Z Nawrockim "bywa różnie". Nawet w PiS widzą wpadki w kampanii
Chęć przypodobania się skrajnej prawicy oddala Karola Nawrockiego od wyborców o umiarkowanych poglądach. A to oni mogą przesądzić o wyniku prezydenckiej rozgrywki. W PiS widzi to coraz więcej osób. Ale nikt z tym nic nie robi. - Nawrocki uruchomił protokół: Kidawa 2.0 - kpią w Koalicji Obywatelskiej.
- Nie mamy stuprocentowej kontroli nad tym, co zrobi i powie Karol - mówi jeden z polityków PiS o prezesie Nawrockim. Nawet indywidualne szkolenia dla kandydata PiS nie ustrzegły go przed wpadkami.
Przykłady? Gdy Nawrocki miał odciąć się od ucieczki posła PiS Marcina Romanowskiego na Węgry, powiedział: "nie uważam o tym nic". A to stało się wiralem, który już na zawsze przylgnie do kandydata.
Gdy miał lawirować w sprawie prawa do aborcji - i przynajmniej udawać, że rozumie postulaty kobiet - nie dostosował się do wytycznych i stwierdził, że nie podpisze żadnej formy jego złagodzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Posłanka tłumaczy się z magistra. "Miałam absolutorium"
- Karol jest otwarty na rady, naprawdę nas słucha, ale z efektami bywa różnie - usprawiedliwia Nawrockiego jeden z rozmówców z PiS.
Ostatnio bywa kiepsko. Puszczanie oka do antyszczepionkowców, granie na antyukraińskich nastrojach, a z drugiej strony - zdjęcia z kiełbasą, powtarzanie tych samych żartów i nużące elektorat pozowanie na siłowni - zdaniem polityków Koalicji Obywatelskiej, przez to wszystko kandydat PiS staje się memem.
Widzą to również niektórzy w środowisku PiS. Ale wciąż starają się to bagatelizować.
Jeden z polityków, którego pytany o kampanię, twierdzi: - Nie przesadzajmy. To głównie wrażenie medialne. Hejt w internetowej "banieczce".
Ale czy na pewno?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kolarski komentuje kampanię. "Konflikt leży w interesie przeciwników"
Wpadki i kontrola
- To nie ma znaczenia, burza w szklance wody. Nikt tego za chwilę nie będzie pamiętał - twierdzi polityk PiS, którego pytamy o krytykę wymierzoną w kandydata.
Co uważa na temat wywołującej kontrowersje wypowiedzi Karola Nawrockiego dotyczącej szczepionek? - Moim zdaniem niepotrzebna. Ale z drugiej strony wielu naszych wyborców uważa podobnie - mówi.
Wypowiedź szefa IPN została skrytykowana przez naukowców. Ale PiS to bagatelizuje. A przynajmniej stara się tworzyć takie wrażenie.
- Kogo interesują wpadki językowe? Naprawdę trzeba robić z tego g***burzę? Media ze wszystkiego potrafią zrobić temat, nakręcić aferę - oburza się w rozmowie z dziennikarzem WP sztabowiec Karola Nawrockiego.
Przypominamy mu, że to przecież PiS zwykł przy każdej okazji wytykać wpadki konkurentom. Dotyczyło to Bronisława Komorowskiego, Małgorzaty Kidawy-Błońskiej czy Rafała Trzaskowskiego.
Polityk PiS odpowiada: - Ale to już przybrało formę groteskową. Cokolwiek Karol nie powie, nie zrobi, media chcą go zaorać. Pan też w tym uczestniczy, bo mnie pan o to pyta.
Antyszczepionkowiec na prawo od PiS
Ludzie wspierający Karola Nawrockiego w kampanii - jak widać - nie kryją nerwów.
W mediach od przełomu stycznia i lutego co rusz pojawiają się materiały bazujące m.in. na wypowiedziach niektórych polityków PiS, ale także wpisach sympatyków tej partii, którzy zwracają uwagę, że kampania Nawrockiego jest po prostu nudna i pozbawiona treści.
Sam kandydat - według wielu - jest bezbarwny, nieciekawy, niewywołujący emocji, niekonkretny. Ma poglądy zbieżne z PiS - a nawet idące bardziej na prawo, o czym za chwilę - ale osobowościowo odstaje od najbardziej charyzmatycznych polityków tej partii.
Do tego dochodzą wpadki Nawrockiego i jego kontrowersyjne wypowiedzi.
A konkurenci z Koalicji Obywatelskiej skrzętnie to wykorzystują. Mówią - jak Marcin Kierwiński - że "gdyby postęp cywilizacji zależał od takich ludzi jak Nawrocki, nie wyszlibyśmy jeszcze z jaskiń".
Polityczny wiatr jednak wieje w prawo, a po prawej stronie w cenie jest dziś podważać wszystko to, co miało służyć walce z pandemią koronawirusa.
- Karol mentalnie jest blisko Konfederacji. Ma poglądy skrajniejsze niż PiS - mówią o Nawrockim ludzie z zaplecza formacji Jarosława Kaczyńskiego.
Jeden z współtwórców kampanii Andrzeja Dudy przekonuje w nieoficjalnej rozmowie, że przez to Nawrocki nie ma szans na poszerzenie bazy wyborczej o "wyborców centrum". Tyle że - zdaniem wielu osób w PiS - takich wyborców nie ma.
- Ostro się na tym przekonaniu przejadą - odpowiada natomiast w rozmowie z WP jeden ze sztabowców Rafała Trzaskowskiego.
Nawrocki jak Kidawa. KO odwraca narrację
Rozmówcy z Koalicji Obywatelskiej ze zdziwieniem obserwują kampanijny regres kandydata PiS. Wyszydzają jego wpadki i twierdzą, że to teraz on jest w defensywie.
- Pisowcy próbowali z Rafała zrobić drugiego Komorowskiego, a to ich kandydat stał się Kidawą 2.0 - twierdzi jeden z kluczowych współpracowników prezydenta Trzaskowskiego.
To nawiązanie do licznych wpadek, jakie w kampaniach zaliczali zarówno były prezydent, jak i była kandydata KO na prezydenta (a dziś marszałkini Senatu).
Nawrocki co prawda nadal próbuje kpić z Trzaskowskiego - powtarzając dziesiątki razy ten sam żart o "śpiącym Bonżurze" czy wytykając kandydatowi KO chodzenie po górach w termoizolacyjnej odzieży - ale sam staje się obiektem żartów.
Jak wtedy, gdy przed operatorami kamer wcinał kiełbasę, za nic mając to, że za chwilę stanie się to wiralem - i to w trzecią rocznicę wojny w Ukrainie (o której kandydat PiS w ten dzień nie wspomniał).
Albo wtedy, gdy po raz wtóry - wywołując znużenie również wśród sympatyków PiS - zamieszczał filmiki, na których boksuje, robi pompki czy podciąga się na drążku.
Gdy o Nawrockim jest głośno, to głównie wtedy, gdy powie coś kontrowersyjnego - zauważają jego konkurenci. A to wywołuje zdziwienie nawet w jego obozie politycznym (np. w Pałacu Prezydenckim), choć antyukraińskie wypowiedzi to ponoć efekt zimnej kalkulacji Nowogrodzkiej i badań zlecanych przez PiS.
- Mam takie sygnały, że obywatele, którzy przybyli tutaj z Ukrainy, sprawiają problemy w kolejkach do szpitali i do przychodni. Jestem zdania, że Ukraińcom nie powinno się żyć w Polsce lepiej niż Polakom - powiedział Nawrocki na konferencji prasowej w Kłobucku.
Przy okazji naraził się na krytykę nawet w otoczeniu Andrzeja Dudy. - Nie podobają mi się te słowa - ocenił w rozmowie z Wirtualną Polską szef Biura Polityki Międzynarodowej w kancelarii prezydenta Wojciech Kolarski.
Politycy pracujący przy kampanii kandydata PiS na prezydenta dość nerwowo reagują na uwagi, że ich kampania "buksuje", nie ma w niej energii, świeżości czy polotu.
Podkreślają, że to dopiero "drugi jej etap", a przed nimi jeszcze "trzy". A tak naprawdę najważniejszy będzie czas między pierwszą a drugą turą wyborów. A to dopiero za trzy miesiące.
Dziś niektórzy próbują tchnąć wiarę w nieco ospałych polityków PiS, którzy - jak na razie - nie angażują się w kampanię swojego kandydata albo robią to słabo (o czym pisaliśmy w WP).
- Tej siły nic i nikt nie zatrzyma - stwierdził wiceprezes PiS Mateusz Morawiecki. Na konferencji prasowej przekonywał, że "doktor Nawrocki nie tylko ma ogromne szanse wygrać, ale też po prostu zwycięży w tych wyborach".
A jeśli nie? - Wtedy, jeżeli będą próbowali oszukać, "skręcić" te wybory, to wniesiemy go na naszych rękach do Pałacu Prezydenckiego - zapewnia były premier.
Wymiany kandydata nie będzie
Jeszcze na przełomie grudnia i stycznia to politycy PiS - na czele z szefem sztabu Nawrockiego - "spinowali" w mediach, że to KO ma problem ze swoim kandydatem i Rafał Trzaskowski zostanie wymieniony na kogoś innego (np. Donalda Tuska czy Radosława Sikorskiego).
Dziś narracja, tym razem narzucana przez KO, jest odwrotna: to PiS rzekomo ma myśleć o zmianie kandydata. Tyle że nie myśli. Mimo jego deficytów.
Analityk Marcin Duma w listopadzie ubiegłego roku pisał, że nie można wykluczyć hipotezy, iż "wystawienie kandydata mało znanego (a takim był Nawrocki - przyp. red.) może być tylko etapem w kampanii PiS, prowadzącym do ostatecznej zmiany w przyszłym roku".
"Inaczej mówiąc - pisał szef IBRIS i United Surveys - ‘obywatelski’ Karol Nawrocki, w przypadku, kiedy nie spełni on oczekiwań związanych z pozyskaniem sympatii wyborców, może zostać zamieniony przez "partyjnego" kandydata - polityka pierwszoligowego, np. Mateusza Morawieckiego czy Przemysława Czarnka".
Ten scenariusz - jak słyszymy - jest wykluczony.
W PiS przekonują: - Kampania ruszy "na pełnej" po 4 kwietnia. Wzmocni się polaryzacja, która uderzy w "mniejszych" kandydatów. Wtedy Nawrocki dopali i zderzy się z Trzaskowskim.
A na końcu wygra. Taki jest cel partii.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl