Wraca pomysł na metropolie. Miasta liczą na nowy rząd
Samorządowcy z Trójmiasta chcą, by rząd pozwolił im utworzyć metropolię, dzięki czemu mogliby dostawać z podatków dodatkowe kilkaset milionów złotych rocznie. W innych dużych miastach trwają prace nad wspólną ustawą, która pozwoliłaby stworzyć od razu kilkanaście metropolii w całym kraju.
04.03.2024 | aktual.: 02.04.2024 10:39
Pod koniec lutego do Warszawy wybrali się prezydenci z Trójmiasta oraz wojewoda pomorska, przekazując na ręce wiceministra MSWiA Tomasza Szymańskiego projekt ustawy metropolitalnej dla Pomorza. Kilka dni później gdańska rada miasta przyjęła oświadczenie w sprawie poparcia ustawy.
Nie oznacza to jeszcze, że parlament ją przyjmie. Duże miasta wiedzą jednak, że wraz ze zmianą rządu wróciła szansa na duże pieniądze dla największych aglomeracji, które można przeznaczyć na nowe drogi, autobusy czy ścieżki rowerowe. Szansa, którą osiem lat temu pogrzebał rząd PiS, dochodząc do władzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miasta pracują nad jedną ustawą
Z tego, jak duża jest to szansa, doskonale zdaje sobie sprawę Łukasz Krupa, od niedawna wiceprezydent Bydgoszczy, który wcześniej przez kilka lat zajmował się z pełnomocnictwa prezydenta miasta rozwojem bydgoskiego obszaru metropolitalnego. Jego zdaniem warto jednak poczekać i złożyć nowy, kompleksowy projekt ustawy, który byłby najlepszym rozwiązaniem dla największych polskich miast i terenów leżących wokół nich.
- Wiemy, że Trójmiasto walczy o swój własny projekt ustawy metropolitalnej - mówi Łukasz Krupa w rozmowie z Wirtualną Polską. - W zeszłej kadencji Sejmu było kilka takich inicjatyw, różne aglomeracje składały swoje własne projekty, ale żadna z inicjatyw, które dotyczyły tylko jednego obszaru metropolitalnego, nigdy nie była procedowana, wciąż jedyna metropolia istnieje na Śląsku - mówi.
Wiceprezydent Bydgoszczy dodaje, że od kilku miesięcy Unia Metropolii Polskich, zrzeszająca największe polskie miasta, pracuje nad jednym, wspólnym projektem ustawy metropolitalnej. Samorządowcy regularnie dyskutują o tym z naukowcami z Uniwersytetu Wrocławskiego. Najprawdopodobniej wspólny projekt powstanie w tym roku.
Zdaniem bydgoskiego samorządowca projekt będzie miał duże szanse, by nowa większość sejmowa go zaakceptowała, ponieważ jedną z ostatnich ustaw, które dziewięć lat temu przyjmował rząd PO-PSL, była poprzednia ustawa metropolitalna, której rząd PiS nie wprowadził w życie. Nie był to jednak efekt zaniechania, tylko ideologii - PiS przynajmniej w teorii chciał równomiernie rozwijać cały kraj, nie faworyzując największych ośrodków, choć jego przeciwnicy zarzucali mu, że po prostu wie, że największe poparcie ma na wsiach i w małych miasteczkach.
Te jednak niekoniecznie muszą ucierpieć. Jak przekonuje bydgoski wiceprezydent, na wprowadzeniu metropolii najbardziej zyskałaby komunikacja. Małe gminy wiejskie, których teraz nie stać na rozwój tej dziedziny, zyskałyby możliwość wypracowania lepszych połączeń z większymi miastami.
- Oczywiście każdy ma prawo wnosić swoje inicjatywy ustawodawcze, ale ja nie wróżę sukcesu na tym polu. Ta jedna funkcjonująca obecnie metropolia na Śląsku może być traktowana jako pilotaż i po kilku latach jej działania możemy podsumować, jakie ma sukcesy i ograniczenia prawne. Jeśli teraz zrobimy jedną metropolię tylko dla Pomorza, to np. Warszawa zaraz zapyta: "dlaczego nie my?" - zauważa Krupa.
- Moim zdaniem najrozsądniej będzie zrobić jedną ustawę dla wszystkich metropolii, chociażby dla aglomeracji powyżej 500 tys. mieszkańców - uważa samorządowiec z Bydgoszczy. - To zapewniłoby pewną standaryzację i źródła finansowania. Tworzenie oddzielnej ustawy dla każdej metropolii moim zdaniem nie ma sensu.
Gdańsk wyszedł przed szereg?
