ŚwiatWybory do Europarlamentu 2019. Jakie znaczenie ma nasz głos?

Wybory do Europarlamentu 2019. Jakie znaczenie ma nasz głos?

Niedzielne wybory do europarlamentu to nie tylko przygrywka do jesiennej rozgrywki o kontrolę nad Sejmem. Od naszego wyboru zależą sprawy duże - jak np. kierunek, w którym pójdzie Unia, jak i też te mniejsze, bezpośrednio dotykające naszego życia.

Wybory do Europarlamentu 2019. Jakie znaczenie ma nasz głos?
Źródło zdjęć: © PAP/EPA
Oskar Górzyński

26.05.2019 07:00

W niedzielę wyślemy do Brukseli 51 nowych europosłów. Będzie to szósta największa delegacja w Parlamencie Europejskim liczącym 751 mandatów. Dlatego nasz wybór będzie miał wpływ nie tylko na krajobraz przed jesiennym starciem o władzę w Polsce, ale przełoży się na sprawy całego kontynentu. W jaki sposób?

Po zmianach wprowadzonych przez Traktat Lizboński, Parlament Europejski zdecydowanie zyskał na wartości. Razem z Komisją i państwami członkowskimi, bierze udział w podejmowaniu niemal wszystkich decyzji Unii. A rozkład sił będzie miał wpływ na kierunek rozwoju Unii Europejskiej.

Sprawy małe

Najbardziej bezpośredni wpływ europosłowie będą mieć na najbardziej przyziemne sprawy. W europarlamencie powstaje i kształtuje się unijne prawo, które stanowi coraz większą część prawa w Polsce. O jakie sprawy chodzi?

Podczas minionej już kadencji Parlamentu Europejskiego zajmował się szeregiem zagadnień bezpośrednio dotyczących codziennego życia. Jedną z nich było zniesienie roamingu i zrównanie cen za połączenia telefoniczne w obrębie całej UE. Inną - prace nad zniesieniem obowiązku zmian czasu z zimowego na letni. Jeszcze kolejna to eliminacja jednorazówek z plastiku oraz dyrektywa zakazująca producentom żywności sprzedawać pod tą samą marką produkty o różnej jakości w zależności od kraju.

Nie brakowało też kontrowersyjnych tematów. Efekty przyjęcia tzw. RODO, czyli rozporządzenia o ochronie danych osobowych widać do dziś, wchodząc na dowolną stronę internetową, która ma obowiązek poinformowania, jak wykorzystywane są dane internautów. PE współdecyduje też w sprawie tzw. pakietu mobilności, który może mieć bardzo poważne skutki dla polskiego przemysłu transportowego. Kontrowersje budziła też nowa dyrektywa o prawach autorskich, mająca wpływ na kształt i przyszłość internetu.

W każdej z tych spraw Parlament Europejski odgrywał ważną rolę. Choć to Komisja zgłasza akty prawne, kształtują je razem PE i Rada złożona z przedstawicieli państw członkowskich. Aby przyspieszyć proces przyjmowania prawa, coraz częściej stosuje się trilog, czyli bezpośednie negocjacje między Komisją, przedstawicielami Parlamentu i Radą.

Sprawy duże

Parlament zatwierdza też szefa i skład Komisji Europejskiej - "unijnego rządu", który inicjuje wszystkie najważniejsze akty prawne i kieruje unijną dyplomacją. Od wyników wyborów w skali europejskiej pośrednio może też zależeć kto stanie na czele KE, za sprawą tzw. czołowych kandydatów.

Wybrani przez nas posłowie dołączą w PE do ogólnoeuropejskich frakcji. Do ostatecznego ustalenia podziału na frakcje dojdzie dopiero po wyborach, ale już teraz można przewidzieć, do jakich grup trafią.

Kto jest z kim w PE

Największą grupą polityczną jest centroprawicowa Europejska Partia Ludowa. To szeroka chadecka koalicja rozciągająca się od węgierskiego Fideszu Viktora Orbana do centrowej Umiarkowanej Partii Koalicyjnej w Szwecji. Do niej trafią wybrani z list Koalicji Europejskiej politycy Platformy Obywatelskiej i PSL. Kandydatem jest polityk niemieckiej Unii Chrześcijańsko-Społecznej Manfred Weber.

