NA ŻYWO

Czerwony Półksiężyc bije na alarm. Doniesienia o "brutalnym ataku"

Czwartek to 41. dzień wojny między Izraelem a Hamasem. Palestyński Czerwony Półksiężyc przekazał, że dziś po południu miał miejsce "brutalny atak" izraelskich czołgów na szpital Al-Ahli Al-Arabi w mieście Gaza. "Ekipy ratunkowe zostały unieruchomione (przez czołgi) i nie mogą dotrzeć do rannych" - dodano w komunikacie. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.

"Brutalny atak". Najnowsze doniesienia z Gazy
"Brutalny atak". Najnowsze doniesienia z Gazy
Źródło zdjęć: © East News | -
Sylwia BagińskaKarina Strzelińska

Najważniejsze informacje
Relacja na żywo

Dziękujemy, że dziś byliście z nami. Zapraszamy do śledzenia nowej relacji z kolejnego dnia wojny między Izraelem a Hamasem.

Izraelscy żołnierze znaleźli w kompleksie szpitalnym Al-Szifa w Strefie Gazy ukryte między budynkami wejście do szybu używanego do niedawna tunelu, a w pobliżu półciężarówkę z dużą ilością broni - poinformowały w czwartek Siły Obronne Izraela.

Wcześniej w czwartek media poinformowały, że izraelscy żołnierze kontynuują przeszukiwanie obiektów znajdujących się na terenie szpitala, do którego wkroczyli w środę rano.

Izraelskie władze zdecydowały się - na wniosek USA - na dostarczenie paliwa do Strefy Gazy. To pierwszy taki krok od 7 października, kiedy Hamas zaatakował Izrael. Informację o tej decyzji przekazał w środę resort obrony Izraela.

W Strefie Gazy nie ma łączności po raz czwarty od rozpoczęcia wojny pomiędzy Izraelem i Hamasem, jednak tym razem nie jest to blokada telekomunikacyjna związana z izraelską ofensywą.

Paltel i Dżawal ostrzegły już w środę, że Strefie "grozi w ciągu kilku godzin kompletny blackout telekomunikacyjny" z powodu braku paliwa.

W Strefie Gazy po raz kolejny nie ma łączności, tym razem z powodu braku paliwa do generatorów, a tym samem możliwości zasilania sieci - poinformowały w czwartek w komunikacie dwie główne firmy telekomunikacyjne w tej enklawie, Paltel i Dżawal, które cytuje Reuters.

Szef Agencji ONZ ds. Uchodźców Palestyńskich (UNRWA) Philippe Lazzarini również powiedział o braku łączności w Strefie podczas konferencji prasowej w Genewie i dodał, że uważa, iż brak paliwa to "zamierzona próba (...) sparaliżowania działalności" jego organizacji w Strefie.

Z ostatniej chwili

Izraelscy żołnierze odnaleźli w pobliżu szpitala Al-Szifa w Gazie ciało Jehudit Weiss, jednej z zakładniczek uprowadzonych 7 października. Armia nie poinformowała na razie, jakie były przyczyny jej śmierci ani kiedy zginęła - przekazał w czwartek portal Times of Israel.

Weiss, matkę pięciorga dzieci, porwano z kibucu Be'er, jej mąż został zabity w schronie w ich domu.

Gdy ją uprowadzono, Jehudit przechodziła naświetlania w ramach terapii nowotworu piersi - poinformował portal.

Przeciwne propozycji dotyczącej uznania Palestyny były ugrupowania prawicowe: Partia Postępu oraz chadecy.

Przyjęte przez parlamentarzystów sformułowanie jest kompromisem. Początkowo partie lewicowe oraz Zieloni domagali się uznania Palestyny bez warunku dotyczącego pokoju w wojnie Izraela z organizacją terrorystyczną Hamas, ale propozycja ta nie zdobyła poparcia większości.

W ostatnich dniach przed Stortingiem, na placu w centrum Oslo, miały miejsce masowe propalestyńskie manifestacje. Demonstranci zorganizowali akcję masowego wysyłania e-maili do wszystkich 169 parlamentarzystów.

Norweski parlament Storting wezwał w czwartek rząd do uznania Palestyny za odrębne państwo "w momencie, gdy może mieć to pozytywny wpływ na proces pokojowy" w relacjach Izraela z Palestyńczykami.

"Podjęliśmy historyczną decyzję w sprawie uznania Palestyny" - podkreśliła Trine Lise Sundnes, posłanka rządzącej Norwegią Partii Pracy.

W Stanach Zjednoczonych jest ponadpartyjne porozumienie w kwestii polityki zagranicznej: relacji transatlantyckich, bezpieczeństwa Europy środkowo-wschodniej i Polski; jest ono silniejsze, niż czasem przedstawiają to media - powiedział ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski w RMF FM.

W miarę nasilania się konfliktu pomiędzy Izraelem i palestyńską organizacją terrorystyczną Hamas bardzo trudno jest określić dokładną liczbę ofiar śmiertelnych w Strefie Gazy - poinformowała w czwartek stacja BBC.

Ministerstwo zdrowia kierowane przez Hamas jest oficjalnym źródłem danych dotyczących liczby zgonów w Strefie Gazy, których bilans regularnie aktualizuje. W poniedziałkowy wieczór podano, że od czasu ataków Hamasu na Izrael, dokonanych 7 października i stanowiących początek obecnej wojny, zginęło 11 240 osób, w tym 4630 dzieci.

Izrael kwestionuje te informacje, chociaż niedawno musiał skorygować własne dane dotyczące ofiar śmiertelnych o około 200 – z 1400 do 1200.

Jedna z zakładniczek uprowadzonych 7 października z Izraela przez bojowników Hamasu urodziła w niewoli dziecko – napisała żona premiera Izraela Sara Netanjahu w liście do pierwszej damy USA Jill Biden. Zaapelowała o jej wstawiennictwo w sprawie zakładników.

W swoim liście, którego fragmenty przytacza stacja Sky News, żona Benjamina Netanjahu podkreśliła, że pisze do żony Joe Bidena "przede wszystkim jako matka". Zaznaczyła, że wśród zakładników jest 32 dzieci, w tym 10-miesięczne niemowlę, "porwane nawet zanim nauczyło się chodzić lub mówić".

"Te dzieci z pewnością cierpią z powodu niewypowiedzianej traumy, nie tylko z powodu uprowadzenia, ale też dlatego, że były świadkami brutalnego morderstwa ich rodziców i rodzeństwa tego strasznego 7 października" – napisała.

Abdul Raouf al-Farra, obywatel Polski, miał możliwość opuszczenia Strefy Gazy przez przejście w Rafah na granicy z Egiptem. Jego nazwisko znalazło się na liście osób, które otrzymały takie upoważnienie. Jednak, jak poinformowała agencja Reuters, al-Farra zdecydował się pozostać w Gazie. Stwierdził, że jego emocjonalna więź z tym miejscem jest zbyt silna, aby mógł je opuścić.

Ważne

Palestyński Czerwony Półksiężyc poinformował w czwartek po południu, że doszło do "brutalnego ataku" izraelskich czołgów na szpital Al-Ahli Al-Arabi w mieście Gaza; "ekipy ratunkowe zostały unieruchomione (przez czołgi) i nie mogą dotrzeć do rannych" - przekazała organizacja.

Czerwony Półksiężyc, który zarządza szpitalem Al-Ahli Al-Arabi, poinformował, że jest on "oblężony" przez siły izraelskie.

W połowie października w eksplozji na terenie tego samego szpitala zginęło kilkaset osób. Armia Izraela przekazała wtedy, że "według informacji wywiadowczych z kilku (...) źródeł za nieudany atak (rakietowy), który uderzył w szpital Al-Ahli Al-Arabi, odpowiada organizacja Palestyński Islamski Dżihad". Hamas zrzucił winę za wybuch w szpitalu na Izrael - przypomniała agencja Reutera

W odpowiedzi Netanjahu oskarżył tureckiego prezydenta o wspieranie terroryzmu. W oświadczeniu wydanym przez swoje biuro powiedział: "Nazywa Izrael państwem terrorystycznym, ale w swoich działaniach wspiera terror Hamasu. Sam ostrzeliwał tureckie wioski w granicach Turcji - nie przyjmiemy jego uwag". Odniósł się w ten sposób zapewne do ataków armii tureckiej na wioski opanowane przez bojowników kurdyjskich.

