Z góry odmawiają Morawieckiemu i PiS‑owi: "Niech się kompromitują sami"
Żaden z liderów nowej większości nie zamierza przyjmować od Mateusza Morawieckiego zaproszenia do rozmów o utworzeniu "wspólnego rządu". - Niech się kompromitują sami - mówią o PiS przedstawiciele KO, Trzeciej Drogi i Lewicy. Co z Konfederacją? - Żadne zaproszenie do nas nie dotarło - słyszymy.
21.11.2023 | aktual.: 21.11.2023 19:31
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
9 października, trwa debata przedwyborcza liderów. Głos zabiera Mateusz Morawiecki. - Widzicie państwo - zwraca się do widzów, po czym dodaje: - Wszyscy na jednego, banda rudego.
W ten sposób premier drwi z przedstawicieli KO, Trzeciej Drogi, Konfederacji, Lewicy i Bezpartyjnych Samorządowców. W trakcie debaty zrobi to jeszcze kilkukrotnie i stwierdzi, że wszyscy działają pod dyktando Donalda Tuska.
Dziś Morawiecki zaprasza liderów tych partii do wspólnej koalicji. To nie żart, tylko pomysł PiS na utrzymanie władzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Desperacja
- Nie przedstawiam pomysłów na trzecią kadencję PiS, lecz pomysł na pierwszą kadencję koalicji polskich spraw - powiedział w poniedziałek 20 listopada Morawiecki.
Zaprezentował wtedy listę postulatów programowych (nazwanych przez jego doradców "dekalogiem"), które miałyby być zrealizowane w tej kadencji Sejmu zgodnie z oczekiwaniami innych formacji - KO, Trzeciej Drogi, Lewicy i Konfederacji.
Szef rządu zadeklarował przy tym, że w tym tygodniu skieruje oficjalne zaproszenia do rozmów z szefami wymienionych partii. O czym? O utworzeniu wspólnego rządu z PiS. "Ponadpartyjnego", "eksperckiego", "wznoszącego się ponad podziały".
Morawiecki nic nie robi sobie z publicznych deklaracji swoich oponentów, że nikt z nim rozmawiać nie chce. Uparcie przekonuje, że prowadzi nieformalne rozmowy z posłami nowej większości sejmowej i że chciałby się spotkać z ich liderami. Ci odmawiają, bo sami chcą stworzyć rząd, ale Morawiecki tych uwag nie przyjmuje.
Ta - jak mówią politycy nowej większości - "desperacja Morawieckiego" wprawia ich w konsternację. - Już trochę mamy dość odnoszenia się do tego. Może ten człowiek ma jakieś zaburzenie, z którym musi sobie poradzić osobiście. Współczujemy, ale to naprawdę nie nasza sprawa - mówi Wirtualnej Polsce jedna z posłanek KO.
Sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej Marcin Kierwiński w subtelności się nie bawi. - Morawiecki to oszust, a z oszustami nie rozmawiamy - komentuje. Zaznacza, że to, co robi dziś PiS z Morawieckim na czele, "to jest jedna wielka ściema i farsa".
Paweł Kowal z KO dodaje krótko: - Morawiecki błaznuje.
Wiceszef klubu PSL Krzysztof Paszyk: - Cóż mu pozostaje? Fakty krzyczą z ekranu: nie ma szans na większość, nie ma szans na utworzenie rządu, to teraz będzie sięgać po szantaż moralny.
Wicemarszałek Senatu z Polski 2050 Maciej Żywno: - Nikt nie deklaruje współpracy z premierem. Wchodzimy do koalicji z KO i Nową Lewicą. Nic się nie zmienia. Nie jesteśmy zainteresowani współpracą z Morawieckim.
Wpraszanie
Kierwiński w programie "Tłit" WP poinformował, że żadne "zaproszenie" do klubu KO nie dotarło. Te same informacje otrzymaliśmy od przedstawicieli Lewicy i Trzeciej Drogi. W obu tych partiach usłyszeliśmy, że nikt nie będzie siadać do rozmów z Morawieckim.
Premier pozostaje niezrażony. Proponuje rozmowę marszałkowi Sejmu, dodając, iż ma świadomość, że to nieładnie się wpraszać. Szymon Hołownia ma jednak własny pomysł.
- Dojdzie do takiego spotkania (z Mateuszem Morawieckim), ale zaraz po tym, jak wyklaruje się jego status. Bo w tej chwili z jednej strony jest zdymisjonowanym premierem rządu, który ma powierzone obowiązki, ale już tylko administruje, i jednocześnie jest osobą, która nie sformowała nowego rządu. Kiedy ten nowy rząd zostanie przez niego sformowany i zaprzysiężony przez prezydenta, niezwłocznie spotkam się z tak usankcjonowanym premierem - powiedział marszałek na konferencji prasowej we wtorek 21 listopada.
Tym samym Hołownia zadrwił z Morawieckiego, bo wie, że on i jego rząd nie otrzymają wotum zaufania od obecnego parlamentu. PiS po prostu nie ma w nim większości.
Morawiecki liczy też na Konfederację, ale i ta formacja nie zamierza współtworzyć rządu z PiS. Może jedynie usiąść z premierem do rozmowy, choć nie bardzo wiadomo o czym. - Nie poprzemy rządu PiS, nie podejmujemy rozmów o koalicji, nikt się do nas nie zgłaszał - przekazał nam Krzysztof Bosak.
Wcześniej w programie "Tłit" WP mówił, że "wiarygodność PiS i Jarosława Kaczyńskiego w kwestii obrony suwerenności Polski jest zerowa". - Gdyby było inaczej, Morawiecki od dawna nie byłby premierem - wskazał Bosak. Stwierdził, że to obecny szef rządu podejmował "antysuwerennościowe" działania na rzecz Brukseli.
Jak pisaliśmy w Wirtualnej Polsce, również sami politycy PiS - włącznie z dotychczasowymi członkami rządu - nie garną się do wejścia do gabinetu Mateusza Morawieckiego.
Ale szef rządu deklaruje, że wciąż wierzy w swoją misję.
"Dekalog"
Morawiecki w poniedziałek uzasadniał, że "przystępuje do tworzenia rządu od strony, która jest najbardziej właściwa z punktu widzenia obywateli, punktu widzenia Polski - od strony programu". - Skoro Polacy zdecydowali się na różne partie, zaczerpnęliśmy z różnych programów ich najbardziej wartościowe elementy - stwierdził.
Zapowiedział budowę z tych postulatów "dekalogu polskich spraw", czyli "filarów programowych na najbliższą przyszłość, na kolejne cztery lata, które mogą bardzo pozytywnie zmienić życie Polaków".
Mówił m.in. o wakacjach kredytowych, bonie rodzinnym (uwzględniającym również procedurę in vitro), dobrowolnym ZUS-ie, płatności VAT po opłaceniu faktury oraz wydłużeniu vacatio legis dla spraw podatkowych do ośmiu miesięcy.
Morawiecki zapowiedział też "kontynuację inwestycji rozwojowych", czyli CPK, terminala kontenerowego w Świnoujściu, budowę elektrowni atomowych, a także gruntowną modernizację energetycznych sieci przesyłowych i Krajowego Programu Mieszkaniowego.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl