Ukraina bliżej UE. "Rosja będzie robić wszystko, by postęp rozmów zablokować"
Ukraina, będąca w stanie wojny, dostała zielone światło od UE, by dołączyć do europejskiej wspólnoty. - Rosja będzie robić wszystko, by postęp rozmów zablokować lub szalenie je utrudniać - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Jacek Piechota, prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej.
16.12.2023 | aktual.: 19.11.2024 20:21
Unijni przywódcy dali zielone światło do rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią. "Zwycięstwo Ukrainy. Zwycięstwo całej Europy. Zwycięstwo, które motywuje, inspiruje i wzmacnia" - oświadczył w serwisie X ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski, komentując decyzję Rady Europejskiej.
Przed rozpoczęciem szczytu premier Węgier Viktor Orban, utrzymujący dobre relacje z Kremlem, deklarował jako jedyny, że jego kraj podtrzymuje swój sprzeciw wobec rozpoczęcia rozmów akcesyjnych z Ukrainą. Uzasadniał to tym, że - według Budapesztu - Ukraina spełniła tylko trzy z siedmiu warunków, jakie UE postawiła przed rozpoczęciem negocjacji akcesyjnych, a to oznacza że nie ma podstaw do rozpoczęcia z Kijowem takich rozmów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Orban na szczycie spotkał się jednak z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, prezydentem Francji Emmanuelem Macronem i kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem, którzy przekonywali węgierskiego przywódcę do zmiany stanowiska. Ostatecznie w decydującym momencie, podczas głosowania, wyszedł z sali. Dzięki temu zapadła jednomyślna decyzja Rady.
"Rozpoczęcie negocjacji to dopiero początek drogi"
Jacek Piechota, prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej, w rozmowie z Wirtualną Polską zaznacza, że rozpoczęcie negocjacji to z jednej strony bardzo ważny sygnał, że Unia jednoznacznie opowiada się za obecnością Ukrainy w swoich strukturach. - Zostało to przyjęte przez Ukraińców wręcz entuzjastycznie - podkreśla.
- Rozpoczęcie negocjacji to dopiero początek drogi, która jest nie zawsze i nie tylko usłana różami. To droga trudnych negocjacji - zaznacza rozmówca Wirtualnej Polski.
Dr Marcin Zaborowski z GLOBSEC, analityk i były dyrektor Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych podkreśla, że znaczenie tego posunięcia ma przede wszystkim wymiar symboliczny. - Kraj jest w stanie wojny. Ukraińcy w 2014 roku podjęli wybór, że chcą geopolitycznie należeć do Zachodu i się tego trzymają - zaznacza.
- Dotychczas, do wybuchu wojny w 2022 roku, szanse, że Ukraina dołączy do Unii Europejskiej, były słabe, żeby nie powiedzieć, że żadne. Teraz jesteśmy w sytuacji, w której mamy solidarność Zachodu, która przejawia się w tym, że perspektywa członkowska stała się bardzo realna. Ukraina w realny sposób odrabia pracę domową z tym związaną - dodaje.
Ukrainę czekają precyzyjnie określone kamienie milowe
Jak podkreśla Piechota, Unia Europejska poza tym, że jest politycznym związkiem państw, jest też organizmem gospodarczym.
- Z jednej strony Ukraina będzie musiała zrealizować w określonym czasie precyzyjnie określone kamienie milowe. Wdrażać unijne dyrektywy w zakresie praworządności, walki z korupcją, dostępu do rynku. A z drugiej strony będzie musiała przygotowywać swoją gospodarkę i przedsiębiorców do konkurencji na jednolitym rynku europejskim. Ta akcesja dotyczy integracji zarówno w sferze społecznej, politycznej, ale i gospodarczej - mówi.
Zaznacza, że cztery unijne swobody: przepływu kapitału, ludzi, towarów i usług - fundament UE - muszą być bardzo precyzyjnie określone. - My sami długo negocjowaliśmy akcesję do UE. Podpisaliśmy umowę stowarzyszeniową w grudniu 1991 roku, a akcesja nastąpiła po 13 latach od jej podpisania - zaznacza ekspert.
