Wybory do PE. Prezesowi "pali się" długopis, listy się piszą

Na sto dni przed wyborami do Parlamentu Europejskiego największe partie wciąż układają listy kandydatów. W kilku okręgach sytuację komplikują personalne tarcia. – Jest burza mózgów w partii, ścierają się różne koncepcje – mówi nam jeden z europosłów PiS.

Wybory do PE. Prezesowi "pali się" długopis, listy się piszą
Źródło zdjęć: © PAP | Marcin Obara
Michał Wróblewski

13.02.2019 | aktual.: 19.02.2019 19:36

Jednym z "pewniaków" do startu w wyborach europejskich był zdymisjonowany na początku ubiegłego roku b. minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel.

Jak jednak słyszymy w PiS, start Jurgiela – na dziś – jest zablokowany. Powody są dwa.

Jurgiel nie poradził sobie z kierowaniem strukturami na Podlasiu – jednym z kluczowych dla PiS regionów. Jak przypominaliśmy niedawno w WP, dotychczas wojnę o władzę w tym miejscu toczyli właśnie Jurgiel oraz Jarosław Zieliński, wiceszef MSWiA. Obaj to wieloletni kompani Jarosława Kaczyńskiego. Podobnie zresztą jak nowy szef Dariusz Piontkowski, który w Porozumieniu Centrum zaczął działać w 1990 r. To jego właśnie – kosztem degradacji Jurgiela – wskazał prezes PiS.

Jurgiel wielokrotnie był zarzewiem konfliktu w swoim regionie. Przestano go tam cenić – relacjonują nam politycy PiS. Jak dodają, Jurgiel, zamiast budować jedność, konfliktował lokalnych działaczy PiS. Nie radził sobie z władzą. Chciał dymisji marszałka województwa, przez co PiS... mogło stracić władzę w regionie. Dla prezesa Kaczyńskiego był to moment zwrotny.

Obraz
© PAP | Darek Delmanowicz

Jurgielowi nie pomogły także ciepłe słowa w kierunku Michała Kołodziejczyka, szefa AgroUnii, organizacji rolniczej, która w ostatnich dniach protestowała w Warszawie. Tym bardziej, że powszechne zdanie w rządzie o Jurgielu jest takie, że ministrem rolnictwa był po prostu słabym.

Ale jak mówi nam jeden z polityków PiS: – Być może prezes się nad Krzyśkiem zlituje i ostatecznie wsadzi go na listę.

Bitwa warszawska

Powoli krystalizuje się sytuacja na Mazowszu.

Tu, jak pisała "Gazeta Wyborcza", "jedynką" ma być wicemarszałek Senatu Adam Bielan, spec w PiS od spraw międzynarodowych i były europoseł (Zbigniew Kuźmiuk ma zostać "przesunięty" w inne miejsce).

Z kolei pierwsze miejsce na liście w Warszawie ma otrzymać Jacek Saruysz-Wolski (pierwotnie przymierzany był do Łodzi, ale tam jedynką ma być Witold Waszczykowski), były kandydat PiS na przewodniczącego Rady Europejskiej i rywal Donalda Tuska (słynne głosowanie 27:1). A także były europoseł PO.

Pięć lat temu pierwszym kandydatem PiS w stolicy był Zdzisław Krasnodębski (zdobył prawie 100 tys. głosów). Jak słyszymy jednak w partii, teraz profesor ma "spaść" na drugie miejsce lub wystartować w innym okręgu.

Z listy warszawskiej do PE miał wystartować Patryk Jaki, kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Warszawy, który uzyskał tu poparcie na poziomie ćwierć miliona głosów (więcej choćby niż Andrzej Duda w 2015 r.).

Jak się dowiadujemy, wiceminister sprawiedliwości gotów był startować w Warszawie nawet z dalszego miejsca na liście. Zbudował sobie w mieście rozpoznawalność i związał się ze stolicą i jej mieszkańcami, dlatego chciał przypięczętować relatywnie dobry wynik z wyborów samorządowych.

Obraz
© FB | Patryk Jaki/FB

Ale – jak słyszymy – Jaki jest blokowany przez niektórych polityków PiS. Jego startu w Warszawie nie chciał przede wszystkim Zdzisław Krasnodębski, który chce uniknąć rywalizacji z wiceministrem sprawiedliwości. A PiS szacuje, że w okręgu warszawskim jest w stanie zdobyć jedynie dwa mandaty. Liczba miejsc jest więc ograniczona.

Jaki – słyszymy – i tak chce wystartować. Całkiem prawdopodobne, że otrzyma jedno z wysokich miejsc w okręgu małopolsko-świętokrzyskim, gdzie listę otwierać będzie Beata Szydło. W tym okręgu PiS ma szansę na większą liczbę miejsc w PE.

Wcześniej plotkowano też, że wystartować z Krakowa może Małgorzata Wassermann. W rozmowie z WP przewodnicząca komisji ds. Amber Gold stanowczo jednak dementuje: – Nie ma takiej opcji.

Listy układa także Platforma Obywatelska. Oprócz znanych nazwisk – m.in. byłych premierów – wystartować w wyborach europejskich chcą także politycy młodego pokolenia, jak np. Joanna Mucha czy europoseł Jarosław Wałęsa.

O tworzących się listach opozycyjnych będziemy pisać w WP w kolejnych dniach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (202)