Rosjanie przyszli wysłać łupy do domów. Dzięki białoruskiemu kurierowi powstała lista największych złodziei
Żołnierz Jewgienij Kowalenko ukradł z Ukrainy instrumenty muzyczne, sprzęt stereo, stół, namiot i inne rzeczy o wadze 450 kilogramów. Paczki nadał do rodziny w Rubcowsku. Jego kolega Paweł Aleksandrowicz zdaje się mieć nadzieję, że przeżyje wojnę, bo do domu wysłał telewizor i fotel. Rosyjscy żołnierze sami dostarczyli nowych dowodów, że rabują na Ukrainie. Gdy poszli do biura firmy kurierskiej CDEK, nagrała ich kamera monitoringu.
Trzygodzinne nagranie z punktu kurierskiego w Mozyrzu (Białoruś) i pełne dane żołnierzy, którzy dokonali grabieży, ujawnili autorzy kanału Białoruski Hajun. To grupa opozycjonistów, która pozyskała nagranie, a także informacje o nadawcach i odbiorcach paczek w Rosji.
Wideo przedstawia żołnierzy z 56. Pułku Szturmowego Gwardii Powietrznej pochodzących z Rubcowska w Kraju Ałtajskim w Rosji. 16 żołnierzy, którzy ukradli najwięcej, zostało wymienionych z imienia i nazwiska. Jeden z nich przywiózł łupy, pomagając sobie koszykiem centrum handlowego Epicenter. Wskazywałoby to, że rabował po walkach w Chersoniu lub Mikołajewie, gdzie działały sklepy tej sieci.
"To nie wojsko, to banda"
- Kolejny raz przecieram oczy ze zdumienia. To nie jest wojsko, tylko banda rabusiów i potencjalnych zbrodniarzy. Takie są standardy rosyjskiej armii: dno, upadek i kompletna demoralizacja - komentuje w rozmowie z WP płk Andrzej Kruczyński, były oficer GROM, uczestnik misji w Bośni, Kosowie oraz Iraku. Dodaje, że nagranie jest cennym dowodem, bo grabież mienia z okupowanych terenów jest zabroniona prawem międzynarodowym.
- Każde takie przestępstwo wojenne może być później ścigane. Miejmy nadzieję, że dosięgnie ich ręka sprawiedliwości. Uważam, że również rosyjscy zbrodniarze z Buczy zostaną osądzeni, bo znajdą się dowody i świadkowie, co pozwoli na odtworzenie przebiegu decyzji prowadzących do zabicia cywili - dodaje płk Kruszyński.
Przypomniał, że jednostka GROM w 1997 roku zasłynęła akcją zatrzymania serbskiego zbrodniarza wojennego Slavka Dokmanovicia, znanego jako Rzeźnik Vukovaru. Sprawca czystek etnicznych podczas wojen w b. Jugosławii popełnił samobójstwo w więzieniu.
Grabieże wojenne już powszechne na Ukrainie
Jak dotąd dowodami na grabieże były nagrania przechwyconych przez ukraiński wywiad rozmów żołdaków z rodzinami. Często mówili oni żonom czy matkom, że ukradli futro albo rzeczy przydane w domu: narzędzia, agregat prądotwórczy. Te zaś zachęcały ich do kradzieży. Ukraińcy mieli żyć na o wiele wyższym poziomie niż przeciętni Rosjanie. Jeden z żołnierzy zwierzył się, że ukradł trochę kosmetyków, damskie adidasy i nowe t-shirty. Dodaje, że wziąłby też laptop, ale "obawia się, że mógł się trochę przypalić".
Przypomnijmy, że część wojsk rosyjskich znajduje się na Białorusi, gdzie trwa uzupełnianie zapasów, przegrupowanie sił i odpoczynek. Nagranie z Mozyrza powstało w sobotę 2 kwietnia. Białoruski Hajun domaga się ścigania nagranych Rosjan, sugerując, że właściciele zagrabionych dóbr mogli zostać zabici.
Wicepremier Ukrainy Mychajło Fedorow, poinformował, że jeden z rosyjskich rabusiów został rozpoznany.
"Publikujemy dane tych, którzy wyróżnili się najbardziej – wysyłając od 50 do 450 kg skradzionych rzeczy" - czytamy w komunikacie Białorusinów.
Jak wynika z zestawienia, "Kowalenko Jewgienij Jewgienijewicz wysłał 450 kg do Rubcowska instrumenty, głośniki muzyczne, stół, namiot itd. Łazariew Artem Pietrowicz posłał 255 kg do Rubcowska (skuter elektryczny). Pavel Aleksandrovich Nikolaev wysłał 205 kg do Rubcowska: instrumenty, telewizor i fotel. Chuchalin Jewgienij Wiktorowicz wysłał 100 kg do Rubcowska: narzędzia i kilka telewizorów. Szulaykin Nikołaj Nikołajewicz wysłał 60 kg do Birobidżanu: odzież i akcesoria wędkarskie".
Żołdu nie będzie. Dowódcy wprowadzają zakaz narzekania
Wiadomo, że nie wszyscy Rosjanie zdołali wywieźć łupy. Na jednej relacji dokumentujących odwrót spod Kijowa było widać spaloną ciężarówkę z kilkoma pralkami i zwłokami żołnierzy.
Grabieżom może sprzyjać upadek morale. Ukraiński Zarząd Wywiadu Wojskowego poinformował, że pozyskał dokument podpisany przez zastępcę dowódcy Południowego Okręgu Wojskowego Piotra Giberta, z którego wynika, że Rosjanie nie otrzymują żołdu. W rozkazie kierowanym od dowódców ośmiu jednostek jest mowa o wprowadzeniu zakazu narzekania na sytuację finansową. Wobec żołnierzy, którzy naruszą zakaz, mają być wszczynane postępowania dyscyplinarne.