Tyle Putin płaci za szerzenie propagandy. Ujawniono kwoty
Bułgarskie służby wywiadowcze ustaliły, że Rosja płaci ok. 2000 euro miesięcznie osobom publicznym, dziennikarzom i politykom za szerzenie proputinowskiej propagandy w tym kraju.
Szefowa kancelarii premiera Bułgarii Lena Borislavova potwierdziła, że Rosja płaci różnego rodzaju osobom pieniądze za głoszenie różnego rodzaju tez zgodnych z propagandą Kremla, aby w ten sposób wpływać na zdanie opinii publicznej.
- Tak, Kreml płaci za propagandę bułgarskim politykom, znanym dziennikarzom, analitykom, politologom i innym osobom, które pojawiają się w państwowych mediach - powiedziała Borislavova, którą cytuje agencja Euroactiv.
Tyle Putin płaci za szerzenie propagandy. Ujawniono kwoty
Zdaniem bułgarskiej polityk, cyniczne działanie ludzi opłacanych przez Kreml wpływa na poglądy zwykłych obywateli, którzy następnie też powtarzają rosyjską propagandę. Tyle że robią to już za darmo.
- Wszyscy, którzy tak chętnie plują na UE i NATO, a także wspierają działania Putina w Ukrainie, wiedzcie jedno: daliście ciała. Osoby, które inspirują was do takiego działania, dostają za to miesięczne wynagrodzenie. Wy robicie to za darmo - dodała Borislavova.
Z informacji bułgarskich służb wynika, że Rosja wskazanym osobom za głoszenie propagandy płaci ok. 2000 euro miesięcznie.
Jak zauważył serwis 24tv.ua, hasła rosyjskiej propagandy chwytają czasem również zachodnie serwisy informacyjne. Agencja AFP niedawno nazwała Rosjan walczących na Wschodzie "ukraińskimi separatystami", podczas gdy w obecne walki w okolicach Donbasu zaangażowani są przede wszystkim żołnierze z Rosji.
Na taki sposób przedstawiania wojny w Ukrainie stanowczo zareagował rzecznik tamtejszego ministerstwa spraw zagranicznych. Podkreślił on, że powtarzanie haseł o walkach "ukraińskich separatystów" jest idealne dla rosyjskiej propagandy. Jest to zgodne z jej narracją, jakoby w Ukrainie toczył się konflikt wewnętrzny, a Rosja jest zainteresowana jego pokojowym rozwiązaniem.
Czytaj także:
