W rosyjskiej armii lecą głowy. Dymisję poprzedza dziwny komunikat
Walerij Gierasimow zwany "milczącym generałem", przejął wszystkie stery wojny w Ukrainie i wyznacza nowych dowódców, a minister obrony Siergiej Szojgu znalazł się na bocznym torze - uważa ppłk rez. Maciej Korowaj, analityk wojny w Ukrainie. W ostatnich tygodniach zdymisjonowano wielu rosyjskich dowódców, którzy wytracili podwładnych w nieskutecznych szturmach.
29.03.2023 | aktual.: 29.03.2023 11:35
Generał Rustam Muradow, dowódca zgrupowania wojsk rosyjskich Wostok w Ukrainie, "jest nieobecny na froncie, bo wyjechał na urlop, wakacje". Taki dziwny komunikat podało niedawno kilku rosyjskich korespondentów wojennych, a za nimi powtórzyła część rosyjskich mediów. W rzeczywistości hasło "dowódca na wakacjach" oznacza, że zaczynają się przetasowania kadrowe.
Według autorów opozycyjnego serwisu "Rosyjska wiosna" kwestia dalszych działań gen. Muradowa musiała być uzgodniona z samym Władimirem Putinem. 28 marca rosyjscy blogerzy militarni ogłosili, że dowodzenie grupą Wostok przejmuje gen. Andriej Kuźmienko.
Tymczasem poprzednik jest obwiniany o szereg niepowiedzeń: masakrę Rosjan w trakcie szturmu na Pawłówkę w październiku-listopadzie 2022 r., a także nieudane próby zdobycia miasta Wuhłedar, gdzie oprócz wojska wytracono tam czołgi i transportery. Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej nie wspomina w oficjalnych przekazach o kadrowych decyzjach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Sądzę, że to gen. Gierasimow przejmuje wszystkie stery prowadzenia wojny w Ukrainie. Dobrał sobie do sztabu dwóch zastępców, wymienia dowódców rosyjskich okręgów wojskowych. To ci ludzie szykują się na przyjęcie ukraińskiej ofensywy - mówi WP ppłk rez. Maciej Korowaj, analityk wojskowy, ekspert w dziedzinie rosyjskiej taktyki wojskowej.
Leca głowy dowódców. Co się dzieje w rosyjskiej armii?
Przypomnijmy, że na początku stycznia dotychczasowy szef rosyjskiego sztabu generalnego gen. Gierasimow został bezpośrednim dowódcą rosyjskich wojsk biorących udział w inwazji na Ukrainę (po generale Surowikinie). Zaczął wymieniać głównych współpracowników.
Zobacz także
W roli zastępcy u boku Gierasimowa pojawił się gen. Aleksiej Kim, który ma już 65 lat i walczył w 1979 roku podczas wojny w Afganistanie. Brał udział w wojnach czeczeńskich (jako szef sztabu), służył podczas operacji wojskowej w Syrii. Gierasimow wciągnął też do sztabu gen. Andrieja Sierdiukowa. O nim media wspominały w czerwcu 2022 roku, gdy był obwiniany za liczone w tysiącach straty pierwszego etapu wojny.
Według blogera wojennego o pseudonimie Rybar rosyjskie dowództwo wojskowe rozważa zwolnienie dowódcy Zachodniego Okręgu Wojskowego, generała Jewgienija Nikiforowa. Podległe mu siły działają na linii Kupiańsk-Swatowe-Kremienna na wschodzie Ukrainy. Tam też podsumowanie rosyjskiego ataku wypada słabo: zdobyte kilometry terenu okupione są tysiącami trupów.
- Należy się spodziewać, że Gierasimow poprowadzi wojnę, inaczej rozkładając jej akcenty. Dobrał sobie ludzi, którzy adaptują taktykę do działań sił Ukrainy, wyposażonych w zachodni sprzęt z ostatnich dostaw. Rosyjska armia może być groźniejszym przeciwnikiem, ale trudno rozstrzygać, czym się to skończy, jakie posiadają jeszcze zasoby - ocenia Maciej Korowaj.
Jego zdaniem nie ma już miejsca na przechwałki, z których słynął Siergiej Szojgu. Przedwcześnie informował o "udanej ofensywie pod Wuhłedarem", miastem będącym kluczowym bastionem" ukraińskiej obrony w Donbasie. W rzeczywistości doszło tam do krwawej klęski wojsk rosyjskich.
Wojenny duet Putina
Według ppłk. Korowaja z wojennego duetu Szojgu i Gierasimow ten pierwszy traci na znaczeniu. Obaj mają zupełnie różne podejścia do prowadzenia wojny w Ukrainie. Podobnie różnią się ich kariery.
- Minister Szojgu nie ma wykształcenia wojskowego, awansował z klucza partyjnego. Jak sądzę, to on zaplanował operację zgodnie z założeniami służb specjalnych. Jego podejście zawiodło pierwszy raz rok temu, kiedy rosyjska armia musiała wykonać odwrót spod Kijowa i zawodzi do dziś - mówi Korowaj. Jego zdaniem Rosja nie może przyznać się do porażki, dlatego Szojgu nie zostanie napiętnowany, czy uznany winnym nieosiągnięcia celów w Ukrainie.
- Gierasimow to zupełnie inna postać. Wywodzi się z rodziny o tradycjach wojskowych. Nie ma ambicji politycznych, rzadko udziela wywiadów. Rosyjscy wojskowi mówią o nim "milczący generał", bo tylko słucha, a potem oznajmia podjętą decyzję - opisuje nasz rozmówca.
Byli elitą, zostało ich 500. Rosyjscy marines rozbici
O tym, że Gierasimow czyści armię z dowódców promowanych wcześniej przez Szojgu świadczyć może historia z 155. brygady piechoty morskiej. Licząca 5 tys. ludzi niegdyś elitarna jednostka już dwukrotnie była odbudowywana po stratach zadanych przez obrońców Ukrainy. Na przełomie stycznia i lutego trzeci raz została rozbita pod Wuhłedarem. Dowódca rosyjskich marines został niedawno odwołany, ale żeby nie było skandalu, minister Szojgu odznaczył go za zasługi w bitwie. Natomiast Gierasimow nie był obecny na uroczystości lub też specjalnie nie pokazano go w relacjach.
Rosyjscy wojskowi pisali z oburzeniem na Telegramie, że w takich wypadkach nie może być mowy o nagradzaniu, ale raczej o karze rozstrzelania. Brygada składała się w 80-90 procentach z żołnierzy zmobilizowanych. Byli wciąż posyłani do szturmów na ukraińskie pozycje. Z powodu ciężkich strat z jednej kompanii (ponad 100 ludzi) zostało nie więcej niż osiem osób. Cała jednostka miała skurczyć się do 500 sprawnych żołnierzy.
Rosyjskie ministerstwo obrony nie skomentowało klęski 155. brygady i strat wśród piechoty morskiej.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski