresztowania (w marcu zatrzymano około 60 podejrzanych). Kontrolowano np. ich telefony, czy nie zamieszczali informacji na uznanych za ekstremistyczne kanałach Telegramu. Dyżurni stacji, załogi lokomotyw mają przydzielonych stróżów z KGB. O tym, że wojskowy pociąg rusza w trasę dowiadują się 15 minut przed wyjazdem.
Wszystko jednak na nic. Zdjęcia tajnych pociągów, którymi wojsko Putina opuszcza rejon Kijowa, plany przyjazdów nadal trafiają do internetu. Wkrótce potem okazuje się, że muszą się zatrzymywać lub nadkładają drogi, bo ktoś podpala urządzenia sterujące ruchem kolejowym. Awaria powoduje zaświecenie się czerwonych świateł na semaforach.
We wtorek białoruscy kolejarze poinformowali, że Rosjanie spodziewają się sabotażu również u siebie. Wkrótce potem zmieścili zdjęcia zniszczonego eksplozją mostu pod Biełgorodem w Rosji. To kluczowy punkt na trasie wojsk jadących na bitwę o Donbas.
Sabotaż u dyktatora. "Łukaszenka wpadł w panikę"
- Łukaszenka na pewno wpadł w panikę, gdy okazało się, że nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa sojuszniczej armii rosyjskiej. Oni zaplanowali, że na Białorusi będą się całkiem swobodnie i bezpiecznie poruszać - komentuje w rozmowie z WP Jakub Biernat, dziennikarz Telewizji Biełsat, który opublikował raport o działaniach kolejowego ruchu oporu.
Podkreślił, że do ochrony kluczowych linii kolejowych skierowano liczne oddziały specjalne. Torowiska i węzły transportowe są patrolowane przez drony wyposażone w termowizję.
- Dla Łukaszenki kolej jest oczkiem w głowie. Na pewno postawił służbom zadania, że sabotaże muszą się skończyć. Stąd tak brutalne poszukiwanie sprawców podpaleń. Nie wiemy, co dzieje się z osobami zatrzymanymi. Znając sposób działania białoruskiego systemu represyjnego, ich los może być tragiczny. Prawdę możemy poznać, gdy zmieni się władza na Białorusi - dodaje Biernat.
Cisi bohaterowie wojny w Ukrainie. Zatrzymali pociągi
Nie brakuje opinii, że "kolejowi partyzanci" z Białorusi to nowi bohaterowie wojny w Ukrainie. O ich działaniach jest znacznie ciszej, bo nie było informacji o wykolejonych pociągach, zabitych rosyjskich żołnierzach. Według Antona Matolki opozycyjnego białoruskiego blogera sabotaż kolejowy objął 80 proc. transportów dla rosyjskiej armii.
- Wielu chciałoby zobaczyć bardziej spektakularne akcje jak wykolejenia pociągów. Trzeba jednak brać pod uwagę, że tymi torami jeżdżą także składy pasażerskie, a nikt nie chce ofiar wśród białoruskich cywilów. Ci ludzie wpłynęli na przebieg wojny na froncie północnym - powiedział o kolejowych sabotażystach w wywiadzie dla białoruskiego Euroradia.
Sam Matolka jest na Białorusi ścigany listem gończym za to, że uruchomił serwis, na którym Białorusini publikują nagrania i relacje o ruchach rosyjskich wojsk w tym kraju. Zasłynął niedawno ujawnieniem nagrań z biura białoruskiej firmy kurierskiej, gdzie rosyjscy żołnierze przyszli wysłać zagrabione łupy do domów.
Partyzanci kolejowi mają już spontanicznych i amatorskich naśladowców. Wśród aresztowanych jest małżeństwo seniorów, którzy ułożyli na torach kłodę drewna i podpalili ją. W Rohaczewie zatrzymano grupę 9-letnich dzieci, które ułożyły 15 niewielkich kamieni na torach. Teraz ich rodzicom grozi wysoka kara za "niedopełnienie obowiązków wychowawczych".
ZOBACZ TAKŻE: Zakazane niewybuchy na ulicach Charkowa. Ryzykowna praca ukraińskich sił zbrojnych
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski