Wsparcie dla Ukrainy. Macron: Francja, Niemcy i Polska razem

"Francja, Niemcy i Polska razem, zdeterminowane, by wspierać Ukrainę na każdym poziomie i w dłuższej perspektywie i nigdy nie pozwolić Rosji wygrać" - podkreślił w piątek prezydent Francji Emmanuel Macron. "Nasza jedność jest naszą siłą" - zaznaczył.

Emmanuel Macron, Olaf Scholz i Donald Tusk
Emmanuel Macron, Olaf Scholz i Donald Tusk
Źródło zdjęć: © EPA, PAP | HANNIBAL HANSCHKE
Rafał Mrowicki

15.03.2024 | aktual.: 16.03.2024 08:57

W Berlinie odbyły się w piątek rozmowy w formacie Trójkąta Weimarskiego z udziałem: premiera Donalda Tuska, kanclerza Niemiec Olafa Scholzaprezydenta Francji Emmanuela Macrona.

Po spotkaniu Trójkąta Weimarskiego

Wieczorem zdjęcie wszystkich trzech rozmawiających polityków wraz z wpisem odnoszącym się do spotkania umieścił - po niemiecku, polsku i francusku - na platformie X prezydent Francji.

"Francja, Niemcy i Polska, razem, zdeterminowane, by wspierać Ukrainę na każdym poziomie i w dłuższej perspektywie i nigdy nie pozwolić Rosji wygrać. Dla naszego bezpieczeństwa, dla Europy. Nasza jedność jest naszą siłą" - napisał Emmanuel Macron.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wcześniej wpis odnoszący się do tego spotkania, także w trzech językach, zamieścił kanclerz Niemiec.

"Francja, Niemcy, Polska – Trójkąt Weimarski w sercu Europy to bardzo ważny znak naszej spójności. Bardziej niż kiedykolwiek aktualna jest zasada: Naszą siłą jest nasza jedność. Ukrainki i Ukraińcy mogą na nas polegać" - napisał Olaf Scholz.

Wpis dotyczący spotkania umieścił - w języku angielskim - na platformie X również premier Donald Tusk, który podkreślił, że "pogłoski o śmierci Trójkąta Weimarskiego są mocno przesadzone". Do wpisu także dołączył wspólne zdjęcie z Scholzem i Macronem.

Utworzony w 1991 roku Trójkąt Weimarski służy jako platforma współpracy i dialogu między Polską, Niemcami i Francją. Początkowo skupiał się na wspieraniu transformacji ustrojowej Polski i jej integracji z UE. Teraz Trójkąt ewoluuje w odpowiedzi na zmieniające się realia polityczne.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie