Badanie wykorzystywane w prawyborach w Koalicji Obywatelskiej nie zawierało konkretnego nazwisko kandydata PiS. Żeby zachować porównywalność najnowszego badania dla Wirtualnej Polski skorzystaliśmy z dokładnie takiego samego zabiegu. O wynikach sondażu można przeczytać tutaj.
Czy jednak ta formuła gwarantuje, że właściwie oszacujemy siłę kandydata Prawa i Sprawiedliwości w przyszłorocznych wyborach prezydenckich?
Odpowiedź na to pytanie przynosi druga część sondażu, który zrealizowaliśmy dla Wirtualnej Polski (badanie zostało zrealizowane 21 listopada 2024 roku metodą CATI, czyli przed wynikami prawyborów w Koalicji Obywatelskiej). Zamiast "pustego miejsca" na sondażowej liście umieściliśmy konkretnych kandydatów. Z jednej strony Mateusza Morawieckiego, z drugiej strony Przemysława Czarnka. Dlaczego akurat ich? Wydaje się, że to dzisiaj są dwaj najsilniejsi kandydaci, których partia Jarosława Kaczyńskiego może wystawić - jeżeli nie postawiłaby na Karola Nawrockiego.
Wnioskiem płynący z tego doświadczenia jest dość jasny - kiedy zamiast "blankietowego" kandydata PiS badamy rzeczywistego, rozpoznawalnego polityka, to wyniki sondażu wyglądają inaczej.
Kiedy naprzeciw Rafała Trzaskowskiego stawiamy Mateusza Morawieckiego, zamiast nieokreślonego kandydata, to przewaga prezydenta Warszawy jest o 6 pkt proc. mniejsza - spada do 2,3 pkt proc. Podobnie, kiedy zestawimy Rafała Trzaskowskiego z Przemysławem Czarnkiem - wtedy także maleje dystans między pierwszym a drugim kandydatem w sondażu.
Hipotetyczna I tura wyborów prezydenckich
W I turze Rafał Trzaskowski, reprezentujący Koalicję Obywatelską, mógłby liczyć na największe poparcie, które wynosi 34,2 proc. Na drugim miejscu uplasował się Mateusz Morawiecki, kandydat PiS, z wynikiem 31,9 proc. Trzecie miejsce przypadło Szymonowi Hołowni, który zdobywa 11,7 proc. głosów.
Pozostałe wyniki kształtują się następująco: Sławomir Mentzen (Konfederacja) uzyskał 9,0 proc., Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy - 6,0 proc., a Marek Jakubiak zaledwie 1,2 proc. 6,0 proc. badanych nie potrafiło wskazać, na kogo oddałoby swój głos.
Gdy rywalem był ktoś inny - konkretnie Przemysław Czarnek - w pierwszej turze Rafał Trzaskowski mógłby liczyć znów na największe poparcie, które wynosi tym razem 34,7 proc. Na drugim miejscu uplasował się wspomniany Przemysław Czarnek, kandydat PiS, z wynikiem 29,1 proc. Trzecie miejsce przypadłoby Szymonowi Hołowni, który w takiej układance zdobyłby 11,1 proc. głosów.
Jednak w II turze sytuacja wygląda trochę inaczej. Rafał Trzaskowski przeciwstawiony bezimiennemu kandydatowi Prawa i Sprawiedliwości wygrywa z 18-punktową przewagą. Zdobywa 58,5 proc., z kolei jego rywal - 39,2 proc.
To dokładnie taka sama różnica, z jaką wygrałby dzisiaj z Mateuszem Morawieckim. Na Rafała Trzaskowskiego zagłosowałoby 58,8 proc. ankietowanych, podczas gdy Mateusz Morawiecki uzyskałby 38,8 proc. głosów. Tylko 2,4 proc. badanych nie miało zdania w tej sprawie.
Wyraźnie widać, że formuła bezimiennego blankietowego kandydata PiS w sondażu oddala nas od właściwego oszacowania wyborczych preferencji Polaków.
Warto pokusić się o przegląd większej liczby wariantów, w taki sposób, żeby przedstawiać badanym konkretne nazwiska - one znacząco wpływają na wyniki, a co za tym idzie - także na wnioski jakie formułowane są na podstawie badań.
Z badania wyłania się także pewna hipoteza, że wystawienie kandydata mało znanego może być tylko etapem w kampanii PiS, prowadzącym do ostatecznej zmiany w przyszłym roku. Inaczej mówiąc - "obywatelski" Karol Nawrocki, w przypadku, kiedy nie spełni on oczekiwań związanych z pozyskaniem sympatii wyborców, może zostać zamieniony przez "partyjnego" kandydata - polityka pierwszoligowego, np. Mateusza Morawieckiego czy Przemysława Czarnka.
Badanie United Surveys dla Wirtualnej Polski zostało zrealizowane 21 listopada 2024 roku metodą CATI - przed ogłoszeniem wyników prawyborów w Koalicji Obywatelskiej.
Marcin Duma, prezes IBRiS dla Wirtualnej Polski