Generał z Finlandii przejrzał plan Putina. "Teraz tu uderzy"
Wojska rosyjskie zajęły ostatni bastion Ukraińców w obwodzi ługańskim - Lisiczańsk. Mozolnie, ale jednak armia Putina posuwa się do przodu. Generał Pekka Toveri uważa, że następnym celem agresora będzie zdobycie Kramatorska i Słowiańska. - To będzie trudne zadanie - uważa.
Zdaniem fińskiego wojskowego znany jest następny cel Putina we wschodniej Ukrainie. Według gen. Toveriego Rosja skoncentruje się teraz na dalszym parciu na zachód i zajęciu całego obwodu donieckiego.
- Po nieudanym przejęciu całej Ukrainy Putin oświadczył, że celem jest konkretnie "wyzwolenie" obwodów donieckiego i ługańskiego - powiedział gen. Toveri dziennikowi "Iltalehti".
Kramatorsk leży niecałe sto kilometrów na zachód od zajętego przez Rosjan Siewierodoniecka w obwodzie ługańskim. Fiński dowódca uważa jednak, że zajęcie obwodu donieckiego nie będzie dla Rosjan łatwym zadaniem.
Obwód doniecki następnym celem Rosjan
- Będzie to trudne, bo około połowa obwodu wciąż jest pod kontrolą ukraińską. Ukraińcy ufortyfikowali swoje pozycje obronne, a rosyjskie wojska wykrwawiły się już na Ługańszczyźnie - podkreślił Toveri.
- Im dalej posuwać się będzie ofensywa wojsk Putina, tym większym wyzwaniem będzie dla Rosjan zaopatrzenie i zabezpieczenie go - zwraca uwagę były szef fińskiego wywiadu.
Toveri twierdzi, że jedyną niewiadomą pozostaje kierunek, z którego wojska agresora przeprowadzą natarcie na pozycje ukraińskie. - Nie wiadomo jeszcze, czy Rosja zaatakuje od północy, wschodu czy południa. Większość wojsk znajduje się na północy, więc najbardziej naturalne byłoby kontynuowanie działań stamtąd, ale oddziały są mocno wykrwawione - powiedział były wojskowy.
Zobacz też: 10 mln młodych Polaków do przeszkolenia? "Wojsko samo nas nie obroni"
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski