Spotkała tych samych policjantów. "Myśleli, że ja jeszcze się boję"
- W trzy dni ukończyłam 300 lat terapii, bo ja zrozumiałam, że ja się potrafię o siebie zatroszczyć - mówiła pani Joanna na antenie TVN24. Historia pani Joanny wyprowadziła Polaków na ulice. W kilkunastu miastach kraju odbyły się pikiety w geście solidarności.
26.07.2023 | aktual.: 26.07.2023 10:02
Historia pani Joanny została pokazana w "Faktach" TVN. W materiale opowiedziano historię kobiety, która zdecydowała się na przyjęcie tabletki poronnej, ponieważ ciąża miała zagrażać jej zdrowiu. Po wszystkim zadzwoniła do swojej psychiatry w poszukiwaniu pomocy. Lekarka natomiast skontaktowała się z numerem alarmowym 112.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pani Joanna trafiła na SOR, gdzie interweniowali wobec niej policjanci - przesłuchiwali ją, zabrali jej też laptopa i telefon.
Po tej budzącej kontrowersje interwencji w kilkunastu miastach kraju odbyły się demonstracje w geście solidarności z panią Joanną.
"Wiem, że już nigdy nie będę szła sama"
- Mam wrażenie, że ja w trzy dni ukończyłam 300 lat terapii, bo zrozumiałam, że się sama za siebie wstawiłam i zrozumiałam, że się potrafię o siebie zatroszczyć, już nigdy nie muszę bać i oczywiście wiem, że już nigdy nie będę szła sama - mówiła pani Joanna w "Jeden na jeden" w TVN24, pytana o to jak się czuje po wzięciu udziału w pikiecie w Krakowie.
Kobieta relacjonowała także, że do zabezpieczenia protestu przyjechali ci sami policjanci, którzy interweniowali w szpitalu. - Oni chyba naprawdę myśleli, że ja się jeszcze boję. Jakbym jeszcze niewystarczająco pokazała, że się nie boję. (...) Oczywiście, że specjalnie ich wzięli. Ja nawiązywałam z nimi kontakt wzrokowy, a oni chyba mieli z tym problem - mówiła.
Dziennikarka dopytywała, czy pani Joanna nie żałuje tego, że opowiedziała swoją historię publicznie. - Warto było. Zrozumiałam, że zrobiłam coś ważnego. Najważniejszego w moim życiu - zapewniła pani Joanna.
Źródło: TVN24