Gdańsk od zawsze był jednym z tych miast, którym najbardziej zależało na utworzeniu metropolii. Prezydent Paweł Adamowicz był przez wiele lat szefem Unii Metropolii Polskich, a dziś nosi ona jego imię.
Część samorządowców uważa, że Gdańsk będzie w stanie wywalczyć dla swojej metropolii więcej, jeśli wdroży odrębną ustawę. Obecnie nie ma jednak żadnych politycznych zapewnień, że tak naprawdę będzie. Wiadomo za to, że metropolia to spory zastrzyk pieniędzy.
- Dzięki tym rozwiązaniom metropolia gdańska mogłaby zyskać kilkaset milionów złotych rocznie - zapewnia gdańska radna Kamila Błaszczyk z Koalicji Obywatelskiej. - My już współpracujemy jako samorządy w ramach stowarzyszenia, ale dodatkowe środki i regulacje nam to ułatwią. Potrzebujemy wzmocnienia tej współpracy i prawnych narzędzi do zarządzania pieniędzmi - dodaje.
Radna nie zgadza się z Krupą co do tego, że lepiej stworzyć jedną ustawę dla wszystkich metropolii.
- Pamiętam, jak na różnych konferencjach wypowiadali się samorządowcy ze Śląska, opowiadając, jak to rozwiązanie działa u nich - mówi. - Konkluzja była taka, że najlepsze jest szycie ustawy pod dany region i jego potrzeby. Są różne regiony i różne gminy. One mają swoją specyfikę, wielkość, historię. Wydaje mi się, że indywidualne rozwiązania byłyby lepsze - podkreśla radna.
Na Śląsku się sprawdziło
Jedyny związek metropolitalny w Polsce, powołany specjalną ustawą, działa od 2018 roku w województwie śląskim. To 41 gmin centralnej części województwa ze stolicą w Katowicach - w sumie 2,1 mln mieszkańców. Jego oficjalna nazwa to Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia (GZM).
Integracja miast Śląska i Zagłębia ma długą historię, a nad sformalizowaniem tego stanu rzeczy debatowano przynajmniej od dwóch dekad. Podglądano wypracowane na Zachodzie rozwiązania, jak w niemieckim Zagłębiu Ruhry (RVR).
Za pierwszych rządów PiS ówczesny szef MSWiA Ludwik Dorn powołał zespół, który miał opracować ustawę metropolitalną. Kierował nim wojewoda śląski Tomasz Pietrzykowski. Później, pod koniec drugiej kadencji PO-PSL, przyjęto ustawę, która umożliwiała powołanie metropolii wokół każdego miasta wojewódzkiego. Współautorem ustawy był katowicki poseł Platformy Marek Wójcik, dziś wojewoda śląski.
Ustawa, choć podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę, nie weszła w życie, bo zabrakło odpowiednich rozporządzeń, a w praktyce dobrej woli kolejnego rządu. PiS postanowił bowiem przygotować własną ustawę, ale tylko z myślą o województwie śląskim. Przyjęto ją jesienią 2016 roku, ale start metropolii przesunięto na początek 2018 roku.
- Jestem przekonany, że związek metropolitalny, jako forma organizacji, jest przyszłością dla współczesnych, rozrastających się miast - mówi Wirtualnej Polsce Kazimierz Karolczak, przewodniczący zarządu Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii (GZM), pierwszej zinstytucjonalizowanej metropolii w Polsce.
Jak podkreśla, GZM jest największą metropolią w tej części Europy. Łączy różne gminy i miasta, ale pozwala im zachować odrębność, rozwijać transport publiczny, ochronę środowiska, edukację oraz biznes.
Zobacz także
- Realizację zadań umożliwia nam budżet, dochody wynoszą ponad 2,2 mld zł. Ok. 523 mln zł to ustawowy dochód własny, w którym największą część stanowi udział w podatku dochodowym od osób fizycznych zamieszkujących obszar GZM. Nieco ponad miliard pochodzi ze składki zmiennej, czyli środków wpłacanych przez gminy na realizację zadań związanych z organizacją komunikacji miejskiej. W związku z tym do budżetu GZM trafiają również środki ze sprzedaży biletów - wymienia Karolczak.
I dodaje: - To pozwala nam sieć Transport GZM nieustannie rozwijać, chociażby o Metrorower. Docelowo będzie to największy tego typu system w Polsce i trzeci w Europie. Kilka dni temu na ulice wyjechało 1860 Metrorowerów. W wakacje liczba ta wzrośnie do 7 tys.
Mikołaj Podolski, Paweł Pawlik, dziennikarze Wirtualnej Polski