W PSL kpią z Hołowni. "Myśli, że zostanie prezydentem"

Choć Szymon Hołownia jest kandydatem na prezydenta z ramienia Trzeciej Drogi, to już na początku kampanii ma mocno pod górkę. Powodem mają być napięcia między politykami PSL a Polską 2050. - Ci z PSL, którzy na co dzień mają kontakt z marszałkiem Szymonem Hołownią, mówią, że on nadal myśli, że zostanie prezydentem - mówi jeden z polityków partii Kosiniaka-Kamysza cytowany przez "Gazetę Wyborczą".

W PSL kpią z Hołowni. "Myśli, że zostanie prezydentem"
W PSL kpią z Hołowni. "Myśli, że zostanie prezydentem"
Źródło zdjęć: © East News | Mateusz Grochocki
Maciej Zubel

Najnowszą osią sporu jest wpis ministry funduszy Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz (Polska 2050), która napisała na portalu X, że środki na budownictwo społeczne zostały "tylnymi drzwiami" obcięte. Przekazała, że z zagwarantowanych w budżecie 1,1 mld zł na społeczne budownictwo pozostało 618 mln zł na ten cel. Jak wskazała, to czterokrotnie mniej niż za rządów PiS w 2023 r.

Minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk (PSL) odpowiedział jej, że środki te zostały przekazane na pomoc dla powodzian.

- Jeśli Polska 2050 publicznie okłada ministra z PSL, człowieka z samego jądra partii, to niech nie oczekuje, że my się jakoś specjalnie zaangażujemy w kampanię wyborczą Szymona Hołowni - odpowiada w rozmowie z "Wyborczą" jeden z polityków PSL.

Przyznaje, że ludowcy nie przykładają się do pracy na rzecz prezydenckich aspiracji marszałka Sejmu. - Sondaże sondażami, a ci z PSL, którzy na co dzień mają kontakt z marszałkiem Szymonem Hołownią, mówią, że on nadal myśli, że zostanie prezydentem - słychać wśród członków Stronnictwa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: Polska organizuje naradę całej UE. "26 ministrów"

Politycy PSL wściekli na Polskę 2050

Inny polityk PSL-u - Andrzej Grzyb - nie szczędzi gorzkich słów pod adresem Pełczyńskiej-Nałęcz.

- Kierowanie ministerstwem to jest trochę więcej niż bycie ambasadorem czy szefem NGO. Miałem okazję współpracować z panią minister. Ale czasami jest tak, że moc słowa nie jest dostosowana do sytuacji – mówi.

Podkreśla, że Pełczyńska-Nałęcz mogła zasygnalizować swoje zastrzeżenia. - Przecież pani minister była na posiedzeniu rządu, kiedy podejmowano decyzję w sprawie przesunięcia pieniędzy na ratowanie substancji mieszkaniowej dla powodzian. Chyba zabrakło tu refleksji, w jaki sposób te 2 mld zł na budownictwo społeczne mają być uzupełnione - mówi.

Przeczytaj też:

Źródło: wyborcza.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (25)