Orban dyktuje warunki w UE. "Wygrał człowiek-szantażysta"

Unijny szczyt odbywa się pod dyktando Viktora Orbana. To właśnie od jego podejścia będzie zależało, czy Ukraina otrzyma tak potrzebne obecnie wsparcie finansowe. - Będzie znowu szantażował - nie ma wątpliwości w rozmowie z WP prof. Bogdan Góralczyk, autor książek o Węgrzech.

Władimir Putin i Victor Orban
Władimir Putin i Victor Orban
Źródło zdjęć: © East News | ATTILA KISBENEDEK
Żaneta Gotowalska-Wróblewska

Viktor Orban, po przybyciu do Brukseli, odniósł się do uzgadnianej obecnie długoterminowej pomocy dla Kijowa, która ma wynieść 50 mld euro do 2027 roku.

Od początku gra na czas. Zdaniem węgierskiego polityka "nie ma presji", aby wprowadzać takie rozwiązania, ponieważ "krótkoterminowe wsparcie zostało już zapewnione". - Długoterminowe wsparcie należy ustalić poza wspólnym budżetem. I my to popieramy - oznajmił.

Orban stawia warunki ws. Ukrainy

W jaki sposób Orban uzasadnia swoje stanowisko? W czwartkowej wypowiedzi stwierdził, że Kijów spełnił tylko trzy z siedmiu kryteriów Brukseli, a także wskazał m.in. na wysoki wskaźnik korupcji w Ukrainie. Unijni urzędnicy mają inne zdanie. I w kuluarach podkreślają, że to na Węgrzech korupcja ma się zupełnie dobrze.

Zdaniem Brukseli Kijów spełnił już sześć z siedmiu warunków. Ostatnim do spełnienia ma być nowa ustawa o lobbowaniu, mająca na celu ograniczenie wpływów oligarchów w kraju. To Węgrów nie przekonuje.

- Węgry nie zmienią zdania - powiedział minister ds. UE Janos Boka. - Możemy rozmawiać po grudniowym szczycie z państwami członkowskimi, ale nie widzę żadnego czynnika, który miałby zmienić naszą decyzję - oświadczył.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mimo wszystko trwają negocjacje z Orbanem. W tej sprawie przywódca Węgier został zaproszony na spotkanie z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, prezydentem Francji Emmanuelem Macronem i kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem.

Ponadto m.in. o Ukrainie w cztery oczy z Viktorem Orbanem rozmawiał Donald Tusk. Jak mówią źródła Wirtualnej Polski, w spotkaniu obu premierów chodziło o to, by Orban zrezygnował z twardego weta, ale jednocześnie, by mógł ogłosić sukces w swoim kraju. - Trwa poszukiwanie takich możliwości - usłyszeliśmy.

Wbrew wcześniejszym oczekiwaniom, na unijnym szczycie nie ma prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. To dlatego nie doszło do planowanego spotkanie z Donaldem Tuskiem. Politycy rozmawiali telefonicznie.

"Wygrał człowiek-szantażysta"

Prof. Bogdan Góralczyk, politolog, sinolog, były ambasador w państwach Azji i były dyplomata na Węgrzech, w rozmowie z Wirtualną Polską mówi, że Viktor Orban już wygrał swoją stanowczą postawą.

Wygrał człowiek-szantażysta, a Unia Europejska poniosła potężną wizerunkową porażkę. Definiuje się jako wspólnota wartości, ale jakie to wartości wspólne z Orbanem i Robertem Fico (premier Słowacji, również sceptyczny wobec pomocy Ukrainie - przyp. red.) - żeby już nie sięgać dalej - podkreśla.

- W węgierskich mediach, w których to obserwowałem, nazwano to targiem. Takim jak kiedyś suk w krajach arabskich, gdzie handluje się "to za to". Orban ustąpi, jeśli chodzi o 50 mld euro dla Ukrainy - to jest ten deal - uważa prof. Góralczyk.

Po południu Rada Europejska podjęła decyzję o rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią. Gruzja zyskała status kandydata - ogłosił przewodniczący Rady Europejskiej. Wcześniej Orban zgłaszał twarde weto wobec rozmów akcesyjnych i pomocy finansowej dla Kijowa. To dlatego miał opuścić salę w momencie głosowania - dowiaduje się WP.

Brak Orbana ma wymiar symboliczny. Ostatecznie zgodził się bowiem na akcesję obu krajów, choć był temu przeciwny.

"Orban będzie znowu szantażował"

Prof. Góralczyk zaznacza, że to nie koniec: - Orban będzie znowu szantażował i będzie chciał mieć kolejne 10 mld euro. Mówię brutalnie, ale bardzo szczerze, bo tak trzeba mówić.

Przypomnijmy, że w środę Komisja Europejska poinformowała, że odblokowała Węgrom ponad 10 mld euro funduszy polityki spójności. Bruksela je zamroziła ze względu na zarzuty dotyczące praworządności w kraju Orbana.

- Ta decyzja totalnie ukatrupiła i tak słabą, i rozproszkowaną węgierską opozycję, wyjmując jej wszystkie argumenty z rąk - ocenia rozmówca WP.

I podkreśla, że Orban dosłownie dzień przed decyzją KE, przyjął nową ustawę, na mocy której - od lutego 2024 roku - będzie Narodowy Instytut Obrony Suwerenności. - W ramach którego odbiera się wszystkie pieniądze i sprawdza jakiekolwiek fundusze dla NGOs z jakiegokolwiek nierządowego źródła. Co za tym idzie, zwiększa się kontrolę i podporządkowanie społeczeństwa obywatelskiego rządowi - mówi prof. Góralczyk.

"Orban jest wygranym"

W jego ocenie kluczowe będzie, co wyniknie z rozmów Donalda Tuska z Orbanem w Brukseli. - Zobaczymy, który z polityków okaże się silniejszy, bo obydwaj są silnymi graczami - zaznacza. I dodaje: - Tym niemniej decyzja KE jest - jak rozumiem - nieodwołalna, Orban jest wygranym, a wspólnota europejska wielkim przegranym.

- Orban jest, jak PiS, suwerenistą. Ma stosunek do UE dokładnie taki, jak władze Prawa i Sprawiedliwości. Równocześnie od dawna prowadzi strategię otwarcia na Wschód, czyli wobec Rosji, Chin, Azerbejdżanu, Turcji. Tam są jego interesy, czego dowodem było jego wspólne spotkanie z Putinem w Pekinie - dodaje.

Ponadto w środę Orban poinformował, że - wbrew polityce Unii Europejskiej - ma zamiar utrzymywać dobre kontakty z Rosją. - Spotkam się ponownie z prezydentem Władimirem Putinem, jeśli będzie tego wymagał węgierski interes narodowy, i nie będę oglądał się na opinię Brukseli czy Berlina - stwierdził w środę.

Decyzja Unii Europejskiej o wsparciu finansowym jest o tyle ważna, że w amerykańskim Kongresie ważą się losy pomocy dla Ukrainy. W ciągu ostatniego miesiąca Waszyngton odwiedziło kilka delegacji z Ukrainy, by lobbować za przyjęciem przez parlament pakietu zawierającego ponad 61 mld dolarów.

Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Parlament Europejski
Parlament Europejski© PE
Źródło artykułu:WP Wiadomości
viktor orbanwęgryunia europejska
Wybrane dla Ciebie