Druga główna rodzina to socjaldemokraci z Progresywnego Sojuszu Socjalistów i Demokratów. To również bardzo pojemna grupa, w której swoje miejsce ma zarówno postkomunistyczna, ale ideologicznie konserwatywna rumuńska PSD, jak i znacznie bardziej lewicowa hiszpańska Socjalistyczna Partia Robotnicza. Po wyborach jej szeregi zasilą posłowie SLD (startują z list Koalicji Europejskiej). Być może tam trafią też posłowie Wiosny, która jak dotąd formalnie nie jest członkiem żadnej z europejskich grup politycznych. Kandydatem socjaldemokratów jest obecny wiceszef KE Frans Timmermans.

Kolejną siłą w poprzedniej kadencji europarlamentu byli Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy. To koalicja opierająca się przede wszystkim na dwóch partiach: brytyjskich konserwatystów oraz Prawie i Sprawiedliwości. Do grupy należą partie krytycznie nastawione do obecnego kierunku integracji europejskiej i opowiadające się za większą decentralizacją Unii, tj. oddaniem więcej kompetencji w ręce państw członkowskich i narodowych parlamentów. Kandydatem na szefa Komisji jest czeski parlamentarzysta Jan Zahradil.

Nie jest jednak pewne, czy formacja przetrwa w obecnym kształcie. Brytyjscy konserwatyści opuszczą PE po brexicie, a politycy PiS zapowiadali podjęcie rozmów z eurosceptycznymi siłami skrajnej prawicy, m.in. włoską Ligą i hiszpańską partią VOX w celu stworzenia nowej, większej grupy skupiającej ugrupowania krytyczne wobec dalszej integracji.

Opcję liberalną w PE reprezentuje Porozumienie Liberałów i Demokratów na rzecz Europy (ALDE). W grupie mieszczą się zarówno partie wyznające światopoglądowy liberalizm, jak i konserwatywno-liberalne, skupione na kwestiach wolnorynkowych, jak holenderska VVD. Do ALDE należy Nowoczesna, która w obecnych wyborach stanowi część Koalicji Europejskiej. Szefem jest były premier Belgii Guy Verhofstadt.

Dalej na lewo są Zieloni/Wolny Sojusz Europejski. Jak sama nazwa wskazuje, głównym spoiwem sojuszu jest troska o środowisko i zmiany klimatu. Polskim członkiem grupy są Zieloni, startujący z list Koalicji Europejskiej. Kandydatami na szefa Komisji Europejskiej są tu Niemka Ska Keller i Holender Bas Eickhout.

Skrajną prawicę i "twardych" eurosceptyków reprezentowały dotąd przede wszystkim dwie grupy polityczne: Europę Wolności i Demokracji Bezpośredniej (EFDD) i Europę Narodów i Wolności (ENF). W każdej z tych grup zasiadali posłowie partii KORWiN, którzy dziś tworzą część Konfederacji. Ale w przyszłym rozdaniu EFDD może zniknąć, a w miejsce dwóch grup może powstać jedna, w której nacjonalistyczna Liga Matteo Salviniego, Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen czy Alternatywa dla Niemiec. Eurosceptycy nie przedstawili swojego kandydata na szefa KE.

Od tego, jak rozłożą się mandaty będzie zależeć dalszy kierunek rozwoju Unii. Eurosceptycy mają nadzieję, że wynik da im szansę na zatrzymanie integracji i większy nacisk na sprawy takie jak ograniczenie imigracji - zwłaszcza jeśli spełnią się życzenia węgierskiego premiera Viktora Orbana i dojdzie do sojuszu chadeków z "twardszą" prawicą. Z drugiej strony, jeśli dojdzie do porozumienia lewicy i liberałów, projekty reform zacieśniających integrację UE dostaną dodatkowy impet.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także
Komentarze (182)