Zaprotestowała przeciw wojnie w rosyjskiej telewizji. Dostała nową pracę

Niemiecki dziennik "Die Welt" zatrudnił jako korespondentkę Marinę Owsiannikową, rosyjską dziennikarkę, która w czasie nadawanego na żywo programu informacyjnego pojawiła się na wizji z apelem, by widzowie nie wierzyli w propagandę na temat wojny w Rosji. "Będzie pisać dla gazety, a także regularnie udzielać się w relacjach kanału informacyjnego WELT" - przekazał dziennik.

Zaprotestowała przeciw wojnie w rosyjskiej telewizji. Dostała nową pracę
Zaprotestowała przeciw wojnie w rosyjskiej telewizji. Dostała nową pracę
SotaVision, twitter
Mateusz Czmiel

O 43-letniej redaktorce państwowego Kanału Pierwszego rosyjskiej telewizji zrobiło się głośno, gdy podczas transmitowanych na żywo wiadomości wtargnęła przed kamerę z antywojennym transparentem. Na kartonie znalazło się hasło "No war" w języku angielskim oraz zdania w języku rosyjskim: "Stop wojnie, nie wierzcie temu, co mówią". Po kilku chwilach realizator programu, zamiast obrazu z kamery w studiu, wyemitował fragment innego materiału.

Rosyjski Kanał Pierwszy dociera do ponad 250 milionów widzów na całym świecie, a główne wydanie programu informacyjnego cieszy się dużym zainteresowaniem.

"Miała odwagę"

Teraz Owsiannikowa będzie zajmowała się pisaniem artykułów do papierowego wydania dziennika "Die Welt" oraz będzie przygotowywała tematy dla kanału telewizyjnego "Die Welt TV" na temat Rosji i Ukrainy.

"W kluczowym momencie Marina Owsiannikowa miała odwagę skonfrontować rosyjskich widzów z pozbawionym upiększeń spojrzeniem na rzeczywistość. Broniła przy tym najważniejszej etyki dziennikarskiej - mimo groźby represji państwowych. Jestem podekscytowany, że mogę z nią pracować" - przekazał Ulf Poschardt, redaktor naczelny WELT Group i rzecznik zarządu WeltN24GmbH.

W obronie wolności

- "Die Welt" oznacza to, czego odważnie naród Ukrainy teraz tak zaciekle broni w terenie: wolność - powiedziała Owsiannikowa. - Uważam, że moim obowiązkiem jako dziennikarki jest obrona tej wolności. I cieszę się, że mogę to teraz zrobić - dodała.

Ustawka Kremla?

Tuż po wystąpieniu reporterki ukraiński deputowany Roman Hryszczuk zasugerował, że akcja Marii Owsiannikowej na antenie rosyjskiej telewizji była ustawką. Według niego miała ona na celu wywołanie dyskusji o "złych i dobrych Rosjanach". Polityk przeanalizował nagranie i doszedł do wniosku, że dziennikarka obarcza winą za wojnę tylko Putina.

Hryszczuk wskazał, że "jest to fałszywe stwierdzenie". "Większość rosyjskiego społeczeństwa popiera Putina, okupację i wojnę na Ukrainie" - napisał na Twitterze.

"Nie zamierzam emigrować"

Główna wiadomość protestu Owsiannikowej, czyli: "No war" ("Nie dla wojny") jest w języku angielskim. To stawia znak zapytania, do kogo była zaadresowana, skoro obie strony konfliktu nie używają angielskiego na co dzień. "Możemy założyć, że znak był skierowany do zachodniej publiczności" - pisał Hryszczuk.

17 marca w wywiadzie dla niemieckiego tygodnika "Der Spiegel" Owsiannikowa powiedziała, że jej życie zmieniło się na zawsze. - Zaczynam zdawać sobie z tego sprawę - podkreśla. Dodała, że boi się o swoje dzieci, ale nie zamierza wyjeżdżać z Rosji. - Nie chcę opuszczać naszego kraju. Jestem patriotką, a mój syn nawet większym. Definitywnie nie chcemy wyjeżdżać czy gdzieś emigrować - mówi.

Po akcji Owsiannikowa została zatrzymana. Ukarano ją grzywną w wysokości 30 tys. rubli. Stanowi to równowartość około 280 dolarów.

Przeczytaj także:

Źródło artykułu:WP Wiadomości
wojna w Ukrainieprezenterkarosja
Wybrane dla Ciebie