"Konsekwencja działań Rosji". Głos z MSZ

Z bardzo dużym prawdopodobieństwem mamy do czynienia z konsekwencją działań Rosji, ataku Rosji na Ukrainę. Te konsekwencje po raz pierwszy od wybuchu wojny na Ukrainie dotknęły Polskę, zginęli polscy obywatele - mówił w środę o eksplozji w miejscowości Przewodów wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński.

Wiceminister spraw zagranicznych mówił o wybuchu na wschodzie Polski
Wiceminister spraw zagranicznych mówił o wybuchu na wschodzie Polski
Źródło zdjęć: © PAP | Tomasz Gzell
Maciej Szefer

16.11.2022 | aktual.: 16.11.2022 10:47

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

We wtorek po godz. 15 - jak przekazali przedstawiciele polskich władz - na terenie leżącej niedaleko od granicy z Ukrainą wsi Przewodów (powiat hrubieszowski, woj. lubelskie) spadł pocisk, który spowodował wybuch. W wyniku eksplozji śmierć poniosło dwóch obywateli Polski.

We wtorek w nocy do MSZ został wezwany ambasador Federacji Rosyjskiej Siergiej Andriejew.

Jak mówił na antenie RMF FM Jabłoński, szef MSZ Zbigniew Rau zażądał od dyplomaty wyjaśnień tej sytuacji. - Z bardzo dużym prawdopodobieństwem mamy do czynienia z konsekwencją działań Rosji, ataku Rosji na Ukrainę. Te konsekwencje po raz pierwszy od wybuchu wojny na Ukrainie dotknęły Polskę, zginęli polscy obywatele - mówił wiceszef MSZ.

- Chciałbym prosić wszystkich państwa o to, żeby jeszcze przez chwilę w cierpliwość się uzbroić. Bo hipotezy różne są w tej chwili przedstawiane. To, co się pojawia w mediach, też nie zawsze jest zweryfikowane. Te informacje będą - mam nadzieję, że jeszcze być może dzisiaj, być może w odpowiednim czasie - podawane do publicznej wiadomości - odpowiedział wiceszef MSZ. Przestrzegał przed próbami rosyjskiej dezinformacji w tej sprawie.

Wiceszef MSZ, pytany o możliwe wydalenie ambasadora Rosji z Polski, powiedział, że nie wyklucza, że "coś takiego może się wydarzyć".

Minister przestrzega

- To są działania, które powinny być zrealizowane, kiedy istnieją do nich przesłanki - powiedział Jabłoński. Zaznaczył przy tym, że w dyplomacji jest tak, że "czasami trzeba utrzymywać kontakt nawet z ludźmi nie tylko tymi, których się nie lubi, ale tymi, którzy reprezentują interes państw nastawionych do nas wrogo".

Jabłoński odniósł się także do zarzutów, że wydarzenia z miejscowości Przewodów pokazują, że Polska nie jest przygotowana na ataki rakietowe. - Jeżeli ktoś takie rzeczy opowiada to albo jest źle poinformowany, albo działa ze złą wolą. Systemy ochrony przeciwrakietowej na całym świecie to nie są nigdy systemy w stu procentach skuteczne, chroniące każdy milimetr terytorium każdego kraju - oświadczył. Zwracał przy tym uwagę, że w Izraelu, który ma najbardziej zaawansowany system ochrony przeciwrakietowej, dochodzi do ataków rakietowych.

Wiceminister zaapelował, by nie wierzyć takim głosom. - Już też słyszę np. że NATO jest przereklamowane, że nikt nas nie będzie bronił - to są próby dezinformowania naszego społeczeństwa, próby też osłabiania poparcia dla polityki, która wspiera Ukrainę - dodał.

"Pocisk wystrzelony przez Ukrainę. W obronie"

Źródła agencji Associated Press twierdzą, że pocisk prawdopodobnie został wystrzelony przez stronę ukraińską.

Agencja AP, powołując się na trzech amerykańskich urzędników, przekazała, że ze wstępnych ocen wynika, że pocisk został wystrzelony przez siły ukraińskie w obronie przeciwko rosyjskiej rakiecie. Miało do tego dojść podczas zmasowanego ataku ze strony Rosji na ukraińską infrastrukturę elektryczną. AP dodała również, że trzy źródła informacji zastrzegły swoją anonimowość.

Źródło: AP/PAP/WP