"Ci, którzy przyjmują arcyterrorystów i wspierają organizacje terrorystyczne, nie powinni dawać lekcji moralności państwu Izrael" - napisał z kolei na portalu X izraelski minister spraw zagranicznych Eli Cohen.

Premier Izraela Benjamin Netanjahu - odpowiadając na słowa prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana określające Izrael "państwem terrorystycznym" - powiedział, że to Ankara ostrzeliwała wioski w granicach swojego kraju i wspiera terrorystów. Tureckie ministerstwo spraw zagranicznych odpowiedziało w czwartek, że Tel Awiw "nie będzie w stanie zatuszować swoich zbrodni bezpodstawnymi oszczerstwami".

W środę prezydent Erdogan, odnosząc się do Netanjahu, powiedział, że "jego koniec nadejdzie wkrótce". Dodał, że "jeśli Izrael będzie kontynuować swoje masakry (w Strefie Gazy - PAP), na całym świecie będzie postrzegany jako państwo terrorystyczne".

Neurolog dziecięcy dr Omar Abdel-Mannan pracował w oblężonym regionie Stefy Gazy przez 10 lat i o aktualnej sytuacji tam rozmawiał z lekarzami, którzy nadal tam przebywają. Swoją wiedzą podzielił się podczas wywiadu ze "Sky News".

Lekarz ostrzegł przed tragicznymi skutkami środowego nalotu sił izraelskich na szpitalu Al Shifa.

Milczenie w sprawie zbrodni Izraela w Strefie Gazy daje zielone światło zbrodniarzom w innych częściach świata - ostrzegł minister spraw zagranicznych Turcji Hakan Fidan podczas wspólnej konferencji prasowej w Ankarze ze swoim bośniackim odpowiednikiem Elmedinem Konakoviciem.

"Aby przełamać ruch oporu, bombarduje się meczety, szpitale i szkoły; nie możemy milczeć w związku z tymi aktami bezprawia" - zaznaczył szef tureckiej dyplomacji. "Wzywam kraje zachodnie, aby nie brały udziału w tych zbrodniach poprzez swoje milczenie" - dodał.

W komentarzach dla mediów Turk przyznał, że trwały pokój nie jest możliwy do osiągnięcia bez ukrócenia przypadków łamania praw człowieka.

"Ostrzeżenia mojego biura, dotyczące łamania praw człowieka, przez wiele lat były ignorowane nie tylko w Izraelu i na okupowanych terytoriach palestyńskich, ale także przez państwa mające wpływ na strony tego kryzysu" – powiedział.

Turk wyraził zaniepokojenie rosnącą przemocą i dyskryminacją Palestyńczyków na okupowanym Zachodnim Brzegu, w tym we Wschodniej Jerozolimie.

"Moim zdaniem stwarza to potencjalnie 'wybuchową' sytuację. Chcę jasno powiedzieć: znacznie przekroczyliśmy poziom wczesnego ostrzegania" - zaalarmował przedstawiciel ONZ.

Wysoki Komisarz ds. Praw Człowieka ONZ Volker Turk oznajmił w czwartek, że epidemie chorób i klęska głodu wydają się "nieuniknione" w Strefie Gazy - poinformowała agencja Reutera. Zaapelował również o wszczęcie międzynarodowego śledztwa w celu sprawdzenia "niezwykle poważnych zarzutów" dotyczących naruszeń prawa międzynarodowego, "kimkolwiek są ich sprawcy" - powiadomiła agencja AFP.

Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ostrzegła przed "niepokojącymi tendencjami" związanymi z rozprzestrzenianiem się chorób w Gazie. Stwierdzono, że wystąpiła tam niezwykle duża liczba przypadków chorób biegunkowych, a bombardowania i operacje naziemne zakłóciły funkcjonowanie systemu opieki zdrowotnej, utrudniły dostęp do czystej wody i spowodowały, że ludzie stłoczyli się w schronach.

Doradca prezydenta Bidena nawiązał w ten sposób do wydarzeń ze środy, kiedy - według jordańskiego MSZ - w wyniku ostrzału okolic szpitala polowego, prowadzonego przez władze w Ammanie, rannych zostało siedmiu pracowników tej placówki. Resort spraw zagranicznych Jordanii potępił ten czyn, określając go mianem zbrodni wojennej. Dotychczas izraelska armia nie odniosła się do tego incydentu.