- W tym czasie sami negocjowaliśmy okresy przejściowe, baliśmy się napływu kapitału, wykupu ziemi. Zachód natomiast bał się niekontrolowanego napływu siły roboczej. Dzisiaj takie zadanie będzie stało przed negocjatorami Komisji Europejskiej i Ukrainy, a my jako kraj graniczny będzie musieli spełnić szczególną rolę w tych negocjacjach - podkreśla.
Jak wylicza, trzeba będzie określić mapę drogową, która pozwoli rozwiązać problemy dotyczące konkurencji w przewozach transportowych, ale i mapę drogową w konkurencji w sektorze rolno-spożywczym. Jest wiele innych obszarów, w których na rynku unijnym będziemy partnerami, ale i konkurentami.
Dr Zaborowski zaznacza, że istotny jest też aspekt bezpieczeństwa. - Lepiej mieć za sąsiada kraj, który jest uporządkowany, ma podobny system wartości, jest krajem przewidywalnym i sojuszniczym, niż państwem upadłym - podkreśla.
- Zanim Rosja zaatakowałaby państwo, które znajduje się w Unii Europejskiej, potrzebne byłoby więcej namysłu niż w 2022 roku - ocenia. Przypomina, że w UE obowiązuje zasada solidarności, jeśli chodzi o bezpieczeństwo.
Czy Władimir Putin w związku z planami akcesyjnymi będzie chciał jak najmocniej wyniszczyć Ukrainę? - Tego możemy się spodziewać. Rosja będzie robić wszystko, by postęp rozmów zablokować lub szalenie je utrudniać - mówi Piechota. - Wyrażenie woli przez kraje członkowskie Unii Europejskiej i woli po stronie ukraińskiej daje gwarancję, że eksperci z obu stron będą intensywnie pracować. Niezależnie od tego, jaki będzie przebieg działań wojennych - zaznacza.
"Ważny etap, ale i trudna droga"
W jego ocenie do tej pory brakowało zespołów eksperckich, które służyłyby analizie i plusów, i minusów, blasków i cieni tego procesu integracji Ukrainy. - Przykładem jest nierozwiązany problem zbóż, przewoźników i wielu innych obszarach. Dziś jest obligo do tego, by takie zespoły wszystko dokładnie posprawdzały, wyliczyły, również z polskimi przedsiębiorcami. I rozpisały to krok po kroku, by można było to zakończyć pełną akcesją Ukrainy - podkreśla.
- Zaczyna się bardzo ważny etap, ale i trudna droga wspólnych negocjacji. Bardzo złożonych problemów jest dużo - dodaje.
Dr Zaborowski podkreśla, że Ukraina - jako potencjalny członek Unii Europejskiej - reprezentuje sobą pewnego rodzaju korzyści dla wspólnoty. - Przede wszystkim jest krajem, który ma olbrzymie zasoby rolnicze. To wyzwanie dla pewnych grup zawodowych, ale Ukraina jest spichlerzem Europy. Poza tym Ukraina może być też eksporterem energii, bo ma do tego i własne zasoby naturalne, i elektrownie atomowe - wylicza.
Kiedy Ukraina znalazłaby się w UE?
Jaki może być przewidywany czas dołączenia Ukrainy do Unii Europejskiej? – Uważam, że rok 2030 może być realistyczny, jeśli ktoś naprawdę, naprawdę będzie ciężko pracował. Należy utrzymać tempo reform. Nie zawsze jest to proces liniowy, ale mogę sobie wyobrazić, że jest to realistyczne – oceniła Katarina Mathernová, ambasador UE w Ukrainie.
Dr Zaborowski uważa, że siedem lat to byłby rekord. - To, że kraj pozostaje w stanie wojny, nie ułatwia tego zadania, o czym Władimir Putin doskonale wie. Będzie to wykorzystywał - zaznacza. Piechota mówi natomiast, że wręcz uciekałby od formułowania dat i wskazywania okresów, kiedy to może nastąpić. W jego ocenie jest zbyt wiele czynników, aby prorokować.
- Jest bardzo silna wola po stronie zachodniej, której może do końca nie było podczas naszej drogi do UE. Presja, by rozmowy negocjacyjne prowadzić, jest ogromna po obu stronach. To daje szanse szybkiego uzgodnienia mapy drogowej - podkreśla Piechota.
Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski