NA ŻYWO

"Straszne zagrożenie". Szef NATO ostrzegł Trumpa ws. Ukrainy [RELACJA NA ŻYWO]

"Straszne zagrożenie". Szef NATO ostrzegł Trumpa ws. Ukrainy
"Straszne zagrożenie". Szef NATO ostrzegł Trumpa ws. Ukrainy
Źródło zdjęć: © East News
Violetta BaranMateusz Czmiel

02.12.2024 | aktual.: 03.12.2024 21:53

Wtorek to 1014. dzień wojny w Ukrainie. Sekretarz generalny NATO Mark Rutte ostrzegł Donalda Trumpa, że Stany Zjednoczone staną w obliczu "strasznego zagrożenia" ze strony Chin, Iranu i Korei Północnej, jeśli Ukraina zostanie zmuszona do ustępstw w celu zakończenia wojny z Rosją. W wywiadzie dla Financial Times Rutte podkreślił, że Ukraina potrzebuje "uczciwego porozumienia" i wezwał USA do kontynuowania wsparcia wojskowego. Według niego zmuszanie Ukrainy do niekorzystnego pokoju doprowadzi jedynie do tego, że wrogowie Zachodu będą "świętować" i zaczną planować własne ataki. Dodał również, że wzmocnienie wsparcia wojskowego dla Ukrainy przed możliwymi rozmowami pokojowymi jest ważniejsze niż dyskusje o tym, kiedy Ukrainie można zaproponować członkostwo w NATO. Śledź relację na żywo w Wirtualnej Polsce.

Najważniejsze informacje
Relacja na żywo

Dziękujemy. To wszystko w tej części naszej relacji z wydarzeń związanych z wojną w Ukrainie. To, co dzieje się dalej, można śledzić TUTAJ. 

Ukraina poprosiła NATO o kolejnych 20 systemów obrony powietrznej, aby uniknąć możliwej przerw w dostawie prądu.

- Poinformowaliśmy już naszych partnerów o naszych pilnych potrzebach i jesteśmy im wdzięczni za szybką reakcję. Mówimy o pilnym dostarczeniu co najmniej 20 dodatkowych systemów – Hawk, NASAMS, IRIS-T – które pomogą nam uniknąć blackoutu – przekazał szef ukraińskiego MSZ Andrij Sybiha.

W Ukrainie znów wyją syreny alarmowe. Siły powietrzne informują o ataku rosyjskich dronów.

Obraz
© alerts.in.ua

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan rozmawiał z przywódcą Rosji Władimirem Putinem przez telefon o ponownym wybuchu konfliktu zbrojnego w Syrii - poinformowała we wtorek kancelaria Erdogana na platformie X.

Erdogan powiedział Putinowi, że Turcja opowiada się za integralnością terytorialną Syrii i zależy jej na sprawiedliwym oraz trwałym rozwiązaniu sytuacji w tym kraju - podała kancelaria w komunikacie.

"Prezydent Ergodan zwrócił uwagę na znaczenie pozostawienia większej przestrzeni dla dyplomacji w regionie i podkreślił, że władze syryjskie powinny zaangażować się w proces politycznego rozwiązania" - napisano w komunikacie.

Erdogan dodał, że Turcja będzie nadal reprezentować zdecydowane stanowisko odnośnie walki z "terrorystyczną organizacją Partia Pracujących Kurdystanu i jej odnogami, które usiłują wykorzystać ostatnie wydarzenia w Syrii".

Putin natomiast – jak podała agencja RIA – zaakcentował potrzebę jak najszybszego zakończenia "terrorystycznej agresji" na Syrię i "pełnego poparcia wysiłków prawowitych władz zmierzających do przywrócenia stabilności i porządku konstytucyjnego".

Siły zbrojne Rosji stosują w Ukrainie tę samą taktykę podwójnego uderzenia, co w Syrii. Badacze z ukraińskiej organizacji pozarządowej Truth Hounds przeanalizowali i zweryfikowali 36 przypadków takich ataków - podał we wtorek portal Ukrainska Prawda.

Podwójne uderzenia nie są nową metodą działań wojennych w XXI wieku. Na przykład stały się one powszechną praktyką podczas wojny domowej w Syrii. Od 2013 do 2021 roku Syryjskie Centrum Sprawiedliwości i Odpowiedzialności naliczyło 58 przypadków podwójnych uderzeń. Raport tej organizacji praw człowieka wskazuje, że ich liczba i intensywność znacznie wzrosła po wejściu Rosji do konfliktu w 2015 roku.

W 2014 r. w Syrii powstała organizacja pozarządowa Białe Hełmy, której wolontariusze byli często pierwszymi ratownikami przybywającymi na miejsca ataków. Od tego czasu 238 wolontariuszy Białych Hełmów zginęło, głównie w atakach sił reżimu Baszara el-Asada i wojsk Rosji. Powodem tak dużej liczby było stosowanie taktyki podwójnego uderzenia.

Organizacja Białe Hełmy współpracowała z badaczami z Truth Hounds, którzy postanowili przeanalizować taktykę stosowaną przez Rosję w celu zadawania podwójnych uderzeń podczas wojny z Ukrainą. Ich badania obejmują okres od lutego 2022 roku do 31 sierpnia 2024 roku. W tym czasie Truth Hounds zweryfikowało 36 przypadków podwójnych uderzeń rakietowych w Ukrainę.

Pierwszy potwierdzony podwójny atak rakietowy został przeprowadzony 1 marca 2022 r. na siedzibę Charkowskiej Obwodowej Administracji Państwowej. Pierwszy pocisk wylądował na placu przed budynkiem o godzinie 8:01, a drugi uderzył w dach 12 minut później. Według oficjalnych danych w ataku zginęły 44 osoby.

Według Truth Hounds, w 2022 roku Rosja przeprowadziła co najmniej sześć podwójnych ataków na infrastrukturę wojskową i cywilną w Charkowie, Zaporożu, Doniecku i Winnicy. W atakach zastosowano pociski rakietowe, artylerię i drony.

W 2023 r. odnotowano co najmniej 10 takich uderzeń, a w 2024 r. ich częstotliwość i zasięg geograficzny znacznie wzrosły. Od początku biezacego roku do 31 sierpnia zespół był w stanie zweryfikować co najmniej 20 takich ataków.

13 lipca 2024 r. miał miejsce podwójny atak na wieś Budy w obwodzie charkowskim, w wyniku którego zginął szef departamentu Państwowej Służby Sytuacji Nadzwyczajnych (DSNS) w obwodzie charkowskim oraz funkcjonariusze policji.

"Dla nich (wojsk rosyjskich) jest to wskaźnik +skuteczności+, który wiele mówi. Uważają oni, że zabicie ratowników lub policjantów jest równoznaczne z zabiciem wojska, chociaż z punktu widzenia prawa międzynarodowego zarówno ratownicy, jak i policjanci są chronionymi cywilami" - podkreśla Roman Kowal, dyrektor ds. badań w Truth Hounds.

Reuters poinformował, że włoski rząd prawdopodobnie zatwierdzi 10. pakiet pomocy wojskowej dla Ukrainy do końca grudnia 2024 r., odmówiły jednak podania szczegółów.

Włochy udzielają Ukrainie pomocy wojskowej od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji w lutym 2022 r. Ale wszystkie informacje na temat transportu broni są tajne.

Szef MSZ Radosław Sikorski Minister przyleciał do Brukseli na spotkanie szefów MSZ państw NATO. Został zapytany o oświadczenie ukraińskiego MSZ, w którym napisano, że Ukraina, mając za sobą gorzkie doświadczenia Memorandum Budapeszteńskiego, nie zgodzi się substytuty pełnego członkostwa w NATO.

Sikorski odpowiedział, że Polska nie była stroną tego dokumentu. _ Stroną była przede wszystkim Rosja, która otrzymała wtedy chyba trzeci arsenał nuklearny na świecie w zamian za udzielone Ukrainie gwarancje niepodległości i nienaruszalności granic. Ponadto sygnatariuszami były USA, a także w pewnym sensie Francja, Chiny i Wielka Brytania. Więc tak, Ukraina ma prawo do poczucia rozczarowania tym, że te gwarancje nie są dziś respektowane - odpowiedział.

Rosyjskie okręty przeprowadziły ćwiczenia na Morzu Śródziemnym, podczas których wystrzeliły rakiety hipersoniczne - podał rosyjski resort obrony. Fregaty Admirał Gorszkow i Admirał Gołowko miały wystrzelić w kierunku wskazanego punktu na morzu pociski hipersoniczne Cyrkon, a okręt podwodny Noworosyjsk - pocisk Kalibr.

Ukraina ma nowego wicepremiera i jednocześnie ministra ds. jedności narodowej. To Ołeksij Czernyszow. Według wcześniejszych zapowiedzi jego resort ma zajmować się "sprawami ukraińskiej społeczności na świecie".

Wzrasta odsetek osób obawiających się ataku nuklearnego ze strony Rosji, który wynosi 64 proc. i wraca do poziomu notowanego tuż po inwazji Rosji na Ukrainę - wynika z badania CBOS. 47 proc. respondentów uważa, że uczestnictwo w programie nuclear sharing przełożyłoby się na wzrost naszego bezpieczeństwa.

Rosjanki zaczęły masowo szukać w internecie sposobów wysłania mężów na wojnę - podaje portal ura.ru. Ma to związek ze zwiększeniem jednorazowych wypłat za podpisanie kontraktu. Gwałtownie wzrosła również liczba zapytań: "jak wysłać byłego do strefy specjalnej wojennej operacji".

Brytyjskie i francuskie odstraszanie nuklearne mogłyby być wystarczające przeciwko Rosji – ocenił Bruno Tertrais, francuski ekspert ds. bezpieczeństwa międzynarodowego, we wtorkowym wywiadzie dla katalońskiego dziennika "La Vanguardia".

"Nie sądzę, by dysponowanie potencjałem równym potencjałowi Stanów Zjednoczonych było absolutnie konieczne do powstrzymania Rosji przed atakiem na Europę" – powiedział ekspert. Podkreślił jednak, że "odstraszanie musi istnieć w głowie potencjalnego przeciwnika".

Zdaniem analityka niedawne użycie przez Rosjan pocisku balistycznego średniego zasięgu (IRBM) na Ukrainie nie miało wielkiego efektu militarnego, ale polityczny efekt był "znaczący". "Nazwałbym to sygnałem przednuklearnym, ale pokazuje to raczej ostrożność Władimira Putina" – stwierdził Tertrais.

Przywódca Rosji jest ostrożny, nie używa groźby nuklearnej często, a my źle ją interpretujemy – ocenił analityk z Fundacji Badań Strategicznych (FRS) - francuskiego think tanku, który zajmuje się sprawami bezpieczeństwa międzynarodowego.

"Prawie wszystkie jego oświadczenia w kwestii nuklearnej są w rzeczywistości niczym więcej, niż przypomnieniem o istnieniu sił odstraszających i determinacji rosyjskich władz do ich użycia w razie potrzeby" – zauważył Francuz.

W jego ocenie ostrzejsze wypowiedzi, które pojawiają się w tej kwestii, nie reprezentują oficjalnego stanowiska Kremla i pochodzą np. od komentatorów politycznych. "To agitacja za rozwiązaniem nuklearnym, która nie jest bardziej niepokojąca niż w czasach zimnej wojny, a moim zdaniem nawet mniej" – ocenił Tertrais.

Gruzińskie ministerstwo spraw wewnętrznych podało we wtorek, że podczas nocnej antyrządowej manifestacji w Tbilisi służby zatrzymały 34 osoby. W wyniku starć policji i protestujących 26 demonstrantów zostało rannych; udzielono im pomocy medycznej – poinformował resort zdrowia.

W oświadczeniu MSW czytamy, że rannych zostało 12 funkcjonariuszy organów ścigania. Według ministerstwa zdrowia w nocy do placówek medycznych przetransportowano 23 uczestników protestów i trzech policjantów.

Poniedziałek był piątym dniem wielotysięcznych protestów przed budynkiem parlamentu oraz na alei Rustawelego w centrum stolicy Gruzji. Manifestanci, głównie młodzież, studenci, ale też nauczyciele i wykładowcy, gromadzili się przed gmachem już od godz. 18. Zgromadzeni skandowali: "Niech żyje Gruzja!", gwizdali, używali wuwuzeli.

Policjanci, stojący za kolumnami parlamentu, używali przeciwko tłumowi armatek wodnych. Demonstranci odpowiadali puszczaniem fajerwerków oraz petard w kierunku funkcjonariuszy. Nastoletni chłopcy rzucali w policjantów pustymi szklanymi butelkami. Po fasadzie nieustannie krążyło zielone światło laserów, które miało "oślepić" zamontowane tam kamery monitoringu miejskiego oraz samych funkcjonariuszy.

Gruzińskie siły bezpieczeństwa rozpoczęły pacyfikację tuż przed godz. 22, a nie o północy, jak w poprzednich dniach. Protestujący, wśród których znajdowały się także rodziny z dziećmi, zostali otoczeni z trzech stron i zmuszeni do ucieczki aleją Rustawelego. Odwracając głowy, mogli zobaczyć szpaler policjantów z tarczami i armatki wodne. Przeciwko demonstrantom wielokrotnie używano gazu pieprzowego i łzawiącego.

Spora grupa protestujących zatrzymała się na placu Rewolucji Róż, gdzie dotrwała aż do świtu. W tym miejscu próbowano budować barykady i strzelano materiałami pirotechnicznymi w stronę policji. Uczestnicy protestu rozpalili na środku jezdni ognisko ze śmieci, wybijali witryny okolicznych sklepów. Wyrywano też ławki i znaki drogowe.

Inni przeszli dalej - pod pomnik gruzińskiego poety Szoty Rustawelego przy stacji metra i budynku Uniwersytetu Państwowego, gdzie nocą zespół rockowy Skazz dał koncert. Ludzie skandowali antyrządowe hasła.

Protestujący rozeszli się około godz. 7 rano.

Od 28 listopada w całym kraju dochodzi do wystąpień. Demonstrujący sprzeciwiają się polityce rządzącego ugrupowania Gruzińskie Marzenie, które tego dnia ogłosiło zawieszenie rozmów o wstąpieniu kraju do UE do 2028 r.

"Dronowanie" cywilów zaczęło się latem tego roku, jesienią uchodzi już za miejscową normę. Mieszkańcy mówią o "chersońskim safari", tak nazywając swoje codzienne życie poza domem - drogę do pracy czy na zakupy. Wychodząc na zewnątrz, stają się zwierzyną, na którą polują rosyjscy droniarze - pisze dziennikarz Marcin Ogdowski.

Rosja rozpoczęła ewakuację okrętów z bazy morskiej w syryjskim Tartusie po szybkim postępie islamistycznych rebeliantów w Syrii - donosi Naval News. Z kolei ukraiński wywiad podaje, że siły reżimu oraz jednostki wojskowe Rosji "ponoszą znaczne straty, uciekają z pozycji i porzucają uzbrojenie oraz sprzęt, a ich odwrót ma chaotyczny charakter".

Sekretarz generalny NATO Mark Rutte zapowiedział we wtorek w Brukseli, że państwa Sojuszu zintensyfikują wymianę informacji wywiadowczych i poprawią ochronę infrastruktury krytycznej w obliczu rosyjskich aktów sabotażu, wymierzonych w kraje członkowskie organizacji.

W Kwaterze Głównej NATO w stolicy Belgii we wtorek i środę odbędzie się spotkanie ministrów spraw zagranicznych państw NATO.

"W ciągu ostatnich lat Rosja, a także Chiny próbowały zdestabilizować nasze państwa aktami sabotażu, cyberatakami i szantażem energetycznym, aby nas zastraszyć. Żadne z tych działań nie odstraszy nas od pomagania Ukrainie" - zadeklarował Rutte na konferencji prasowej.

"Sojusznicy z NATO będą nadal razem, aby stawić czoła tym zagrożeniom za pomocą licznych środków, w tym bardziej intensywnej wymiany informacji wywiadowczych i lepszej ochrony infrastruktury krytycznej" - zapewnił.

Sekretarz generalny NATO Mark Rutte wezwał państwa Sojuszu do zwiększenia wsparcia wojskowego dla Ukrainy, aby wzmocnić pozycję Kijowa, gdyby strona ukraińska rozpoczęła negocjacje z Rosją w sprawie zakończenia wojny.

W Brukseli we wtorek rozpocznie się dwudniowe spotkanie szefów MSZ państw NATO.

Szef NATO Mark Rutte
Szef NATO Mark Rutte © GETTY | Anadolu
"Wszyscy będziemy musieli zrobić więcej. Im silniejsze będzie nasze wsparcie wojskowe dla Ukrainy, tym silniejsza będzie jej pozycja przy stole negocjacyjnym" - powiedział Rutte na konferencji prasowej w siedzibie NATO w Brukseli.

Jak dodał, Władimir Putin "nie jest zainteresowany pokojem". "Naciska, próbuje przejąć więcej terytoriów, ponieważ myśli, że może złamać determinację Ukrainy i naszą. Jednak myli się" - podkreślił szef Sojuszu.

Rutte wyraził opinię, że Putin wykorzystuje Ukrainę jako miejsce testowania swoich eksperymentalnych pocisków. Przypomniał też, że Rosja rozmieszcza na froncie żołnierzy z Korei Północnej.

Kabel internetowy uszkodzony w południowej Finlandii, niedaleko Helsinek, został przypadkowo przerwany w jednym miejscu podczas pracy koparki; nie był to akt sabotażu – poinformował we wtorek przed południem fiński operator telekomunikacyjny Elisa.

"Takie rzeczy się zdarzają" – przyznał szef departamentu bezpieczeństwa spółki Jaakko Wallenius, podkreślając, że operator nie zgłaszał usterki, ponieważ incydent, który stwierdzono w Vihti (kilkadziesiąt kilometrów na północny zachód od Helsinek) nie miał poważnego wpływu na jakość świadczonych usług. Kabel został już naprawiony w godzinach porannych.

"W sprawie nie wszczęto dochodzenia" – poinformowała w komunikacie komenda główna fińskiej policji, dementując wcześniejsze doniesienia medialne.

Szwedzkie media podały we wtorek rano, że na terytorium Finlandii doszło do uszkodzenia w dwóch miejscach światłowodu pomiędzy Szwecją i Finlandią, a z powodu awarii około 6 tys. gospodarstw i około stu firm zostało pozbawionych dostępu do internetu. Fińska policja miała też – jak informowano – podejrzewać umyślne przestępstwo i badać sprawę pod kątem "sabotażu".

Według Centrum Bezpieczeństwa Cybernetycznego Fińskiej Agencji Infrastruktury (Traficom) uszkodzone zostały dwa kable - jeden w Vihti, a drugi w Espoo. Usterka w Espoo ma zostać naprawiona do południa, większości klientów przywrócono już usługi telekomunikacyjne – podała agencja prasowa STT.

"Sytuacja pogarsza się z każdym dniem", "nie widzimy celu. To nie jest nasza ziemia" - powiedzieli w rozmowie z BBC ukraińscy żołnierze, którzy wycieńczeni bronią obwodu kurskiego przed rosyjską ofensywą. Powiedziano im, żeby trzymali się mocno i czekali na Trumpa.

Ukraińska obrona przeciwlotnicza zestrzeliła 22 z 28 dronów różnego typu, którymi rosyjskie wojska zaatakowały Ukrainę w nocy z poniedziałku na wtorek - poinformowały Siły Powietrzne. Mieszkańcy części Tarnopola nie mają prądu po uderzeniu drona w obiekt energetyczny - przekazały lokalne władze.

"Jednostki rakietowe obrony powietrznej, jednostki walki elektronicznej i mobilne grupy strzeleckie Sił Powietrznych i Sił Obronnych Ukrainy zestrzeliły 22 wrogie drony w obwodzie: kijowskim, czernihowskim, winnickim, chmielnickim, żytomierskim, sumskim, odeskim, mikołajowskim i dniepropietrowskim" - zaznaczono w komunikacie.

Jeden dron utracił łączność na tym obszarze, a dwa opuściły kontrolowaną przestrzeń powietrzną w kierunku Białorusi i okupowanego terytorium Ukrainy. Odnotowano kilka trafień w obiekty infrastruktury krytycznej w obwodach tarnopolskim i rówieńskim na zachodzie kraju.

"Wrogi dron uderzył w obiekt infrastruktury energetycznej w Tarnopolu. Część miasta nie ma prądu. Energetycy i ratownicy usuwają skutki ataku. Prosimy o zaopatrzenie się w wodę i naładowanie telefonów" - zaapelował mer miasta Serhij Nadal na Telegramie.