Tusk: nowelizacja ws. sześciolatków i tak wejdzie w życie
Zmiany w oświacie, w tym obniżenie wieku obowiązku szkolnego, są potrzebne - powiedział premier Donald Tusk. Dlatego - jak mówił - cieszy się, że dzięki poparciu posłów Lewicy zmiany wejdą w życie, nawet jeśli prezydent Lech Kaczyński je zawetuje.
Prezydent ma czas do północy na podjęcie decyzji w sprawie nowelizacji ustawy o systemie oświaty, która zakłada m.in. obniżenie wieku obowiązku szkolnego z siedmiu do sześciu lat (od 2012 roku sześciolatki obowiązkowo rozpoczynałyby naukę w szkole). Szef klubu Lewicy Wojciech Olejniczak już zapowiedział, że nawet jeśli Lech Kaczyński zawetuje ustawę, posłowie Lewicy pomogą koalicji odrzucić weto w sejmie.
- Cieszę się, że ta ustawa nie jest zagrożona, bo jest potrzebna. Wolałbym, żeby prezydent dołożył do tego swoje pozytywne decyzje, ale jeśli nie, to damy radę bez niego - powiedział dziennikarzom premier.
Pytany, czy jest spokojny o los sześciolatków, odparł, że po oświadczeniu klubu Lewicy wie, że zmiany w oświacie wejdą w życie, ale o sześciolatki "nie jest spokojny". - Wiem, ile trzeba zrobić, żeby szkoły były do tego przystosowane, żeby dzieci były w szkole bezpieczne i uczyły się w warunkach zbliżonych do europejskich - dodał Tusk.
Nowelizacja zakłada m.in. od 2012 r. obowiązkowe obniżenie wieku szkolnego do sześciu lat, umożliwienie przekazywania szkół innym podmiotom niż samorządy - np. stowarzyszeniom lub fundacjom, a także zmniejszenie kompetencji kuratoriów oświaty. Prezydent może ją podpisać, zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego.