Żandarmeria Wojskowa bada, czy ktoś chciał przeniknąć do MON
W struktury resortu obrony chciała wedrzeć się osoba, która była związana z Centrum Weterana i znalazła się tam dzięki podrobionym dokumentom. Wedle informacji tygodnika "Do Rzeczy" istnieje podejrzenie, że nie pracowała sama.
Śledztwo w sprawie jest prowadzone od kilku miesięcy. W połowie tygodnia do centrum weterana wkroczyła Żandarmeria Wojskowa, by zabezpieczyć dokumenty dotyczące podejrzanej osoby. Tygodnik "Do Rzeczy" dowiedział się też, że w próbę przeniknięcia do MON mogły być zaangażowane "środowiska zewnętrzne, międzynarodowe".
OBEJRZYJ VIDEO: Armia marzeń według MON
Z dostępnych informacji wynika, że śledczy zainteresowali się przede wszystkim kobietą, którą tygodnik określa jako "Annę X". Jej przeszłość nie pasowała do pełnionych funkcji, a uwagę wojskowych zwróciło to, że w internecie dostępne są erotyczne zdjęcia Anny X, które towarzyszyły ogłoszeniom o usługach seksualnych. Wedle Anny X ogłoszenia zostały podrobione, nie zaprzecza jednak prawdziwości samych zdjęć. Kobieta nie pracuje w Centrum, rozwiązano z nią umowę.
Płk Jerzy Stępień, szef Centrum Weterana skierował zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Annę X. – „podrobienia dokumentów przedłożonych pracodawcy”.